Ludwig von Mises i Jan Paweł II – dwojakie spojrzenie na człowieka
Jacek Gniadek SVD unika skłonności niektórych publicystów z kręgów konserwatywno-liberalnych, którzy twierdząc, iż starają się „ochrzcić liberalizm”, w rzeczywistości starają się wykazać, jak bardzo liberalny jest katolicyzm.
W Polsce pojawiły się liczne tłumaczenia i opracowania dzieł Ludwiga von Misesa i tylko kwestią czasu było, aż ktoś zanalizowałby je z punktu widzenia katolickiej nauki społecznej. Zajął się tym werbista, o. Jacek Gniadek, którego książka „Dwaj ludzie z Galicji. Koncepcja osoby ludzkiej według Ludwiga von Misesa i Karola Wojtyły” ukazała się niedawno nakładem wydawnictwa Fijorr Publishing.
Mimo, iż austriacki ekonomista podkreślał wolność od wartościowania w ramach nauki, jaką jest ekonomia, to jednak kompleksowe rozpatrzenie jego poglądów z katolickiego punktu widzenia prędzej czy później musiało nastąpić. Po pierwsze dlatego, że autor „Ludzkiego działania” stworzył własną, antropologiczną koncepcję i warto było zbadać, czy jest ona zbieżna, czy sprzeczna z wizją człowieka, jaką ma Kościół. Po drugie, istnieją przesłanki by sądzić, że Jan Paweł II, na którego myśli w dużej mierze opiera się współczesna katolicka nauka społeczna, czytał dzieła Misesa i z nich korzystał – wskazuje na to choćby znawca myśli papieża-Polaka, prof. Rocco Buttiglione.
Zakonnik, który podjął się tematu, obronił na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego pracę doktorską pt. „Człowiek i jego działanie w przestrzeni społeczno-ekonomicznej u Ludwiga von Misesa – przedstawiciela austriackiej szkoły w ekonomii. Studium teologiczno-moralne”. To ta praca stanowi podstawę treści „Dwóch ludzi z Galicji”. Prawdę mówiąc, tytuł omawianej publikacji jest nieco mylący – nie jest to dzieło komparatystyczne. Poglądy Karola Wojtyły i Ludwiga von Misesa nie są przedstawione obok siebie, na równych prawach, w sposób wykazujący podobieństwa i różnice między nimi. To raczej poglądy Austriaka – zgodnie z założeniem pracy doktorskiej – stanowią centrum rozważań, i to odnoszących je nie tyle do myśli autora „Osoby i Czynu”, co do całej katolickiej nauki społecznej.
Ta „zmyłka” nie stanowi jednak zbytniego problemu, zważywszy na fakt, iż, jak już wspomniałem, Jan Paweł II był gigantem, jeśli chodzi o katolickie podejście do spraw społecznych. To jego dzieła stanowią w dużej mierze odniesienie rozważań o. Gniadka na temat poglądów Ludwiga von Misesa. Zatem – jakie są między nimi podobieństwa i różnice?
Z pewnością jednym z podstawowych podobieństw jest tzw. aksjomat ludzkiego działania. Korzystający z wolnej woli człowiek stara się zaspokoić swoje potrzeby wykorzystując do tego dostępne mu środki. W wyborze celów jest subiektywny i podług swoich preferencji ustala aktualną hierarchię wartości. Mises wyklucza z ekonomii, rozumianej jako dziedzina prakseologii, czyli nauki o ludzkim działaniu, wydawanie sądów wartościujących cele, jakie człowiek w swym działaniu obiera. Jest nie tyle zwolennikiem relatywizmu moralnego, co uważa, że dla badania procesu ludzkiego działania wartościowanie jego potencjalnych celów jest nie tylko bez znaczenia, ale nawet szkodliwe, bo może wypaczyć wynik rozważań.
Z podobieństwa zrobiła nam się jednak różnica, dlatego w tym miejscu warto zauważyć, iż autor „Dwóch ludzi z Galicji” nie stara się na siłę udowadniać, że katolicka nauka społeczna i austriacka szkoła ekonomii wzajemnie się uzupełniają. Przede wszystkim z książki wynika, iż w bardzo wielu miejscach poglądy Misesa nie są sprzeczne z nauką Kościoła – co jednocześnie nie znaczy, że są nauką Kościoła. Autor unika skłonności niektórych publicystów z kręgów konserwatywno-liberalnych, którzy twierdząc, iż starają się „ochrzcić liberalizm”, w rzeczywistości starają się wykazać, jak bardzo liberalny jest katolicyzm. Kończy się to czasami czytaniem papieskich encyklik niczym traktatów z zakresu ekonomii politycznej i ślepotą na moralne przykazania w nich zawarte.
Uniknięcie tej pułapki jest szczególnie wyraźne, gdy autor ukazuje różnice pomiędzy oboma myślicielami. O. Gniadek zwraca uwagę, iż „nadmierna subiektywność u Misesa może prowadzić do samoograniczenia i w konsekwencji do alienacji. Jeżeli zakładamy, że cele człowieka są do tego stopnia subiektywne i wewnętrzne, że nie może on ich dzielić z innymi osobami, to odcina się on od nich i wyobcowuje” (s. 159). Ponadto teolog krytykuje podejście austriackiego ekonomisty do zagadnienia „działania Boga”, które „może prowadzić do niebezpiecznego wniosku, że Bóg nie istnieje lub jest zupełnie nieaktywny, albo jego poznanie i zrozumienie jest dla nas zupełnie niemożliwe” (s. 164). Na marginesie warto zaznaczyć, że Mises jako agnostyk właśnie do takich wniosków doszedł. Z drugiej strony – problematyczne wydaje mi się uznanie autora „Liberalizmu w tradycji klasycznej” za przedstawiciela koncepcji prawa naturalnego (którego istnieniu zaprzeczał), bazujące na założeniu, iż Mises nie rozumiał jego znaczenia w tradycji tomistycznej.
Nie chcę jednak, by czytelnik odniósł wrażenie, że „Dwaj ludzie z Galicji” to jedna wielka krytyka myśli rodowitego Lwowiaka, bo jest dokładnie odwrotnie. Widać, że autor popiera w większości kwestii Misesa, udowadnia, że jego gospodarczy liberalizm jest nie tylko niesprzeczny z katolicką nauką społeczną, ale wręcz, że we współgraniu z kulturowym otoczeniem (którego znaczenie swoją drogą wielu liberałów ignoruje) stanowi o wiele bardziej etyczną propozycję, niż wszelkiego rodzaju projekty „trzeciej drogi”. Tylko system gospodarczy oparty na własności prywatnej, szanujący wolność osoby ludzkiej i traktujący pracownika jako podmiot, nie zaś przedmiot ustaleń pomiędzy pracodawcą a związkami zawodowymi, chroni jego godność. Książka o. Jacka Gniadka jest jedną z ciekawszych i głębszych analiz leseferystycznych poglądów ekonomicznych z katolickiego punktu widzenia, jaką czytałem.
Stefan Sękowski
Autor przetłumaczył na język polski książki „Wspomnienia” i „Socjalizm” Ludwiga von Misesa.
Źródło: www.fronda.pl