Włosi otwierają rynek aptek. Zauważyli, że regulacje dławią gospodarkę, która wpada w stagnację, a klienci płacąc więcej za towary i usługi. A jeszcze nie tak dawno jednym z argumentów PiSu za wprowadzeniem ustawy „apteka dla aptekarzy” było to, że tak jest we Włoszech. W ekonomii najlepiej odwoływać się do obiektywnych praw ekonomicznych lub po prostu zdrowego rozsądku. Dlaczego tego nie zrobili? Czy nie wymagam od nich za dużo, skoro nie robi tego nawet Rafał Łętocha, autor książki „Ekonomia współczesna, Katolicka nauka społeczna wobec wyzwań globalnego kapitalizmu”.
Ten politolog i religioznawca w jednym zdaniu odrzuca tezę Thomasa E. Woodsa, który twierdzi, że nauczanie społeczne Kościoła powinno być koherentne z liberalizmem gospodarczym. Amerykański historyk i libertarianin (praktykujący katolik) zarzuca Kościołowi, że nie rozumie i nie przyjmuje do wiadomości istnienia obiektywnych praw w ekonomii. T. Woods powtarza to na swoim podkaście jak mantrę, że jednym z nich jest to, że rzeczy nie mają same w sobie wartości, a wartość rzeczy na rynku jest względna.
Emil Sax (†1927), uczeń Carla Mengera (+1921), założyciela austriackiej szkoły ekonomii, spopularyzował teorię subiektywnej wartości i rozpowszechniał ją na różne sposoby. Widział w niej nawet element prawa naturalnego, które opisuje uniwersalne prawidłowości dotyczących ludzkiego działania: „Jabłko spada z drzewa i gwiazdy poruszają się według jednego i tego samego prawa – prawa grawitacji. Działalność gospodarcza, zarówno Robinsona Crusoe, jak i imperium liczącego miliony osób, podążają za jednym i tym samym prawem – prawem wartości subiektywnej” .
Z treści książki wynika, że autor nie zadał sobie trudu, by sprawdzić, czym jest austriacka szkoła ekonomii. Liberalizm gospodarczy R . Łętocha kojarzy ironicznie ze spiżowym prawem pracy (s. 102). O tym, że jest ono błędne, pisze Ludwig von Mises (+1973) w „Ludzkim działaniu”. Wysokość płacy robotnika nie może być określona przez minimum kosztów utrzymania robotnika i jego rodziny. Jest to i może logiczny wniosek, ale wynikający z błędnej teorii wartości.
Dzisiaj powtarza się ten sam błąd. Nie mówi się już o minimum egzystencji, a o minimum socjalnym „koniecznym do utrzymania poziomu życia uświęconego historyczną tradycją i obyczajami odziedziczonymi po przodkach” (Ludzkie działanie, s. 513). Tak mówią dzisiaj wszyscy politycy bez względu na polityczną afiliację i dlatego powstają takie ustawy jak „apteka dla aptekarzy”. Nie wiem, czy przykład Włoch wpłynie na zmianę decyzji ustawodawcy w sprawie tej ustawy. Lepiej byłoby jednak odwoływać się obiektywnych praw ekonomicznych. Nigdy nie wiadomo, co jurto może wydarzyć się we Włoszech. A co będzie, jeżeli wpadną na pomysł „warzywniaki dla rolników”?