Dziesiąta rocznica śmierci św. Jana Pawła II przeszła w Polsce pod znakiem dyskusji na temat billboardu z papieżem w garniturze. Pomysłodawcą tego projektu było Centrum Myśli Jana Pawła II powołane do istnienia w 2006 r. decyzją Rady m. st. Warszawy.
W prasie i na portalach internetowych pojawiło się wiele artykułów krytykujących ten projekt. Przewijał się w nich głównie ton, że pośrednie wykorzystywanie wizerunku świętego papieża do kampanii prezydenckiej jest niedopuszczalne. Wśród organizacji oburzonym tym billboardem znalazło się Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się!”. Ks. prałat Jan Kabziński, prezes krakowskiego centrum i kustosz Sanktuarium św. Jana Pawła II w liście otwartym napisał, że na portret papieża pozbawionego sacrum nie można się zgodzić.
Dyrektor programowy CMJPII w oświadczeniu dla prasy tłumaczył się z przebrania Ojca świętego w garnitur. W swojej obronie przypomniał, że do istoty nauczania Jana Pawła II należy pojednanie i solidarność. Powołał się na cytat z papieskiego kazania na Wybrzeżu w 1987 r.: „Solidarność to znaczy sposób bytowania wielości ludzkiej, na przykład narodu, w jedności, w uszanowaniu wszystkich różnic, wszystkich odmienności, jakie pomiędzy ludźmi zachodzą”.
Nikt w dyskusji nie postawił istotnego pytania: Czy organizacja promująca nauczanie św. Jana Pawła II z prywatnych pieniędzy pozwoliłaby sobie na zrealizowanie takiego projektu? Mam tutaj poważne wątpliwości. Dyrektor prywatnej fundacji, nawet gdyby wpadł na taki pomysł, to przeanalizowałby skutki jego realizacji, gdyż mógłby utracić źródło finansowania, a tym samy swojej egzystencji. Michał Łuczewski, Dyrektor programowy CMJPII, nie musi się o to martwic, gdyż jest na utrzymaniu budżetu miasta Warszawy, który w najbliższym czasie z dużym prawdopodobieństwem nie ulegnie zmianie.
Myślę, że promowanie nauczania i myśli Jana Pawła II za pieniądze podatników trudno pogodzić z samym nauczaniem papieża Polaka. W swojej najbardziej prorynkowej encyklice społecznej „Centesimus annus” (1991 r.) papież krytykował idę państwo opiekuńczego, które nie przestrzega zasady pomocniczości. Czy potrzeba w ten projekt angażować państwo? Czy ideę solidarności i pluralizmu trzeba realizować za pieniądze z podatków zbierane pod przymusem?
Nie odnosi się to jednak tylko do CMJPII. Krakowskie Centrum Jana Pawła II zostało założone przez krakowskiego metropolitę kard. Stanisława Dziwisza, ale po dofinansowanie budowy swojego centrum wyciągnęło rękę po środki unijne w wysokości 5 mln. Robi to dzisiaj wiele kościelnych organizacji, ale centrum krakowskie powinno dawać dobry przykład i nie sięgać po pieniądze, które pochodzą ze źródła, które nie ma za wiele wspólnego z papieskim nauczaniem.
Czy nie można tego projektu realizować w całości za prywatne pieniądze? Może warto byłoby spróbować. W końcu w nazwie centrum znajdują się słynne papieskie słowa „Nie lękajcie się!”.
Tekst ukazał się pierwotnie na www.pafere.org
Mało kto kojarzy Kościół i Jezusa z prawdziwie wolnym rynkiem, prędzej z teologią wyzwolenia i poglądami lewicowymi. Wg mnie to Kościół sam jest sobie winien, że nie promuje takich encyklik, chociażby wśród poczytnych wolnorynkowców. Sama Ewangelia podaje dobre przykłady, na które powołują się znani, niekoniecznie lubiani przez media mętnego nurtu:
http://wei.org.pl/blogi-wpis/run,chrystus-z-karabinem-na-ramieniu,article,1194.html