Warsztaty z przedsiębiorczości. Omawiałem przypowieść o talentach. – Jeśli otrzymałem od Boga dwa talenty i je pomnożyłem, to czy mam już teraz wolne? – zapytał młody człowiek. – Problem polega na tym, że nigdy tego nie wiemy i każdego dnia musimy rano powstać, zakasać rękawy i zabrać się do roboty – odpowiedziałem.
Misjonarze są tymi, którzy zmieniają rzeczywistość krajów, w których pracują nie tylko przez bezpośrednie głoszenie Ewangelii (kazania, katechezy, sakramenty), ale także przez troskę o rozwój człowieka, społeczeństwa. Dlatego budują szkoły, ośrodki zdrowia, studnie, miejsca rozwoju. Dają impuls, a czasem i wykształcenie, dzięki którym mieszkańcy danej części świata mogą zmieniać swoją rzeczywistość, choć nie zawsze to robią. Budują drogi, zakładają swoje interesy, rozbudowują zakłady pracy, kolejne szkoły i ośrodki zdrowia. Dzięki nim, dzięki ich pracy, zmienia się świat, w którym żyją. „Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem” – mówi jeden ze sług w ewangelicznej przypowieści o talentach (MT 25,14-30). Pięć talentów złota wystarczyłoby na spokojne życie do starości, bo jeden ważył 26,196 kg złota lub srebra. Uczeń Chrystusa wie, że dobra, które posiada, nie są tylko dla niego, ale też dla jego najbliższych czy dla kraju, w którym mieszka. Pomnażając je, puszcza je w obieg, wpisując się tym samym w Boży plan powszechnego przeznaczenia dóbr.
Uciążliwość pracy
Nie wszyscy jednak tak myślą. Zapominają, że żyją w świecie, w którym zmagamy się z rzadkością zasobów w stosunku do nieograniczonych potrzeb. Jednym z socjalistycznych mitów było twierdzenie, że praca jest utrapieniem tylko w systemie kapitalistycznym, podczas gdy realizowana w socjalizmie będzie czystą przyjemnością…
Tak było przed grzechem pierworodnym. Praca była dla człowieka czystą radością, ale teraz jest związana z trudem. Uciążliwość pracy jest zjawiskiem danym w świecie bezwarunkowo i żadna idea filozoficzna czy ideologia nie może go usunąć. Ludzie nie pracują dla samej przyjemności z pracy, ale z powodu pośredniej gratyfikacji – człowiek odczuwa radość z faktu, że może dzięki niej rozwinąć się, zarobić na utrzymanie własne i swojej rodziny.
Nowe wyzwania
Pomimo tego każde pokolenie ma pokusę na stworzenie świata bez pracy. Najnowszą ideą jest bezwarunkowy dochód podstawowy. To świadczenie wypłacane każdej osobie bez względu na wiek, dochody i zatrudnienie, które umożliwiałoby zaspokojenie podstawowych życiowych potrzeb. Takie pomysły wywracają do góry nogami tradycyjne nauczanie społeczne Kościoła, które kładzie nacisk na znaczenie i godność ludzkiej pracy dla osobowego rozwoju. „Kto nie chce pracować, niech też nie je” (2 TES 3,10).
Każde pokolenie ma także przed sobą nowe wyzwania. Jest nim teraz sztuczna inteligencja. Zastanawiamy się i jednocześnie obawiamy się tego, które zawody zostaną w niedalekiej przyszłości zastąpione przez algorytmy. Czy człowiek, który urodził się w świecie z samochodami autonomicznymi będzie potrzebował kierowcy? Z pewnością nie będzie nawet wiedział, kim jest ów kierowca. Pokolenie milenialsów, ludzi urodzonych w latach 1981-1996, nie zna maszyn do pisania i telefonów stacjonarnych. Pokolenie zoomerów, czyli ich dzieci, nie zna świata bez internetu. Od najmłodszych lat dorastali z dostępem do sieci i przenośnych urządzeń cyfrowych.
Sztuczna inteligencja nie jest jednak końcem ludzkich możliwości. To kolejny etap w rozwoju cywilizacji. Człowiek jest kreatywny i nie należy powstrzymywać jego innowacyjności. W ramach Bożych przykazań istnieje nieskończona liczba rozwiązań. Michael Novak, amerykański teolog i ekonomista, trafnie zauważa, że człowiek jest twórcą i nigdzie nie jest nim w tak dużym stopniu, jak w czasie wypełniania codziennej pracy.
Nowe granice
„Dzięki wiatrakowi mógłbym czytać do późna, zamiast kłaść się spać o siódmej razem z resztą Malawi. (…) Z wiatrakiem wreszcie uwolnilibyśmy się od zmory ciemności i głodu” – napisał Wiliam Kamkwamba w swojej książce pt. „O chłopcu, który ujarzmił wiatr”. Na jej podstawie powstał także interesujący film.
Kiedy Kamkwamba był nastolatkiem jego wioskę systematycznie atakowała klęska głodu. Z powodu pogarszającej się sytuacji ekonomicznej jego rodzice nie byli w stanie dalej opłacać mu czesnego i przestał chodzić do szkoły. Nie przestał jednak się uczyć. Z pomocą przyjaciela i odpadów znalezionych na wysypisku śmieci skonstruował wiatrak. Ku zdziwieniu wszystkich – wiatrak zadziałał i produkował energię. Jego wynalazek uratował całą wioskę przed głodem.
Człowiek ciągle przekracza nowe granice. W przeciwnym razie zamknąłby się we własnym świecie, przez siebie wcześniej stworzonym, w którym niewiele by się zmieniało. To dlatego młody wynalazca z Malawi wspomina dalej w swojej książce: „Wiatrak oznaczał więcej niż tylko prąd. Dałby nam wolność”.
Fenomen duchowy
Pod afrykańską ziemią kryje się cała tablica Mendelejewa. To jeszcze nie wystarczy, ponieważ bogactwo ludzi nie kryje się pod ziemią. Prawdziwym bogactwem jest sam człowiek. Święty Jan Paweł II w encyklice Centesimus annus pisał, że to inteligencja człowieka pozwala odkryć możliwości produkcyjne ziemi i różnorakie sposoby zaspokojenia ludzkich potrzeb.
Praca nie jest procesem fizycznym, materialnym czy też czymś tylko zewnętrznym. Jest ona fenomenem duchowym i intelektualnym. Dzięki rozumowi człowiek produkuje, wybiera cel i dobiera środki służące jego osiągnięciu. Chrześcijanin dodaje do tego jeszcze wymiar nadprzyrodzony – wiarę. Zatem dobrze, że w wielu krajach misyjnych są bogactwa naturalne, dobrze, że są wydobywane z poszanowaniem środowiska naturalnego. Celem ich wydobycia ma być jednak rozwój człowieka, społeczeństwa, stworzenie miejsc pracy, a nie zysk dla ograniczonych liczebnie elit i wykorzystanie w pracy człowieka jako współczesnego niewolnika.
Zdawał sobie z tego sprawę bł. kard. Stefan Wyszyński, który w „Duchu pracy ludzkiej” pisał, że podstawą życia zewnętrznego, a więc i pracy, jest życie wewnętrzne. Duchowość pozwala człowiekowi w każdych warunkach kierować swoim życiem i nadać mu sens. Proces ten zachodzi tylko u człowieka, który jest świadomy swego pochodzenia oraz celu.
Trudności pochodzą nie tylko z materii i przedmiotu samej działalności, lecz także z natury ludzkiej skażonej grzechem. Człowiek wiary nie pragnie wyzwolenia ze znoju pracy, ponieważ wie, że jest on na stałe obecny w tym świecie, lecz wierzy, że pokonywanie tego trudu wyzwala go z grzechu. To motywuje go do rozwijania cnót niezbędnych do dobrego wykonywania pracy. Cnota cierpliwości pomaga pokonać przygnębienie i działania stają się wtedy bardziej owocne.
Własność prywatna
W wielu państwach misyjnych Kościół katolicki jest bardzo mocny. Te kraje jednocześnie należą do najbiedniejszych na świecie, choć nie jest to regułą. Gdzie popełniono błąd? Może uzależniając się w jakiś sposób od pomocy, którą i tak dostaną bez pracy lub przekreślając ich umiejętności gospodarcze? Katoliccy frontowi misjonarze są zajęci głoszeniem Ewangelii, budowaniem przedszkoli, szkół i przychodni lekarskich z funduszy pochodzących z krajów ich pochodzenia. Jednak to „danie wędki”, aby dalej już sobie radzono z rozwojem miejscowych społeczeństw, nie zawsze się udawało i udaje. Edukacja, nowe technologie rolnicze i przemysłowe, powinny być narzędziami do tego, aby sami Latynosi, Azjaci, Afrykańczycy zakładali swoje małe przedsiębiorstwa, stawali się właścicielami, którzy dbają o rozwój swoich mikrofirm, ale i kraju. Wielkie korporacje, firmy, które opanowują ich świat, dbają bardziej o napełnienie swoich kont, niż o ich rozwój. Na szczęście takich dobrych przykładów misyjnych jest sporo.
Św. Tomasz z Akwinu nauczał, że własność prywatna wnosi do świata porządek i pokój. Papież Leon XIII przypominał, że własność prywatna jest gwarantem bezpieczeństwa dla rodziny. Święty Jan Paweł II podkreślał, że człowiek, który nie ma niczego, co mógłby nazwać swoim, ma trudności z odkryciem swojej godności. By nie pogrążyć się w chaosie niepohamowanej konsumpcji, papież Franciszek naucza, by cieszyć się tym, co istotne. A klasyczna ekonomia podpowiada, że własność prywatna jest także elementem kalkulacji ekonomicznej, bez której nie istnieje wolna przedsiębiorczość i wolna ekonomia.
Praca zmienia świat. To niekończący się proces tworzenia nowego i burzenia starego. Praca zmienia również człowieka. Misjonarze dają narzędzia do zmiany świata w krajach misyjnych na wszystkich kontynentach. Głoszą Ewangelię, zapewniają edukację, ochronę zdrowia, sprowadzają nowe technologie rolnicze, przemysłowe czy informatyczne, motywują do działań, ale też muszą uważać, aby nie uzależnić ludzi od pomocy. To już od miejscowych zależy czy z tych narzędzi skorzystają. Staną się właścicielami mikroprzedsiębiorstw czy przedsiębiorstw, ziemi i w konsekwencji uznają je za „swoje”. To wydaje się tym ważniejsze, gdy przeżywamy kryzys migracyjny w Europie. Jednym ze sposobów, w którym można mu zapobiec jest właśnie stworzenie godnych warunków do życia w krajach pochodzenia uchodźców.
Jeśli z tego skorzystają, zmieniają wówczas swój świat. Tak już na szczęście się dzieje.
—————
Misyjne Drogi, 6/2023, str. 12-16.
Zdjęcie u góry: Zakład krawiecki w Lindzie, Zambia. Fot. Jacek Gniadek SVD.
Lekcja informatyki w świetlicy „Muzungu” w Lindzie, Zambia. Fot. Jacek Gniadek SVD.