„Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo i misja” – to temat XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, zwołanego w październiku 2021 r. z inicjatywy papieża Franciszka. Synod tym razem jest podzielony na trzy etapy i rozłożony w czasie. Pierwszy etap zaczyna się w diecezjach, drugi etap przenosi się na poziom kontynentów, a zakończenie synodu jest przewidziane na jesień 2023 r. w Rzymie.
Słowo „synod” pochodzi z greki i znaczy „iść wspólnie”. To dlatego Franciszek podkreśla, że synod nie jest tylko spotkaniem biskupów, ale drogą, na którą są zaproszeni wszyscy ochrzczeni. Droga synodalna ma prowadzić do powstania wielkiego ludu Bożego, w którym nikt nie będzie wykluczony. Podczas rozpoczęcia drogi synodalnej w diecezji rzymskiej papież powiedział, że Kościół nie może być sztywno podzielony na przywódców i podwładnych; na tych, którzy uczą i tych, którzy powinni się uczyć. Historia Kościoła pokazuje, że Bóg nie działa w ramach utartych schematów.
Słowami kluczowymi tego synodu są słowa „słuchać” i „rozeznawać”. Kardynał Mario Grech, sekretarz synodu, w maju br. mówił, że droga synodalna ma każdemu dać szansę na zabranie głosu. Franciszek mocno podkreśla, że bez wsłuchania się w głos wszystkich wiernych, Kościół nie będzie mógł właściwie rozeznać, jak żyć Ewangelią w teraźniejszości, która ma swoje specyficzne wyzwania. Papież uważa, że zmysł wiary jednostki (łac. sensus fidei) jest rodzajem duchowego instynktu, który każdego wiernego kwalifikuje do funkcji prorockiej.
Zdaniem papieża „synodalność wyraża naturę Kościoła, jego formę, jego styl, jego misję”. Trudno jednak znaleźć jasną definicję synodalności w dokumentach Kościoła. Sobór Watykański II, do którego wszyscy teraz się odwołują, takiej definicji nie przedstawia. Papież i komentatorzy synodu sugerują, że chodzi o większe zaangażowanie wiernych w proces podejmowania decyzji w zarządzaniu Kościołem i realizowaniu Jego misji.
Niektórzy próbują interpretować ten sobór jako nadzwyczajne wydarzenie. Uważają, że obecna sytuacja w Kościele po Soborze Watykańskim II, jest szansą na realizację prawdziwej synodalności Kościoła. Trudno się z tym zgodzić, ponieważ synodalność zawsze była obecna w Kościele. Jest ona nieodłączna od posługi biskupiej w każdym czasie i przybierała różne formy. Często kultura i ludzkie zwyczaje mogą ją krępować, ale w swojej istocie opiera się ona na zasadzie „communio” z Bogiem i wiernymi. Jest to relacja oparta na wierze i z wiary wypływająca. Ma ona wpływ na zarządzanie i realizację misji Kościoła w świecie, ale należy być ostrożnym i nie oczekiwać, że bez autentycznego nawrócenia wszystkich w Kościele, reforma zewnętrznych struktur cokolwiek zmieni.
Wchodząc na drogę synodalną warto wrócić do początków i pamiętać, że jesteśmy w podróży, która zaczęła się dwa tysiące lat temu w dniu Zesłania Ducha Świętego. Zgromadzeni w Wieczerniku uczniowie odczuli w sobie szczególną moc i zarazem potrzebę opowiadania innym Dobrej Nowiny o Chrystusie. Pielgrzymi, którzy zebrali się tego dnia w Jerozolimie pochodzili „ze wszystkich narodów pod słońcem”, ale Ewangelia głoszona przez Apostołów połączyła ich w jedną wspólnotę. Było to działanie Ducha Świętego, tego samego Ducha, który i dzisiaj jednoczy nas w jedną wspólnotę Kościoła.
Wchodząc na drogę synodalną powinniśmy również pamiętać, że chrześcijańska jedność nie jest jednością w jednolitości, ale jednością w różnorodności. Pluralizm również nie jest czymś nadzwyczajnym w Kościele i istniał od samego początku. We wspólnocie Kościoła są wszyscy ludzie bez względu na rasę, kulturę, język, wykształcenie czy pozycję społeczną. Słowo „katolicki” oznacza „uniwersalny, powszechny”.
Różnorodność jest faktem. Taki jest świat stworzony przez Boga. Słuchanie i rozeznawanie musi być więc drogą Kościoła. Rozum podpowiada nam, że dzięki współpracy ludzie są w stanie osiągnąć to, czego nie potrafiliby zrobić sami. Współpraca opłaca się nie tylko w świecie ekonomii, ale także w Kościele. Duch Święty pragnie, by nasze różne punkty widzenia były uwzględnione i przyczyniały się do budowy Kościoła – Mistycznego Ciała Chrystusa.
———————-
List’76 Equipes Notre-Dame Polska – Europa Środkowa, grudzień – styczeń – luty 2021/2022, str. 6-7.
Zdjęcie: Mikdev
1. „… Kościół nie może być sztywno podzielony na przywódców i podwładnych; na tych, którzy uczą i tych, którzy powinni się uczyć.”
czy to nie jest zaprzeczenie Ewangelii? Czy uczniowie napełnieni Duchem Świętym nie stali się pasterzami? Czy nie nauczali ludzi, którzy Chrystusa nie znali? W jaki sposób ludzie bez jakichkolwiej podstaw znajomości naszej wiary mogą mieć coś konstruktywnego do powiedzenia na temat Chrześcijaństwa? Z własnego otoczenia oraz znajomości realiów dzisiejszego świata mogę powiedzieć tyle, że taki przeciętny człowiek odrzuci Boga, jest to dla niego jakiś niezrozumiały archaizm. Czego ten człowiek mnie nauczy? Jak on ma kogokolwiek „uczyć”?
2. „Franciszek mocno podkreśla, że bez wsłuchania się w głos wszystkich wiernych, Kościół nie będzie mógł właściwie rozeznać, jak żyć Ewangelią w teraźniejszości, która ma swoje specyficzne wyzwania.”
To brzmi absurdalnie. To tak jakby Chrystus nie wiedział co ma robić, iść do Jerozolimy na pewną śmierć czy lepiej zostać dłużej przy życiu i nauczać? Uzdrowić tego czy tamtego, a może nie uzdrawiać w szabat bo obrazi to jakąś frakcję, np faryzeuszy? To tak jakby stwierdzić, że Chrystus powinien przeprowadzić badania społeczne, jakąś ankietę i rozeznać co ludzie myślą i jakiego Kościoła by chcieli. Tylko że Chrystus zawsze wiedział co ma robić. A my, tak sądzę, powinniśmy pytać Chrystusa a nie ludzi co mamy robić i jaki Kościół budować.