18 października 2015 r. papież Franciszek papież Franciszek kanonizował rodziców św. Teresy od Dzieciątka Jezus (+1897.). Święta Maria Zelia Martin, z domu Guérin (+1877) była koronczarką. Matka przyszłej Małej Teresy, Doktora Kościoła, wychowywała się w Alençon, francuskim mieście o bogatych tradycjach koronkarskich. To z pewnością przesądziło o wyborze tego typu rękodzieła dla jej kariery rzemieślniczej.
Przy okazji kanonizacji pojawiło się wiele artykułów w prasie na temat życia rodziców św. Teresy z Lisieux. Bardzo często przemilczany był fakt, że Zelia jeszcze przed ślubem z Ludwikiem Martin (+ 1894) założyła warsztat koronkarski. Zelia nie wyrabiała tylko sama koronek, ale była kobietą przedsiębiorczą, która zatrudniała w swoim warsztacie dwadzieścia pracownic.
Po kilku latach po ślubie przedsiębiorstwo rozrosło się do tego stopnia, że Ludwik, który również był przedsiębiorcą, sprzedał swój jubilersko-zegarmistrzowski warsztat i zajął się prowadzeniem księgowości w firmie swojej żony. Prócz tego odbywał liczne podróże biznesowe, za którymi Zelia nie za bardzo przepadała.
Pisząc o życiu świętej, bardzo często nie zwraca się uwagi na to, że matka Małej Teresy prowadziła prywatny warsztat koronkarski, który każdego roku się rozrastał. O. Generał Karmelitów Bosych z okazji kanonizacji rodziców św. Teresy napisał, że św. Maria Zelia była co prawda osobą przedsiębiorczą, ale pominął milczeniem fakt, że Zelia prowadziła prywatną firmę z sukcesem. Prowadzenie takiego przedsiębiorstwa przez kobietę w XIX wieku było już czymś samym w sobie wyjątkowym. Szkoda, że mówienie w kościele katolickim o zysku w biznesie uważa się ciągle za coś, co nie idzie w parze ze świętością. Może w tym wypadku jest to jeszcze trudniejsze, gdyż chodzi tu o firmę wytwarzającą koronki, które w tamtym czasie były kosztownym towarem.
Życie Zelii pokazało, że prowadzone przez nią przedsiębiorstwo było dla niej tylko środkiem do osiągnięcia celu, który sobie wyznaczyła i z żelazną konsekwencją realizowała. Sukces zawodowy i dobrobyt nie przeszkodziły jej w osiągnięciu świętości. W liście do swojej córki Pauliny Zelia napisała: „Chciałabym być świętą, tylko nie wiem, z którego końca do tego się zabrać. Jest tyle do zrobienia, a ja ograniczam się tylko do pragnień”. Trudno do końca uwierzyć, że jest to ta sama kobieta, której ślub z Ludwikiem miał miejsce w kościele o północy po trzech miesiącach znajomości. To ona jako dobra matka dbała o to, by jej córki były zawsze dobrze i modnie ubrane. Ale to również ta sama kobieta, która każdego dnia razem z mężem rozpoczynała swój dzień od Mszy św. o godz. 5:30. Do tego to matka pięciu córek, które wszystkie wstąpiły do klasztoru.
Dlaczego Zelia została zaliczona w poczet świętych? Kiedyś pochwaliłem pewną siostrę zakonną, kierowniczkę katolickiej księgarni, za niecodzienną przedsiębiorczość i ku mojemu głębokiemu zaskoczeniu usłyszałem od niej w zamian słowa pełne oburzenia – „Proszę mnie tylko nie nazywać bizneswoman. Ja nie robię niczego dla zysku”.
Jestem pewny, że św. Maria Zelia nie byłaby zbulwersowana takimi słowami. Dla niej zyskiem był Chrystus. Wszystko inne, w tym jej prywatne przedsiębiorstwo, było tylko środkiem do Jego osiągnięcia.
Fot.: pixabay.com