19 lipca odszedł od nas prof. Witold Kwaśnicki. – Był nie tylko wybitnym ekonomistą. Był równocześnie ekonomistą wyjątkowym – napisał na swoim blogu Jan Fijor. Dlaczego wyjątkowym? – W swojej pracy habilitacyjnej n.t. teorii wzrostu gospodarczego dostrzegał nie tylko elementy produkcji materialnej, lecz także osobę ludzką i jej rolę w procesach gospodarczych – wspomina Fijor.
Prof. Kwaśnicki był wyjątkowym ekonomistą, ponieważ dostrzegał w ekonomii człowieka, a to rzecz dzisiaj rzadko spotykana. Ekonomia to nie nauka o sprawnym gospodarowaniu, a nauka o człowieku w działaniu, który ma swoje cele i dobiera do nich odpowiednie środki, by te cele osiągnąć. Typowy ekonomista traktuję ekonomię jak matematykę i fizykę, a dzisiaj ucieka się także do modelowania komputerowego. – Liczą się dla niego indeksy, macierze, optymalizacje, no i państwo, demiurg, który w jakiś tajemniczy sposób porusza budżetami, procesami produkcji i konsumpcją, tworząc przy okazji PKB, roboczogodziny i inne wskaźniki „pseudoekonomiczne” – dodaje trafnie Fojor.
Prof. Kwaśnicki był w tym środowisku wyjątkowy. Śledziłem jego bloga i będzie mi brakować jego trafnych analiz. Trafnych dlatego, ponieważ profesor nie myślał w kategoriach homo oeconomicus, ale widział całego człowieka w działaniu, dla którego ekonomia jest tylko jednym z aspektów jego życia. Jest to bardzo ważna dziedzina, ale to nie ekonomia kieruje naszym życiem. Kieruje nim wolny człowiek, który odkrywa naturalny (Boży) porządek i próbuje według niego myśleć także ekonomicznie.
Prof. Kwaśnicki był austriakiem, czyli przedstawicielem austriackiej szkoły ekonomii (ASE). Prakseologia, metodologia ASE, jest nie tylko zarezerwowana dla ekonomii. Z powodzeniem pasuje do teologii. Jak z perspektywy prakseologii spojrzeć na tajemnicę krzyża i śmierci? Pomaga w tym subiektywistyczna teoria wartości.
ASE podpowiada nam, że wartość rzeczy na rynku jest względna. Rzeczy same w sobie nie mają wartości. Cena wody i diamentu zmienia się w zależności od kontekstu. Woda na pustyni będzie droższa od diamentu. Paradoksy są nie tylko w ekonomii, ale także w Ewangelii. Dwie belki skrzyżowane pod kątem prostym same w sobie nie mają wartości. Jeżeli naszym celem jest życie doczesne, to krzyż jest dla nas tylko głupstwem (por. 1 Kor 1,18) i skandalem. Ale jeżeli naszym celem jest życie wieczne, to z perspektywy krzyża wszystko nabiera nowego wymiaru. To, co dla niewierzącego jest stratą, dla człowieka wierzącego jest zyskiem.
Chrystus pokonał śmierć. „Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki” (Ew. Jana 11.25-26). Po ludzku ciśnie się do naszych oczu dzisiaj łza i jest to naturalne, ale z Bożej perspektywy jest radość osiągniętego celu – życia wiecznego.
Dziękuję Bogu, że mogłem prof. Kwaśnickiego spotkać na mojej drodze kapłańskiego życia. Jego inspiracje pozwalały mi łączyć teologię z ekonomią. Nie ma podziału na homo oeconomicus i homo religiosus. Dzięki profesorowi było mi łatwiej łączyć to, co jedni dzielą w ekonomii, a drudzy w teologii. W rzeczywistości jest tylko jeden człowiek w działaniu. To ten sam człowiek interesuje ekonomistę i teologa. R.I.P.
————
Fot. Instytut Misesa – Witold Kwaśnicki – Przedsiębiorca opoką dobrobytu