Socjalistyczne brednie dominikanina

W ostatni weekend na łamach „Rzeczpospolitej” ukazał się wywiad z o. Maciejem Ziębą OP („Liberalne brednie księdza Stryczka”), dominikaninem i założycielem Instytutu Tertio Millennio w Krakowie, który w ostrych słowach skrytykował ks. Jacka Stryczka, duszpasterza ludzi biznesu i prezesa organizacji charytatywnej „Wiosna”, która organizuje świąteczne akcje „Szlachetna paczka”. Wszystko z powodu stwierdzenia ks. Stryczka, że „nie ma nic niemoralnego w tym, że prezes banku zarabia 36 tys. zł dziennie, czyli kilkaset razy więcej niż jego pracownicy”. 

Ks. Stryczek czuje biznes i rozumie bardzo dobrze przedsiębiorców. U wielu ludzi wychowanych na socjalizmie jego wypowiedzi budzą od czasu do czasu kontrowersje. Wynika to również z tego, że żyjemy w świecie państwowego interwencjonizmu, gdzie nie ma wolnego rynku i tym bardziej wolnej i prywatnej bankowości, a ks. Stryczek ma zawsze na myśli czysty kapitalizm i to jest chyba jego jedyny błąd.   

Dlaczego słowa ks. Stryczka tak bardzo poruszyły o. Ziębę? Wszystko wskazuje na to, że o. Zięba nie słyszał o subiektywistycznej teorii wartości, która tłumaczy istotę wymiany w ekonomii. Nie wiem, czy trafił na nią również ks. Stryczek, ale w przeciwieństwie do dominikanina, duszpasterz ludzi biznesu stosuje ją w praktyce i robi to bezbłędnie. Jest konsekwentny w tym aż do bólu. 

Subiektywistyczną teorię wartości sformułował jako pierwszy francuski fran­ciszkanin Piotr Janowy Olivi (†1298), który twierdził, że z ekonomicznego punktu widzenia wartość towaru wynika z subiektywnej oceny po­szczególnych osób, które szacują jego przydatność i atrakcyjność. Teorię tę przyjęli późni scholastycy. Szkoda, że nie sięgają do niej dzisiejsi dominikanie, intelektualni i duchowi spadkobiercy św. Tomasza z Akwinu (†1274). 

Zrobił to natomiast Ludwik von Mises (†1973), austriacki wolnorynkowy ekonomista i filozof, pomimo tego że był agnostykiem. Mises przejął ją bezpośrednio od innego austriackiego ekonomisty, Carla Mengera (†1921), który swoją teorię wartości oparł na jednym prostym fakcie, że rzeczy posiadają wartość, ponieważ tak postanowił działający człowiek. 

Teoria Mengera przyczyniła się do obalenia teorii wartości klasycznych ekonomistów, którzy próbowali oprzeć ją na ilości pracy koniecznej do wykonania danego dobra lub na jej użyteczności, korzystając z jakiejś obiektywnej miary. Podobnie myślał Karol Marks (†1883), który uważał, że nakład pracy automatycznie nadaje wartość produktowi. Taką obiektywną miarę próbuje stosować również o. Zięba, które wie lepiej, ile ktoś powinien zarabiać we własnej firmie. 

Punktem odniesienia dla o. Zięby jest pojęcie „niesprawiedliwości społecznej”. Szkoda, że nie sięga głębiej do źródeł, ale nie jest w stanie, gdyż nie zauważa, że gospodarka oparta na państwowym interwencjonizmie nie wiele różni się od gospodarki socjalistycznej. Według Akwinaty sprawiedliwość „polega na stałej i trwałej woli oddawania Bogu i bliźniemu tego, co im się należy”. Tak pojęta sprawiedliwość to uznanie drugiego jako osoby obdarzonej rozumem  i odpowiedzialnej za swoje decyzje. Prezes banku może więc zarabiać tyle, ile jego praca jest warta według właściciela banku. Jeżeli źle oceni on warunki na rynku, poniesie zasłużoną porażkę i jego miejsce zajmą inni. 

O. Zięba jest gotowy za sprawiedliwość społeczną poświęcić świat (por. „Fiat justitia, et pereat mundus”). Mises stworzył swoją własną odmianę tej łacińskiej sentencji: „Fiat justitia, ne pereat mundus” („Niech stanie się sprawiedliwość, żeby nie zginął świat”). Takie mamy czasy. Dominikanin plecie socjalistyczne brednie, a austriacki agnostyk zostaje uczniem św. Tomasza z Akwinu. 

34 thoughts on “Socjalistyczne brednie dominikanina

  1. Odpowiedz
    Damian - 4 kwietnia, 2016

    Warto dodać inną jeszcze sentencję Akwinaty (zaczerpniętą prawdopodobnie od Arysta), chrześcijańską z natury – że dobra nie można narzucić.

  2. Odpowiedz
    Andrzej - 4 kwietnia, 2016

    Brawo. I dobrze, że zwrócił Ksiądz uwagę na „podstępny charakter” interwencjonizmu państwowego; albo jest niewidoczny, albo sprawia wrażenie że jest go za mało i dlatego sprawy idą źle.

  3. Odpowiedz
    Andrew - 4 kwietnia, 2016

    Brawa. Kurtyna…

  4. Odpowiedz
    Piotr - 4 kwietnia, 2016

    To, co nie podobało mi się w wypowiedzi ks. Stryczka (którego b. szanuję), to przykład. Bo gdyby napisał o przedsiębiorcy lub pracowniku najemnym tak wynagradzanym, to to jest oczywiście ok. Ale z prezesem banku jest trochę inaczej. To trochę tak, jak wynagradzanie gangstera za dobrze wykonane zlecenie zabójstwa, gdyż system finansowy panujący w naszym świecie, jest systemem bandyckim, dążącym do okradania całych społeczeństw i deprawacji poszczególnych ludzi, jednych nędzą a drugich nadmiernym niezasłużonym bogactwem. Więc przykład trochę księdzu nie wyszedł, choć wypowiedź jest dobra.

    1. Odpowiedz
      Edi - 15 kwietnia, 2016

      Widać ks.Stryczek nie ma osobistego doświadczenia z bankami (podejrzewam że nie ma nawet kredytu hipotecznego, bo i po co ;-). Prezesi banków to chyba jedyni menedżerowie którzy są wynagradzani za działanie na szkodę swoich klientów i pracowników bez ryzyka żadnych konsekwencji. Nie bez powodu ludzie znający się na tej branży nazywają ich wprost „banksterami”. Zamiast wolnego rynku mamy oligopol bankowy którego zakładnikami są całe państwa i narody. Akademickie rozważania nijak mają się tu do rzeczywistości.

  5. Odpowiedz
    Thomas - 4 kwietnia, 2016

    „[…]Ludzie proszę księdza nigdy nie byli wolni i nigdy nie robili tego co chcieli, z nielicznymi wyjątkami oczywiście. Stąd między innymi, z poznania tej głębokiej prawdy płynęły nauki Kościoła dotyczące władzy, kredytu i dystrybucji. O tych naukach ksiądz Stryczek zdaje się zapomniał, ponieważ zajął się lansowaniem tak zwanego liberalizmu, czyli doktryny, której celem jest pozbawienie ludzi wszelkich szans w starciu z agresywnymi organizacjami.”

    za: http://coryllus.pl/?p=3241

    1. Odpowiedz
      antares - 5 kwietnia, 2016

      Nie mam zamiaru sięgać do nauk Kościoła bo to za wysokie progi dla mnie. Rozumiem, że prezes banku jest jego właścicielem. Ma pełne prawo ustalać zarobki najemnych pracowników. Nie zmusza ich do podejmowania pracy. Zyski jakie przynosi działalność jego przedsiębiorstwa są w jego dyspozycji. Może z nimi robić co mu się żywnie podoba. Zwracam uwagę, że dolarów, złotówek czy eurosów nie zje! Jeżeli wykupi wspaniały półwysep i postawi na nim niebywale luksusowy pałac – stworzy wyśnione przez szubrawców socjalistycznych, kochających grzebać w cudzych kieszeniach „miejsca pracy”. Da zatrudnienie pucybutom, stajennym, kamerdynerom itd. Za kotleta schabowego prezes zapłaci sto razy więcej niż dowolny jego pracownik.Często ten drogi kotlet będzie o wiele mniej smaczny niż kotlet jedzony przez bankowego stróża. Bredzenie o agresywnych organizacjach ma rację bytu w takim bajzlu w jakim jest posadowiona III RP. Największy i najpotężniejszy monopolista jakim były koleje w USA padły pod ciosami zadanymi im przez roztropnego kowala Heńka Forda. Teraz funkcjonują po dobiciu przez lotnictwo tylko dzięki dotacjom z budżetu. Papież JPII (mam nadzieje, że przez roztargnienie) użył zwrotu „miłość społeczna i sprawiedliwość” a cała kupa księży o genach lewicowych przestawiła tylko kolejność wyrazów i machają tą czerwoną szmatą sprawiedliwości społecznej. Co ciekawe – ksiądz Stryczek jest szczupły a dominikanin Zięba upasiony.

  6. Odpowiedz
    Maciej Zięba OP - 4 kwietnia, 2016

    Drogi Księże Jacku,
    bardzo mnie ucieszył komentarz Księdza! Pierwszy raz w dość długim życiu mnie o którym stale pisano, że jest „zgniłym liberałem”, „promuje kapitalizm”, albo go „chrzci”, nazwano socjalistą.
    Rozumiem emocje. To redakcja, bez mej wiedzy, nadała taki agresywny tytuł temu wywiadowi. Ale odkładając emocje na bok; w mojej rozmowie z p. Mazurkiem mówię sporo o tym jak wolność jest ważna (cytuję nawet św. Tomasza:)) oraz że trzeba być głęboko nieufnym wobec państwa.
    Słyszałem także o szkole austriackiej i o subiektywnej teorii wartości – nawet trochę o tym pisałem i wykładałem. Z tym, że ja jeszcze wyżej cenię niemieckich ordoliberałów, bo oni swoje poglądy zweryfikowali w praktyce.
    Co do wyceny rynku to gdybyśmy mieli idealny wolny rynek, to byłyby ona optymalna. Ale żyjemy po grzechu pierworodnym (przed grzechem pierworodnym to nawet – zdaniem św. Tomasza – był możliwy komunizm).
    Akces do rynku nie jest równoprawny, informacja nie jest ogólnie dostępna, a silniejsi wykorzystują swoją pozycję. W 1976 roku jeden procent najbogatszych Amerykanów otrzymywał 8,9%. wszystkich dochodów, a w 2007 roku – 23,5% Inaczej mówiąc: z każdego dolara wzrostu gospodarczego między 1976 a 2007 rokiem 58 centów trafiło do 1% najbogatszych mieszkańców USA.
    To m. in. casus wielu dyrektorów banków, którzy podnoszą sobie niebotycznie pensje.Nie wierzę, że Ksiądz nie słyszał o wielu przypadkach podczas ostatniego kryzysu finansowego, gdy banki wykazywały ogromne straty (często biegły po państwową pomoc!), a klasa ich managerów przyznawała sobie milionowe premie. Rzeczywiście to bardzo subiektywna teoria wartości. Albo casus sprzed pół roku gdy Martin Shreli wykupił firmę produkującą lek na AIDS i z dnia na dzień podniósł cenę z 13,5 USD na 750 USD (5556%). Naprawdę nic to nie daje do myślenia wyznawcom subiektywnej teorii wartości? Nie interesuje mni idealny kapitalizm (ani idealny socjalizm), tylko realny świat. I jeśli fakty nie pasują mi do teorii, to staram się poprawiać teorię, a nie zamykać oczu na fakty.
    Serdecznie pozdrawiam in Christo
    Maciej Zięba OP
    P.S. I naprawdę nie mogę się zgodzić z opinią ks. Stryczka, że Chrystus nie kazał się dzielić!!!

    1. Odpowiedz
      Andrzej - 5 kwietnia, 2016

      Mnóstwo błędów.
      1.Praktyka ordoliberalizmu pokazuje, że po dwóch pokoleniach istnieje tylko socjalizm. Ordoliberalizm to szkoła austriacka z domieszką paru socjalistycznych idei w pobożnym opakowaniu. Zgodnie z prawem Parkinsona to musiało się skończyć socjalizmem. Stąd w RFN,mimo ogromnej produktywności ich gospodarki, mamy narastające rozwarstwienie, tyle, że nie pomiędzy najbogatszymi i pracownikami najemnymi, a właśnie wśród najemników. Ogromna rzesza ludzi nigdy nie otrzyma pełnoetatowej pracy i do końca życia będą zatrudniani za, obecnie, 500 EUR+zasiłki+dopłaty+wyrównania z państwowej kasy. Czyli socjalizm.
      2. I co z tego, że 1% zbiera najwięcej. Gdzie są olbrzymie majątki Medyceuszy, Fuggierów, a nawet Rockefellerów ? A krańcowa użyteczność kapitału ? Taki Buffet walczy dziś przede wszystkim z utrzymaniem majątku, którego wartość ściga się z inflacją (tą realnie liczoną). I czy przypadkiem ta koncentracja dochodów nie koreluje z narastaniem roli rządu USA w gospodarce ? No i czyż nie istnieje prawo: „Bo kto ma, temu będzie dodane…”. Prawa ekonomii są obiektywne i walka z nimi jest daremna.
      3. Dostęp do rynku nie jest równy. Prawda. Ale trzeba walczyć o zrównanie praw dostępu do tego rynku, a nie prawa do równego dochodu. Powody są dwa. Jeżeli pozwolimy by urzędnik regulował stosunek płacy dyrektora i robotnika, to jutro ten urzędnik ustali płace majstra i czeladnika, a pojutrze kieszonkowe dzieci. I po drugie, dochód jest nagrodą. Bez nagrody nie działania. Nawet Dobry Bóg wzywa nas proponując nagrodę. A tam gdzie nie ma działania tam tworzy się nędza.
      4. Co do ceny leku… . I tak umrzemy (czyż dla chrześcijanina może być coś bardziej optymistycznego). Ten gość podnosząc cenę dał pole do popisu dla aptekarzy. Przy cenie 13,5 dolara nie opłacało im się inwestować w badania, a tak, być może, za parę lat w kilku miejscach stworzą kilka leków których cena być może spadnie do dolara, na przykład. No chyba, że znów wkroczy Państwo i da chciwemu producentowi monopol na produkcje na 100 lat. Austriacy nigdy by się na to nie zgodzili.

    2. Odpowiedz
      Marek - 6 kwietnia, 2016

      Czy jeśli okaże się, że cały świat nie będzie respektował dobrych zasad, i będą na tym cierpieć ludzie, to należy zmienić te zasady na złe?
      Czy jeśli miliony ludzi chcą zmiany ortodoksyjnej nauki Kościoła (wynikającej z Ewangelii) to należy ją zmienić?
      Czy więc przymuszanie ludzi do dzielenia się jest słuszne?
      Pozdrowienia
      P.S. komentarz Andrzeja bardzo rzeczowy.

      1. Odpowiedz
        Marek - 6 kwietnia, 2016

        Przepraszam, ten post miał być bezpośrednio pod komentarzem Macieja Zięby.

    3. Odpowiedz
      Marek - 6 kwietnia, 2016

      Uważam, że J.Styczkowi, J.Gniazdkowi i innym wolnorynkowcom chodzi o to, że wszelkie regulacje próbują, nieudolnie, z wielką szkodą dla ludzi, zastąpić etykę ludzką, wartości, którymi się kierujemy.

      Stąd poniekąd, dla uściślenia tych jałowych dyskusji, można posłużyć się pojęciem „konserwatywny-liberał”, czyli kogoś, kto jest konserwatywnych wartości i popiera wolny rynek, tzn uważa, że to, czy się dzielę czy nie, powinno wynikać z mojej wolnej decyzji, a nie przez interwencjonizm państwowy, który, jak wszyscy widzą dziś i widzieli nie raz w przeszłości, jest wypaczeniem, nie działa po prostu.

      W świecie Stryczka i Gniazdka słowo „liberał” oznacza człowieka podejmującego decyzję na podstawie swojego sumienia, u Zięby raczej lekkoducha, który jest „wolny” i niezależny społecznie, stąd koniecznie trzeba podejmować decyzje na poziomie władzy by naprawiać programowo to, co, stopniowo powiększające się grono tak rozumianych liberałów robi.

      Stara się o. patrzeć na fakty, więc proszę spojrzeć na praktyki korupcji, które wykwitły dzięki takiemu prawu gospodarczemu jakie mamy dziś i jakie one szkody powodują, tego chyba nie trzeba tłumaczyć.

      W tym, o czym mówi Stryczek i Gniazdek chodzi o to, by nikt na starcie nie miał lepiej. Jesteśmy różni, lepiej i gorzej zdatni do pracy, zarabiania itp.
      Nie można zabierać innym, ponieważ „tak powinno być”. NIE MOŻNA ZABIERAĆ JEDNYM BY DAWAĆ DRUGIM. Czy można nakazać ludziom się spowiadać, albo cokolwiek innego, co jest dobre dla ich duszy i ciała, bo im samym się nie chce? To jest sprzeczne z Ewangelią, która kładzie nacisk na „jeśli chcesz”.

      Btw. Sam wywiad w rp bardzo słaby.

    4. Odpowiedz
      Zygmunt - 7 kwietnia, 2016

      „Nie interesuje mni idealny kapitalizm (ani idealny socjalizm), tylko realny świat. I jeśli fakty nie pasują mi do teorii, to staram się poprawiać teorię, a nie zamykać oczu na fakty.”
      Jeśli most się zawali to czy Ojciec też będzie chciał zmienić prawa fizyki i matematykę czy raczej będzie szukał gdzie tych praw w konstrukcji mostu nie przestrzegano?

    5. Odpowiedz
      John Freeslow - 17 kwietnia, 2016

      Życie, rozumiane jako interakcje pomiędzy obiektami żywymi, oparte jest na dylematach (http://physicsoflife.pl/tools/fz-qbn-slownik.html#dylemat).

      Socjalizm jest ideą porywającą ludzi, ale jako system społeczny dąży ruiny ekonomicznej i o tym z grubsza wiedzą ludzie wykształceni, ciemne masy dają się jednak na socjalizm nabierać.

      Z kolei kapitalizm wolnorynkowy też ma jedną istotna wadę, o której nie piszą w podręcznikach ekonomicznych i nawet, o której nie mówią wolnościowcy. Jednak pisze o tym Pismo Święte. Chodzi o tzw. zapadkę Św. Mateusza (http://physicsoflife.pl/tools/fz-qbn-slownik.html#zapadka_sw_mateusza).

      Mamy zatem klasyczny dylemat: socjalizm prowadzi do ruiny ekonomicznej, kapitalizm do nierówności i rewolt. Jeśli jednak udałoby się systemowo rozwiązać problem zapadki Św. Mateusza, można by oczekiwać, że stworzylibyśmy, przynajmniej w teorii, system idealny.

      Z mojej perspektywy osoby, która niebawem osiągnie 60-kę i której przyszło żyć i w tzw „socjalizmie”, a teraz w „kapitalizmie” mogę powiedzieć jedno. Rynek był w miarę wolny od 1990 roku do 2000 teraz mamy coś bardzo podobnego jak było za komuchów. Żyjemy w dyktaturze biurokratów. Oni to, jak tu już napisano w kilku wspaniałych komentarzach nadali sobie przywilej zarabiania (oni nie zarabiają, oni wyciągają, a nawet kradną te pieniądze) tak wielkich sum. Jak bowiem może „zarabiać” 50 tys. zł. miesięcznie prezes niedochodowej spółki państwowej, która istnieje tylko i wyłącznie dzięki dotacjom państwowym?

      1. Odpowiedz
        Małgorzata - 20 kwietnia, 2016

        John, zwróć uwagę, ze w tzw zapadce sw. Mateusza mowa jest o działaniu jakiejś nieokreślonej siły trzeciej – 'będą mu dodane/zabrane’ (przez kogo? kto zabierze, kto doda?) Brzmi to tak, jakby była to siła determinująca wolna wolę. Warto ją zidentyfikować,i nie traktowac jak siły automatycznie/nieuchronnie redukującej wolne działanie. To zadna niewidzialna ręka – tylko rządy, ktore albo wtracają się w działania ludzi albo nie wtrącają. Jak przestaną się wtrącać, a ludzie przestaną wierzyć w siły magiczne – to bedzie czysty kapitalizm. 🙂

      2. Odpowiedz
        specus - 3 lutego, 2019

        TO nie jest żadna zagadka tylko proste stwierdzenie ogólne znanego mechanizmu w którym łatwe jest powiększać już istniejący majątek niż dorobić się „pierwszego miliona”

        Rozwiązaniem zaś Twojego problemu z Kapitalizmem nie jest żadna systemowa zmiana tylko zwyczajna ludzka dobroczynność tyle że dobrowolna a nie przymusowa. Jeśli zadekretujesz dobroczynność zmuszając ludzi do niej wrócisz do socjalizmu a to co było piękne i słuszne ze swojej natury stanie się zwykła grabieżą i spowoduje naturalną niechęć.

        I tu bardzo ważna uwaga nie wszystko czego mamy dużo jest dobre dla nas co w tradycji wyrażone jest maksymą „pieniądze szczęścia nie dają”
        a piśmie „trudniej jest bogatemu wejść do królestwa …..”

        Nie staraj się poprawiać czegoś co jest dobre bo nic lepszego nie wymyślisz.

  7. Odpowiedz
    ziembol - 5 kwietnia, 2016

    Teoria Olivi’ego zawiera w sobie kilka elementow, ktorym warto by sie przyjzec blizej w swietle przeslanek biblijnych i wartosci ewangelicznych. Te element to:
    1. Ekonomiczny punk widzenia;
    2. Wartosc towaru;
    3. Subiektywna vs obiektywna ocena;
    4. Osoba szacujaca przydatnosci i atrakcyjnosc (kto jest ostatecznie uprawniony do tego szacowania?);
    5. Zrodlo pochodzenia towaru;
    6. Relacje ekonomiczne pomiedzy wlascicielem towaru, a jego uzytkownikami.

    Olivi wstapil do zakonu w wieku 12 lat. Zyl w 13 wieku, na dlugo przed obecnym iluzorycznie-fikcyjnym systemem finansowym, opartym na drukowaniu dolara “out of thin air”. Olivi zapewne znal pisma Arystotelesa, ale nie slyszal o Rotchschild’ach i calej reszcie syndykatu. Dlatego powolywanie sie na ekonomiczny punkt widzenia tego ubogiego franciszkanina wydaje sie nie do konca uzasadnione i jest malo przekonywujacym dzis argumentem.

    Zgadza sie, ze dzis “wartosc towaru” jest decydowana na podstawie czyjejs “subiektywnej oceny”. Niemniej jednak, pojawia sie tutaj pytanie, jak takie subiektywne podejscie do ekonomii, jawi sie w kontekscie ekonomicznego punktu widzenia Chrystusa. Jezus co prawda wspomnial o talentach i nagrodzie, ktora jest zwiekszona odpowiedzialnosc, ale jesli chodzi o zaplate to wydaje sie, ze poparl stanowisko, aby kazdemu placic po jednym denarze. Bez odpowiedzi na to pytanie, zarowno Olivi, ks. Stryczek, jak i o. Zięba brzmia jak cymbaly brzmiace.

    Jesli zas chodzi o ekonomicznego mistrza z Akwinu i jego scholastycznych kumpli oraz pozniejszych nasladowcow, wydaje sie, ze nie siegnali oni wystarczajaco gleboko do zrodel. Brakuje mi tutaj rozpracowania ekonomicznych relacji pomiedzy osoba, “ktora szacuje przydatnosci i atrakcyjnosc towaru” (rozumie, ze w tym konkretnym przypadku chodzi tutaj o wlasciciela banku?), a zrodlem pochodzenia tego towaru.

    Jesli chrzescijanin wierzy, ze “do Pana nalezy ziemia i to, co ja napelnia” (w tym drwo, z ktorego produkowany jest papier, nie wspomne o zlocie), to nalezy sprawdzic, czy osoba, ktora dostarczyla drwo do produkcji papieru, nie dopuscila sie czynu zbrodniczego, czerpiac zyski z drewna, wyrwanego z ziemi, ktora do tej osoby nie nalezy. Jesli czyn taki zaistnial, to zarowno wlasciciel banku, dyrektor oraz pozostali czlonkowie syndykatu skazani sa na pokute, zadoscuczynienie i mocne postanowienie poprawy.

    1. Odpowiedz
      TRad - 5 kwietnia, 2016

      „Jezus co prawda wspomnial o talentach i nagrodzie, ktora jest zwiekszona odpowiedzialnosc, ale jesli chodzi o zaplate to wydaje sie, ze poparl stanowisko, aby kazdemu placic po jednym denarze.”

      Wtedy gospodarz powiedział jednemu z nich: Nie krzywdzę cię, mój drogi. Czy nie uzgodniliśmy, że dostaniesz denara? 14 Bierz, co twoje, i idź! Chcę bowiem temu ostatniemu zapłacić tak, jak i tobie. 15 Czy nie wolno mi z tym, co moje, czynić tego, co chcę?

      Przecież to jest jak wyznanie wiary wolnorynkowca.

      1. Swoboda umów – umówiłem się z Tobą na denara, co Cię obchodzi, że innemu za mniej pracy płace tyle samo?

      2. Poszanowanie własności prywatnej – „Czy nie wolno mi z tym, co moje, czynić tego, co chcę?”.

      Równe płace? Tak, ale tylko jeśli życzy sobie tego pracodawca.

      Zachęcam też do olektury przypowieści o synu bogacza. Chrystus nie proponuje tam siłowego wprowadzenia „sprawiedliwości społecznej”. Nie mówi: „Uczniowie moi, zabierzcie temu człowiekowi jego własność, i niech idzie z nami”, nie. On to uzależnia od decyzji samego zainteresowanego.

      CHRYSTUS RESPEKTUJE WOLNOŚĆ JEDNOSTKI.

      1. Odpowiedz
        Andrzej - 5 kwietnia, 2016

        Racja. Dodam jeszcze, że subiektywnie właściciel winnicy wycenił pracę robotników na 1 denara, ich zaś subiektywne odczucie dało taki efekt, że jedni protestowali, a inni nie. Przynajmniej nic nie wiemy o tym aby robotnicy ostatniej godziny chcieli dostać mniej niż jednego denara. A nasze „obiektywne” mniemanie przeciwstawia swojemu, Bożemu czyli subiektywnemu.

  8. Odpowiedz
    ziembol - 6 kwietnia, 2016

    Wtedy gospodarz powiedział jednemu z nich: Nie krzywdzę cię, mój drogi. Czy nie uzgodniliśmy, że dostaniesz denara? 14 Bierz, co twoje, i idź! Chcę bowiem temu ostatniemu zapłacić tak, jak i tobie. 15 Czy nie wolno mi z tym, co moje, czynić tego, co chcę?

    Dokladnie tak. Jest to doskonaly przyklad sprawiedliwej umowowy ekonomicznej na wolnym rynku pomiedzy gospodarzem a robotnikami: JEDNA SZTUKA ZYCIA WIECZNEGO dla kazdego, bez wzgledu na zajmowane stanowisko i liczbe godzin.

    1. Odpowiedz
      Andrzej - 6 kwietnia, 2016

      Błędne wnioskowanie. Ta przypowieść nie jest o tym jak ma wyglądać życie gospodarcze, gdzie Bóg i jego relacja z człowiekiem jest wzorem, ale o tym jaki jest Bóg na przykładzie hojnego pracodawcy. Milcząco wszyscy przyjmują, że denar za dniówkę to dobra płaca, pół denara za pół dniówki także. To nie wzbudza sprzeciwu. I przyjmują także jako coś oczywistego, że są tacy pracodawcy lub usługobiorcy którzy potrafią dodać coś ponad standardową, akceptowalną przez wszystkich kwotę. Z tym spotykamy się i dziś, gdy dostajemy premie, gdy klient nie chce reszty lub daje napiwek. Inaczej mówiąc, Chrystus mówi – jestem jak klient który daje suty napiwek. W żadnym wypadku nie mówi jednak – a teraz idźcie i pozmieniajcie wasze umowy o pracę tak aby każdy dostał po równo.

      1. Odpowiedz
        ziembol - 6 kwietnia, 2016

        Aby nie gmatwac i nie komplikowac zagadnienia, jako chrzescijanie, zacznijmy od definicji wolnego rynku w perspektywie biblijnej.

        Wolny rynek to rynek, na ktorym konkuruja ze soba dwa podmioty ekonomiczne (albo pracodawcy): diabel i Chrystus. Na rynku tym istnieja rowniez dwa podstawowe towary:
        • ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom;
        • królestwo, przygotowane wam od założenia świata.
        My zas, jako potencjalni nabywcy jednego z tych towarow, oceniamy ich wartosc i dokonujemy zakupu w zaleznosci od tego, co kto woli.

        Na tym mozna by dyskusje zakonczyc. Jednak jawi sie tutaj pokusa zdefiniowania jesli nie diabla, to przynajmniej jego aniołów (gr. aggelos = poslaniec). Poslaniec, to sluga, a sluga to przewaznie ktos, kto oddaje poklon swojemu panu za cos. Czy istnieja wiec na ziemi anioly diabla i jak ich rozpoznac? To pytanie nie tylko dla ks. Stryczka czy o. Zieby, ale dla kazdego z nas.

        Szukajac odpowiedzi na to pytanie, warto by tutaj przy okazji rozwazyc pojecie “wlasnosci prywatnej” i zastanowic sie nad zrodlem bogactwa chocby niektorych wlascicieli bankow w kontekscie slow evangelisty: “Wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon».

        1. Odpowiedz
          Andrzej - 6 kwietnia, 2016

          Trochę przekombinowane. Wolny rynek to miejsce gdzie produkują i konsumują ludzie w ramach akcji „Czyńcie sobie ziemię poddaną”. I tyle. I tego się trzymajmy.

          1. ziembol - 7 kwietnia, 2016

            Hebrajski czasownik כָּבַשׁ moze sugerowac “panowanie” w sensie uzycia przymusu w kontekscie releacji miedzyludzkich.

            כָּבַשׁ – moze tez znaczyc “pod stopami”, co wskazuje na specjalna relacje pomiedzy ziemia a Adamem.

            Akurat w tym kontekscie chodzi o to, abys okazac ziemi troske i opieke nad nia (care-giving, nurturing). W zadnym wypadku nie ma tutaj mowy o exploatacji ziemi. Kontekst jasno wskazuje na dwustronna releacje, i jasno pokazuje, ze to ziemia troszczy sie o ciebie, karmiac cie swoimi plodami i dajac ci “grunt pod nogami”, abys mial po czym bezpiecznie sie poruszac (cf. NIB, str 346)

            Tak mówi Pan:
            «Niebiosa są moim tronem,
            a ziemia podnóżkiem nóg moich (a nie czlowieka).
            Jakiż to dom możecie Mi wystawić
            i jakież miejsce dać Mi na mieszkanie?
            Przecież moja ręka to wszystko uczyniła
            i do Mnie należy to wszystko
            – wyrocznia Pana…

      2. Odpowiedz
        TRad - 6 kwietnia, 2016

        Alez oczywiście. Ale realia przypowieści pokazują, jak Chrystus uzasadnia plany Boże.

        – Czy nie wolno mi z tym, co moje, czynić tego, co chcę?

        To było dla Chrystusa NATURALNE I OCZYWISTE, że ze swoim można robić to, co się chce, i że żadne związki zawodowe nie maja prawa narzucać układow zbiorowych i innych głupot.

        Gdyby opowiadał się za redystrybucją, to by przypowieści w tej formie nie mógł opowiedzieć.

        1. Odpowiedz
          ziembol - 7 kwietnia, 2016

          Chrystus rzeczywiscie moze robic ze swoim co chce, ale nie chrzescijanin, bo chrzescijanin nie posiada nic swojego.

          … bo w Chrystusie zostało wszystko stworzone:
          i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi,
          byty widzialne i niewidzialne,
          czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze.
          Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone.

          1. TRad - 7 kwietnia, 2016

            Chrystus rzeczywiscie moze robic ze swoim co chce, ale nie chrzescijanin, bo chrzescijanin nie posiada nic swojego.

            Doprawdy? „Na obraz i podobieństwo”.

          2. ziembol - 8 kwietnia, 2016

            Doprawdy? „Na obraz i podobieństwo”.

            Zastanawiam sie jaka bedzie realacja pomiedzy mna, a moim produktem? Zalozmy, ze ulepie sobie z gliny figurke na moj obraz i podobienstwo… Jaka relacja istnieje pomiedzy moja teoretyczna wlasnoscia, a moim produktem?

          3. Nieważne kto - 17 lipca, 2017

            Jeśli pojęcie własności miałoby mieć zastosowanie tylko do Chrystusa, a do śmiertelników na tym padole już nie, jak chce @ziembol, to rodzi się pytanie: po co otrzymaliśmy przykazania 7 i 10 ? Co one w takim razie chronią ?

  9. Odpowiedz
    emerald - 11 kwietnia, 2016

    Domaganie sie zabrania dyrektorowi banku jego zarobkow to lamanie 10 przykazania. Koniec dyskusji.

  10. Odpowiedz
    jacek - 21 kwietnia, 2016

    skoro wg subiektywistycznej teorii, podzielanej przez ks (z kościoła św.von Misesa) gniadka z ekonomicznego punktu widzenia wartość towaru wynika z subiektywnej oceny po­szczególnych osób, które szacują jego przydatność i atrakcyjność to ojciec Maciej Zięba ma pełne prawo oceniać nisko wartość pracy bankiera i uważać że nie zasługuje on na” 36 tys. zł dziennie” . Co o warta (EKONOMICZNIE) jest kultura osobista i publicystyka ks.Gniadka który innemu duchownemu publicznie zarzuca „plecenie socjalistycznych bredni” najlepiej pokazuje fakt że jedyna firma która chce zamieszczać reklamę na stronie rev.Gniadka to …. „Gniadek wytwórnia szachów” .A przyjęcie za pewnik koncepcji że rzeczy posiadają taką wartość jaką nadają im działający ludzie musi doprowadzić do absurdu. Dla Beduina na pustyni narty nawet najlepsze jakościowo nie będą miały żadnej wartości ale te same narty w Austrii mogą kosztować więcej niż Beduinka na Saharze. Czy jeżeli wandal zniszczy np. rzeźbę Michała Anioła gdyż jako „działający człowiek” uzna ją za bezwartościową mamy się z nim zgodzić i odstąpić od ukarania go?

  11. Odpowiedz
    Paweł. - 17 lutego, 2018

    Odkopuję temat, bo proszę o źródło. W którym dziele Piotr Jan Olivi pisze o subiektywnej teorii wartości? Przydałby się przypis 🙂
    Z Bogiem,
    P.K.

    1. Odpowiedz
      Jacek Gniadek - 31 marca, 2018

      T.E. Woods, Jak Kościół katolicki zbudował zachodnią cywilizację, przeł. G. Kucharczyk, Kraków 2005, s. 172

    2. Odpowiedz
      rafał - 20 maja, 2018

      i pomyśleć jakie to szczęście dla tych bankierów, że o. M. Zięba (ani K. Marks) ich nie opłaca. (Nb. Sprawdzić dlaczego) 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top