Kiedy znajomi Chińczycy powiedzieli mi, że następnego dnia pójdziemy na plac Tiananmen, pomyślałem od razu o protestujących studentach 4 czerwca 1989 r. Pięć tysięcy młodych ludzi oddało wtedy życie za wprowadzenie reform i poszerzenie przestrzeni wolności. Chińskie wojsko rozjechało protestujących gąsienicami czołgów. Moi znajomi na myśli mieli jednak coś innego. Poszliśmy zobaczyć Zakazane Miasto. Masakra studentów to temat w Chinach zabroniony.
Wejście do siedziby cesarzy dynastii Ming i Qing jest od placu Tienanmen. Na Bramie Niebiańskiego Spokoju widać z daleko wielki portret Mao Zedonga, autora „zawiadomienia z 16 maja”, które rozpętało w Chinach rewolucję kulturową. W wyniku rewolucji śmierć poniosły miliony ludzi, a dziesiątki milionów straciły wolność. Władze chińskie chcą za wszelką cenę wymazać z pamięci Chińczyków wydarzenia z placu Tienanmen. Robią to skutecznie. Wejście na plac poprzedzone jest drobiazgową kontrolą. Torby podręczne są prześwietlane, a wchodzący muszą przejść przez bramkę do wykrywania metali. Przejście do miasta cesarskiego jest otoczone policjantami.
Zakazane miasto, dawny pałac cesarski dynastii Ming i Qingw Pekinie
Partia Komunistyczna jest zmienna jak księżyc
16 czerwca zmarł bp Stefano Li Side, ordynariusz chińskiej diecezji Tianjin, uznawany jedynie przez Stolicę Apostolską. Został wyświecony potajemnie za zgodą Watykanu. Nie chciał zapisać się do Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich (PSKCh) i trafił do aresztu domowego, gdzie spędził 27 lat. Miejscowe władze chińskie nie wyraziły zgody na wystawienie zwłok zmarłego biskupa w katedrze. Pozwolono jedynie na odprawienie nabożeństw żałobnych w kościołach jego diecezji. Po zawarciu tymczasowego porozumienia między Watykanem i Pekinem jest odczuwalna presja na kapłanach z „Kościoła podziemnego”, by wszyscy przeszli do PSKCh. Kościół w Chinach chce być niezależny od państwa. Rząd chiński chce na siłę upolitycznić Kościół katolicki pod hasłem sinizacji chrześcijaństwa.
W diecezji Handan rząd chiński planuje zburzyć 24 kościoły, ponieważ są zbyt widoczne z autostrady. Władze miejscowe twierdzą, że kościoły zostały zbudowane bez pozwoleń. Wierni mówią coś innego. Według nich postawa Partii Komunistycznej jest zmienna jak księżyc, najpierw daje pozwolenie, a później je odbiera. Podczas mojego pobytu w Handan we wiosce Shen Liu ściągnięto w nocy krzyż z kościelnej wieży. Podobno rozpraszał kierowców przejeżdżających obok samochodami. Handan jest pierwszą diecezją, gdzie władze chińskie próbują w ten sposób na tak wielką skalę walczyć z Kościołem. Chcą przetestować reakcję wiernych. Należy podkreślić, że kościoły przeznaczone do zburzenia należą do „Kościoła oficjalnego” uznawanego przez rząd w Pekinie. Nie ma więc większej różnicy. Zarówno „Kościół podziemny” jak i „Kosciuół oficjalny” cierpią z braku wolności religijnej.
150 kościołów w Szanghaju
Szanghaj jest dużym i nowoczesnym miastem liczącym około 30 mln mieszkańców. To największa miejska aglomeracja na świcie. Odległość 1300 km z Pekinu pokonuje się szybkim pociągiem, który jedzie z szybkością 350 km/h. W centrum miasta przy nowoczesnej galerii handlowej, otoczonej wieżowcami, znajduje się mały kościół pw. św. Michała Archanioła. Z daleka widać wieżę i krzyż. Po doświadczeniach w Handan byłem zaskoczony tym widokiem. Proboszczem tej parafii jest chiński ksiądz, który studiował kiedyś w Paryżu. Z pewnością dlatego jest tu w niedzielę także msza święta w języku francuskim. Na niedzielnej mszy św. kościół jest pełny. W Szanghaju jest 150 kościołów, 50 parafii i 80 księży. Msze święte w języku angielskim są odprawiane w czterech kościołach. Struktury „Kościoła podziemnego” i „oficjalnego” przenikają się nawzajem. Nigdy nie otrzymałem odpowiedzi, jak to wygląda w rzeczywistości. To również temat zakazany. Zwłaszcza kiedy rozmawia się z obcokrajowcem. Departament Spraw Etnicznych i Religijnych miasta Kanton (Guangzhou) w południowo-wschodnich Chinach wprowadził w tym oku nagrody pieniężne za donoszenie na nielegalne działania ”Kościoła podziemnego”, w tym za kontakty z osobami duchownymi z zagranicy przebywającymi w Chinach.
Po niedzielny nabożeństwie przed kościołem św. Michała było bardzo gwarnie. Ze świątyni wychodzili uśmiechnięci wierni. Przed nią stał proboszcz i ze świeckimi współpracownikami rozdawał parafialną gazetkę. Na placu kościelnym bawiły się dzieci. To kolejne zaskoczenie. W chińskiej prowincji Henan zakazano wstępu do kościołów wszystkim osobom poniżej 18. roku życia. W Szanghaju było znowu inaczej. „To ważne miasto dla chińskiej gospodarki, jest tu dużo obcokrajowców i władze chińskie są bardziej tolerancyjne” – pomyślałem, wierząc, że znalazłem odpowiedź na wyjątkowa sytuację Kościoła w Szanghaju. Następnego dnia zmieniłem zdanie. Znowu nie miałem jednej i prostej odpowiedzi na to, co dzieje się w Chinach.
Młody biskup ciągle w domowym areszcie
Obok katedry pw. Św. Ignacego Loyoli stoi duży, niebieski wieżowiec, w którym mieści się miejscowa kuria biskupia i mieszka biskup, a raczej przebywa tu w areszcie domowym. Thaddeus Ma Daqina jako młody ksiądz został konsekrowany na biskupa pomocniczego Szanghaju w 2012 r. Należał do PSKCh, ale Watykan zezwolił na jego święcenia, idąc na daleko idący kompromis i wykazując dobra wolę wobec rządu w Pekinie. Na zakończenie uroczystości nowo wyświęcony biskup oświadczył, że występuję ze PSKCh, ponieważ jako biskup musi poświęcić się wyłącznie swojej diecezji. Jego słowa wywołały burzę w Pekinie i na drugi dzień został osadzony w areszcie domowym i przebywa tam do dnia dzisiejszego. Stolica Apostolska pozostaje przy stanowisku, że bp Ma jest administratorem diecezji, natomiast rząd w Pekinie stanowczo sprzeciwia się temu i biskup ma zakaz przemieszczania się oraz sprawowania swoje funkcji. Sytuacja nie uległa zmianie nawet po podpisaniu tymczasowego porozumienia Stolicy Apostolskiej i rządu w Pekinie.
Pomnik sługi Bożego Pawła Xu Guangqi w muzeum w Szanghaju
Władze chińskie chcą nie tylko decydować o tym, kto będzie biskupem, ale także kto zostanie ogłoszonym świętym. Wszystko dla rządu w Pekinie ma wymiar polityczny i może mieć wpływ na osłabienie jego roli w chińskim społeczeństwie. Paweł Xu Guangqi (+1633) pochodził z Szanghaju i był wysokim chińskim urzędnikiem nawróconym na chrześcijaństwo. Studiował pod kierownictwem jezuickiego misjonarza Matteo Ricciego (+1610) i razem przetłumaczyli na język chiński Elementy Euklidesa. Niedaleko katedry znajduje się jego grób i muzeum poświęcone pamięci tego wielkiego chińskiego uczonego i konwertyty na chrześcijaństwo, który był pomostem między chińską i europejską kulturą. Na grobowcu jest postawiony wielki krzyż. Gdyby doszło do beatyfikacji Xu, to byłby on pierwszym chińskim świętym, który nie był męczennikiem. Na stoliku przy wyjściu z kościoła św. Michała leżą wystawione obrazki, na których jest zdjęcie sługi Bożego Pawła Xu Guangqi. W 2011 roku ruszył jego proces beatyfikacyjny, ale wszystko ucichło i nie dojdzie do niego bez zgody Pekinu.
Modlitwa o wolność
Sanktuarium maryjne w Sheshan obok Szanghaju jest znowu czynne po rocznym remoncie. Władze chińskie wprowadziły limit pielgrzymów, którzy mogą odwiedzić w ciągu jednego dnia miejsca pielgrzymkowe. Na parking wpuszczane są tylko autobusy z rejestracją z Szanghaju. Przy drodze wejściowej na teren sanktuarium stoi policyjny patrol. Poza tym Chińskie sanktuarium w niczym nie różni się od innych miejsc pielgrzymkowych na świecie. Ludzie z różańcem w rękach zanurzeni są w modlitwie. Inni wspinają się na kolanach na szczyt świętej góry She, odprawiając po drodze kolejne stacje Drogi krzyżowej. Na szczycie kopuły wieńczącej wieżę bazyliki umieszczono statuę Maryi, unoszącej nad głowę Jezusa z szeroko rozpostartymi ramionami, który z daleka wizerunek ten przypomina krzyż. W kościele ludzie modlą się przed wizerunkiem Matki Boże Wspomożycielki Wiernych.
W Sanktuarium maryjnym na Sheshan niedaleko Szanghaju
W dobie rewolucji cyfrowej wolność w Chinach jest systematycznie ograniczana, a społeczeństwo chińskie jest ustawicznie inwigilowane. Katolicy modlą się o wolność w sanktuarium maryjnym w Sheshan. Za tą samą wolność studenci oddali swoje życie na placu Tienanmen. W niedzielę 9 czerwca br. setki tysięcy osób wyszły na ulice Hongkongu, by zaprotestować przeciwko zmianom prawa ekstradycyjnego. Ograniczana jest nie tylko wolność religijna. Długie ręce Pekinu sięgają coraz głębiej w życie codzienne chińskich obywateli. Benedykt XVI w Encyklice Spe salvi podkreślał, że świat, który zostałby pozbawiony wolności na skutek uwarunkowań lub struktur, nie byłby już dobry, „gdyż świat bez wolności w żadnym przypadku nie jest światem dobrym” (nr 30).
Zdjęcia: Jacek Gniadek SVD
Zdjęcie u góry: Wejście do Zakazanego Miasta od placu Tienanmen
Wierni modlący się w ogrodach na terenie sanktuarium na Shesahn