Papież Leon XIII i święta własność prywatna

– Mogliśmy sobie odpuścić stulecie cierpień związanych z realnym socjalizmem, gdybyśmy posłuchali Leona XIII – mówiła w lutym br.  prof. Aniela Dylus na antenie Polskiego Radia. Problem polega na tym, że socjalizm ciągle wokół nas jest obecny. Zmienia tylko barwy jak kameleon i w nowy sposób próbuje nas pozbawić własności prywatywnej.

Papież Leon XIII w „Rerum novarum” pisze: „Niech więc pozostanie jako prawda zasadnicza, że nietykalność własności prywatnej stanowi pierwszy fundament, na którym należy oprzeć dobrobyt ludu” (RN 12) (taka numeracja jest w tłumaczeniu Jana Piwowarczyka; tekst angielski na stronach Watykanu ma inną numeracje i to zdanie pojawia się w rodziale 15.)

Ważną rolę w redagowaniu encykliki społecznej Leona XIII odegrał Meteo Liberatore (1810-92) SJ, autor „Principles of political economy”. Tłumaczenie na język angielski ukazało się w tym samym roku co encyklika. Liberatore, wielki orędownik własności prywatnej, pisał, że „w tym temacie praw musimy pilnie wystrzegaj się oddawania zbyt dużej władzy (potestà) państwu”.

Ernest Fortin (+2002), bostoński teolog pisze, że w pierwszym szkicu tekstu „Liberatore” napisał z niesamowitą szczerością: „Własność prywatna jest święta” – la propriety privata e sacra. Nigdy wcześniej w oficjalnym dokumencie Kościoła prawo własności nie było tak dobitnie wyakcentowane. Papież pisze, że własność prywatna jest nietykalna (RN 12) i w przeciwieństwie do swoich poprzedników twierdzi, że prywatne posiadanie dóbr materialnych na własność jest naturalnym prawem człowieka. I za chwilę dodaje, że „jest świętym prawem natury, by ojciec rodziny (…) nabywał i gromadził dobra potrzebne im do obrony przed niedolą podczas zmiennych kolei życia.” (RN 10).

Dla pewności, Leon XIII starannie rozróżniał „własność” od „użytkowania”. Prawo do własności, o którą zabiegał, było święte w tym sensie, że nigdy nie mogło zostać zniesione, ale sama własność musiała być wykorzystana dla dobra wszystkich.

Sto lat później pojawia się encyklika „Centesimus annus” napisana w setną rocznicę „Rerum novarum”. Jan Paweł II, w przeciwieństwie do Leona XIII, który cytuje św. Tomasza (+1274), nie odwołuje się do Akwinaty. Polski papież, filozof i autor „Osoba i czyn”, posługuje się tym, co Rocco Buttiglione nazywa „metafizyką personalistyczną”. Jej celem jest ustalenie za pomocą analizy fenomenologicznej nie tyle natury, ile osoby działającej oraz wymagań sprawiedliwego i pełnego życie człowieka. Strategiczną zaletą takiego podejścia jest abstrahowanie od naturalnych skłonności, a przez to odporność na krytykę, jaką pod adresem teleologii kieruje nowoczesna nauka i filozofia. Dodatkową zaletą jest to, że przedstawia nam wznioślejszą koncepcję moralności niż ta związana z nowoczesnym liberalizmem w jego prymitywnej lub Locke’owskiej formie.

Ernest Fortin trafnie zauważa, że jak „Rerum novarum” nosi ślady przejścia od myśli późnośredniowiecznej do wczesnonowożytnej, tj. od boskiego prawa królów do świętego prawa własności prywatnej, tak „Centesimus annus” nosi ślady przejścia od wczesnej nowoczesności do późnej nowoczesności, tj. od Locke’owskiego pojęcia świętości własności prywatnej do osiemnastowiecznego pojęcia świętości suwerennej jednostki.

Święty Jana Pawła II (+2005) pisze, że „posiadanie dóbr nie jest prawem absolutnym, ale jako prawo ludzkie ze swej natury jest ograniczone” (CA 30). Czy to oznacza odejście od nauczania Leona XIII? Nie, ale nacisk położony jest na mniej lub bardziej kantowskie pojęcie „godności”, o której mówi się, że przysługuje człowiekowi tylko dlatego, że jest on „autonomicznym podmiotem decyzji moralnej” (CA 13), a nie zależy tylko od rzeczywistej zgodności z prawem moralnym, gdyż subiektywność w niczym nie osłabia decyzji moralnej, a ją wzmacnia.

Piszę o tym w „Dwóch ludziach z Galicji” analizując subiektywistyczną teorię wartości, która jest fundamentem austriackiej szkoły ekonomii. Jan Paweł II w swojej encyklice „Veritatis Splendor” wykazał, że etyka personalizmu oparta na subiektywności nie osłabia ludzkiego działania w zgodzie z obiektywną prawdą. Wypaczeniem byłoby twierdzenie, że prawo naturalne kładzie nacisk na racjonalność ludzkiej osoby i prawdę, a personalizm odnosi się jedynie do wolności i odpowiedzialności za poszukiwanie prawdy. Jan Paweł II naucza, że nie ma konfliktu między wolnością, rozumianą jako subiektywność, a naturą. Prawo naturalne wyraża godność ludzkiej osoby i jego nakazy mają znaczenie uniwer­salne, ale ta uniwersalność nie ignoruje odrębności poszczególnych istot ludzkich. Działanie jest moralnie dobre nie tylko wtedy, gdy przedmiot działania współbrzmi z prawdziwym dobrem osoby, którym jest ostateczny cel i najwyższe dobro człowieka – czyli sam Bóg, ale również wtedy, gdy osoba przez swoje czyny w sposób wolny kształtuje siebie i nadaje sobie taki kształt, jakiego pragnie. Kreatywność człowieka i jego wolność nie wyraża się w wynajdywaniu prawa, ale w przeżywaniu prawa „zapisanego w jego sercu”, czyli w jego sumieniu, gdzie więź między wolnością człowieka a prawem Bożym ma swą żywą siedzibę.

Ernest Fortin trafnie zauważa, że chrześcijaństwo jako żywa tradycja oznacza coś więcej niż wierność literze dziedzictwa, które stara się zachować. Domaga się wierności impulsowi twórczemu, któremu zawdzięcza swą wielkość i który, jak można przypuszczać, nadal w nim działa.

Przykładem tego jest filozofia bł. Antonio Rosminiego (+1855), ojca personalizmu europejskiego, który w „Filosofia del diritto” pisze: „Własność stanowi sferę wokół osoby, w której osoba jest centrum. Nikt inny nie może wejść do tej sfery i nikt nie może w rezultacie oddzielić od osoby tego, co jest w niej nieodłączne związku między nim a tym, co jest jego własnością. Ten rodzaj separacji wywołaby w osobie cierpienie. Ponieważ cierpienie (samo w sobie), nałożone na osobę, jest zabronione jako zło przez prawo moralne”.

Ojcowie Soboru Watykańskiego II sto lat póżniej mówią mniej więcej to samo, nauczając, że własność prywatna jest niejako przedłużeniem ludzkiej wolności (por. „Gaudium et spes”, 71). W tych granicach człowiek może dokonywać wyborów.

W najnowszej encyklice „Fratelli tutti” papież Franciszek pisze, że “prawo do własności prywatnej może być uznane jedynie za wtórne prawo naturalne i wywodzi się z zasady powszechnego przeznaczenia dóbr stworzonych”. Papież ostrzega nas, że “prawa wtórne stawiane są ponad prawa priorytetowe i pierwotne”. Czy jest to odejście od Leona XIII? Nie, ale akcent jest położony na używanie. Franciszek staje w obronie powszechnego przeznaczenia dóbr, które jest często pomijane poprzez absolutyzowanie prawa do własności prywatnej. I należy przyznać mu rację. Problem polega jednak na tym, że świat rozumie to jako prawo i sprowadza wszystko do państwowej redystrybucji bogactwa. W przeciwieństwie do nich papieże mówią o powszechnym przeznaczeniu dóbr jako cnocie, czyli stałej dyspozycji do czynienia dobra.

Zdjęcie: pixabay.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top