Papież Franciszek w najnowszej encyklice Dilexit nos podkreśla, że współczesne pomniejszanie roli serca znajdujemy „w greckim i przedchrześcijańskim racjonalizmie, w post-chrześcijańskim idealizmie oraz w różnych formach materializmu”. Stąd w wielkich nurtach filozoficznych preferowano takie pojęcia jak „rozum, wola czy wolność”. Tymczasem „świat może się zmienić, zaczynając od serca”.
Serca potrzebuje także ekonomia. Trudno uwierzyć, że współczesna ekonomia jest w istocie jedynie imitacją dziewiętnastowiecznej fizyki. Ludzkie działanie – istoty wolnej i rozumnej – sprowadza się do ruchu i wzajemnego oddziaływania materialnych cząsteczek. Współcześni ekonomiści często nie dostrzegają, że ludzie, w przeciwieństwie do cząsteczek związków chemicznych, mają swoje cele, które wybierają i mogą zmieniać.
Antropologiczne założenia szkoły austriackiej ekonomii odpowiadają podstawowym wymaganiom stawianym chrześcijańskiemu pojęciu osoby jako bytu rozumnego, wolnego i transcendentnego. To jednak nie wystarcza. Benedykt XVI w encyklice Caritas in veritate pisał, że „logika rynku” potrzebuje „logiki daru”. Zawsze będą istniały sytuacje materialnej potrzeby, w których konieczna jest pomoc w duchu konkretnej miłości bliźniego. Wracam dzisiaj do wolnorynkowego kazania Tworzenie poprzedza rozdawanie, w którym pisałem, że wolny rynek nie rozwiązuje wszystkich problemów.
Może na rynku być przedsiębiorca, który wszystko zaryzykował i stracił cały swój majątek, ponieważ źle odczytał preferencje klientów na rynku. A może nieodpowiednio docenił konkurencję w swojej branży? A może w jego działaniu było również trochę pychy, gdyż przez chwilę pomyślał, że jest najlepszy na rynku i jego produkcja nie wymaga modernizacji? Znalazł się na bruku. Nikt nie jest doskonały.
Może być chory, który zrezygnował z ubezpieczenia, chcąc zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. Próbuje teraz odnaleźć się na rynku, ale prawo kosztów komparatywnych jak na razie nie działa na jego korzyść. Współpraca z każdym się opłaca, nawet gdy ktoś jest pod każdym względem mniej wydajny. Ale on ma pecha.
Może to być złodziej osadzony w więzieniu za bezprawne przywłaszczenie cudzej własności. Są również tacy, którzy pragną wzbogacić się w nieuczciwy sposób. Jesteśmy tylko ludźmi i ulegamy podszeptom szatana.
Wolny rynek nie jest doskonały. Ekonomia również potrzebuje serca. Nie wystarczy sam rozum. Serce bez rozumu prowadzi na manowce socjalizmu, a rozum bez serca do indywidualizmu. Tylko serce – pisze papież Franciszek – „umożliwia każdą autentyczną więź, ponieważ relacja, która nie jest budowana sercem, nie jest w stanie przezwyciężyć rozdrobnienia indywidualizmu: przetrwałyby tylko dwie monady, które zbliżają się do siebie, ale nie tworzą prawdziwej więzi.” (DN 17).
Wiele lat temu ukazał się esej Gregory Gronbachera Personalizm ekonomiczny, który był próbą połączenia nauczania społecznego Kościoła katolickiego z ekonomią wolnorynkową. Encyklika Franciszka o Najświętszym Sercu Jezusa stanowi doskonałą okazję, aby ponownie wrócić do tego tekstu. „Serce ma swoje racje, których rozum nie zna” (Blaise Pascal).
—————-
Zdjęcie: Witraż w klasztorze księży werbistów w Steylu, Holandia. Fot. Heinz Helf SVD