Dzieci w katolickim przedszkolu mają lekcje rysunku. Zbliża się czas na posiłek. Pani woła je do jadalni. Dzieci pozostawiają rozrzucone na stołach ołówki i biegną. Przed posiłkiem zaczynają modlitwę: Boże, dzięki Ci składamy za to, co spożywać mamy. Ty nas żywić nie przestajesz, pobłogosław, co nam dajesz. A po posiłku dziękują Bogu za otrzymane dary i wracają do rysowania.
Ja, Ołówek
Od czasu kiedy obejrzałem animowany film na podstawie opowiadania Leonarda Read’a Ja, Ołówek, modlę się nie tylko przed jedzeniem, ale także wtedy, kiedy biorę do ręki ołówek. Jest to krótka opowieść o ołówku. Ja, Ołówek, choć mam prosty wygląd, zasługuję na twój podziw – zaczyna opowiadać o sobie ołówek. I ma rację. To tylko trochę drewna pokrytego lakierem, grafit, kawałek metalu i gumka, ale nie ma na ziemi człowieka, który potrafiłby opisać, jak taki ołówek powstaje.
W opisie drzewa genologicznego ołówka musielibyśmy się cofnąć do lasu. I nie byłoby to pierwsze lepsze drzewo, które się do tego nadaje, ale tylko takie o prostych słojach. Takie drzewa należy zasadzić, a potem ściąć. Zrobi to drwal, ale czy wiemy, jak wyprodukować piłę?
Następnie drzewo należy przewieźć do tartaku. Czy mamy potrzebną wiedzę do wyprodukowania ciężarówki? Tu musielibyśmy zacząć od kopalni rudy i huty żelaza. W porządku. Mamy już wysuszone, pocięte drewno i przygotowany grafit. Przychodzi czas na pomalowanie ołówków. Czy wiemy, z czego zrobić farbę? Na pierwszy rzut oka ołówek jest prosty. Może dlatego mamy takie wrażenie, ponieważ jest tani.
Wiedza rozproszona
Żadna jednostka na rynku nie posiada pełnej wiedzy o wszystkich procesach produkcji, alternatywnych zastosować zasobów i indywidualnych cech produktów. Ta wiedza według laureata Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii z 1974 r., Fredericka von Hayek’a (+1992), jest w społeczeństwie rozproszona. Z perspektywy działającego człowieka jest nie tylko niepełna, ale może być nawet sprzeczna. Istnieje jeden sposób, by taką wiedzę zdobyć. Jest nim niezakłócony przez centralnego planistę system cen, który pozwala na podejmowanie przez przedsiębiorców decyzji dotyczących racjonalnego gospodarowania.
W filmie Ja, Ołówek jest scena, kiedy drwale przychodzą na przerwą śniadaniową. W barze obsługuje ich kelnerka. Przynosi talerze z jedzeniem i nalewa kawę. Czy wie, co drwale robią w lesie? Czy wie, że drzewo będzie przeznaczone na produkcję ołówków? Sami drwale nie posiadają takiej wiedzy. Interesuje ich tylko ścinka drzew i natychmiastowa gratyfikacja za pracę. Myślą o swoich rodzinach. Po pracy chcieliby być jak najszybciej w domu. Podobnie myśli kelnerka. Praca w barze jest dla niej tylko środkiem do osiągnięcia innych celów.
Niewidzialna ręka
W jaki sposób powstaje więc ołówek? Jest tworem nieznanego przedsiębiorcy, który potrafił skorzystać z rozproszonej na rynku wiedzy. Do wyjaśnienia tego fenomenu sięgamy po metaforę „niewidzialnej ręki”. Ludzie kierują się chęcią zaspokojenia własnych potrzeb, ale nie ma w tym nic złego, ponieważ przyczyniają się w ten sposób do zaspokojenia potrzeb społecznych. Tym wspólnym dobrem jest ołówek.
Wiem, w jaki sposób ugotować zupę, ale nie jestem w stanie zrobić ołówka. Dlatego za każdym razem, kiedy biorę do ręki ołówek, to dziękuję Bogu za korzyści płynące ze spontanicznego podziału pracy. Wiem, że taki ład społeczny nie jest raz na zawsze ustalonym stanem rzeczy. Jest nieustannie konstruowany i podtrzymywany przez uczestników życia społecznego, którzy nawet ze sobą się nie znają. Jest cudem.
—————————
Wzrastanie, 2/2020, str. 16-17.
Film Ja, Ołówek