Dobiega końca sierpień. Miesiąc, w którym obchodzimy liturgiczne wspomnienie św. Maksymiliana Marii Kolbego. Kiedy młody Maksymilian trafił do Niepokalanowa po I wojnie światowej, wspólnota franciszkanów liczyła tylko 19 zakonników. Przed wybuchem II wojny światowej było ich prawie 800, w tym 200 kandydatów. Bóg buduje na naturze. U św. Maksymiliana budował na jego talencie do przedsiębiorczości.
Św. Maksymilian korzystał z najnowszej wiedzy na temat zarządzania i sam był pod tym względem innowacyjny. „Rycerz Niepokalanej” w okresie międzywojennym był drukowany w nakładzie 1 mln egzemplarzy. Dzisiaj przy współczesnej technice byłby to nie lada wyczyn.
Na pierwszy numer „Rycerza Niepokalanej” św. Maksymilian nie otrzymał finansowego wsparcia od przełożonego, który był przeciwny temu, by wydawać pieniądze na czasopismo, kiedy w powojennej i wyniszczonej zaborami Polsce panowała bieda. Św. Maksymilian na pierwszego Rycerza pieniądze dostał od nieznanego ofiarodawcy. Ktoś zostawił mu pieniądze w kopercie na ołtarzu.
Wychodzi na to, że na nowe przedsiębiorstwo nie można brać pieniędzy od zakonnego ekonoma. Gdyby było to możliwe, to ekonom sam podjąłby działania i znalazł wśród zakonników menadżera, któremu zleciłby prowadzenie dzieła, gdyby był przekonany o sukcesie. Ten pomysł pojawił się w głowie św. Maksymiliana i nikt prócz niego nie miał także wiary w to, że uda się ten projekt aż tak wspaniale rozwinąć. Św. Maksymilian pokazuje, że można zacząć od zera i można zbudować ogromne przedsiębiorstwo. Podobnie zaczynało wielu wielkich założycieli zakonów w historii Kościoła.
Zakonny ekonom postąpił słusznie. Na nowe przedsiębiorstwo nie można dać dotacji. Ten błąd popełniają niestety dzisiaj współczesne rządy, które próbują dofinansowywać z pieniędzy podatników nowe przedsiębiorstwa i początkujących przedsiębiorców. Gdyby urzędnik, oceniający projekt, sam wiedział, jak założyć przedsiębiorstwo, to zostałby przedsiębiorcą i przestałby być pracownikiem najemnym. Brakuje mu jeszcze innego istotnego narzędzia. Niezbędnym czynnikiem kalkulacji ekonomicznej jest własność prywatna. Urzędnik nie dysponuje własnymi pieniędzmi, a więc jego alokacja środków na projekt nie będzie nigdy trafiona i będą to przeważnie zmarnowane pieniądze.
Żyjemy dzisiaj w państwie opiekuńczym. Rząd coraz bardziej rości sobie prawo do ingerowania niemalże w każdy aspekt naszego życia. Taki system ekonomiczny ogranicza ludziom swobodne korzystanie z ich przedsiębiorczych zdolności. W świecie, w którym z języka wyeliminowaliśmy pojęcie ryzyka, nie pojawi się przedsiębiorca. Brakuje nam dzisiaj pozytywnego spojrzenia na przedsiębiorczość. Wielu uważa do tego, że nie da się tego robić uczciwie.
Wróćmy do św. Maksymiliana. W 1941 r. poniósł on męczeńską śmierć w obozie zagłady w Aushwitz-Birkenau. Miał zaledwie 47 lat. Św. Maksymilian żył przez całe swoje życie na… maxa. Zawsze na granicy ryzyka. Całą nadzieję pokładał w Bogu i nigdy się nie zawiódł. Dokonał rzeczy niezwykłych. Był po ludzku spełniony. Kiedy miał dokonać następnego wyboru w swoim życiu, by oddać swoje życie za współwięźnia, był na to w pełni gotowy. Korona męczeństwa była ukoronowaniem całego jego życia.