Konflikty zbrojne w Liberii i Sierra Leone

Politycy określają dzisiaj Liberię jako przykład państwa słabego (failed state). W prawie półmilionowej stolicy Liberii, Monrowii nie ma ani prądu, ani bieżącej wody. Czternastoletnia wojna domowa zniszczyła znaczną część infrastruktury i niemal sparaliżowała gospodarkę. Połowa ludności kraju straciła dach nad głową. 11 października 2005 roku mają odbyć się demokratyczne wybory. Czy może to przynieść zmiany na lepsze?

„Rok wrzenia”

Niezwykle ważnym wydarzeniem w historii Liberii była podwyżka w 1997 roku podwyżka cen ryżu, który stanowi podstawowy składnik pożywienia przeciętnego mieszkańca tego zachodnioafrykańskiego kraju. Była to bezpośrednia przyczyna wybuchu protestów społecznych, które 14 kwietnia tego samego roku zorganizował Liberyjski Sojusz Postępu (PAL). Policja otworzyła ogień do protestujących, zabijając co najmniej kilkadziesiąt osób[1]. W stłumieniu rozruchów Williamowi R. Tolbertowi, ówczesnemu prezydentowi Liberii, pomógł sąsiad, gwinejski dyktator i marksista, Ahmeda Sekou Touré, wysyłając do Monrowii siedmiuset swoich żołnierzy. Był to początek tak zwanego w historii Liberii roku wrzenia. W czerwcu 1979 r. Tolbert uwolnił przywódców PAL. Ich celem stało się stworzenie nowej partii politycznej i rzucenie wyzwania Tolbertowi i jego Partii Prawdziwych Wigów (TWP). W tym samym roku merem Monrowii został Amos Sawyer, który osiągnął to stanowisko po raz pierwszy bez pomocy TWP. W wyniku tych niepomyślnych okoliczności Tolbert zdecydował się na przesuniecie wyborów – do roku 1980 – i zezwolił na rejestrację Ludowej Partii Postępu (PPP). Jednakże gdy przywódcy PPP zaplanowali na 8 marca 1980 roku strajk generalny w celu zmuszenia prezydenta do ustąpienia, Tolbert rozkazał ich aresztować. Proces o zdradę państwa został zaplanowano na 14 kwietnia tego samego roku. Do rozprawy jednak nie doszło.

Wojskowy zamach stanu

12 kwietnia 1980 roku wcześnie rano grupa siedmiu młodych żołnierzy niskiej rangi, na czele ze starszym sierżantem Samuelem K. Doem, dokonała wojskowego zamachu stanu, zadając Tolbertowi niespodziewany ostateczny cios. Doe, półanalfabeta, dwudziestoośmioletni członek małego plemienia Krahn (cztery procent liczby mieszkańców kraju) wydawał się zupełnie nieoczekiwanym kandydatem na przywódcę wojskowego puczu. W przeciągu kilku minut zamachowcy zamordowali śpiącego jeszcze w swoim łóżku prezydenckim Tolberta oraz dokonali brutalnej rzezi dwudziestu sześciu osób z jego otoczenia. Spiskowcy naprędce utworzyli Ludową Radę Ocalenia (PRC), która obwołała się najwyższą władzą w Liberii, następnie przyznali sobie awans wojskowy. Doe został generałem z pięcioma gwiazdkami. Pierwszą decyzją Rady było zakazanie działalności TWP. Jej likwidacja oznaczała kres politycznej dominacji reprezentantów amerykańskich Liberyjczyków, którzy przez sto dwa lata nieprzerwanie rządzili w Liberii. Było to wówczas najdłużej pozostające u władzy ugrupowanie polityczne na świecie.

Co było przyczyną tak gwałtownego przebiegu zdarzeń? W czasie „roku wrzenia” zagrożony Tolbert popełnił kilka błędów. Przede wszystkim usunął z armii kilku oficerów, co zraziło do niego kadrę oficerską. Również szeregowi żołnierze poczuli się obrażeni, gdy wezwał on zagraniczne wojsko do stłumienia rozruchów w Monrowii. Należy pamiętać, że w przeciwieństwie do innych krajów afrykańskich, Liberia nie miała tradycji militarnej. Przez długi czas jedynym w niej oddziałem wojskowym była milicja, która składała się z ochotników, wzywanych do tłumienia rozruchów. Liberyjska Służba Graniczna (LFF) została utworzona w 1908 roku, by zapewnić kontrolę nad granicami kraju z brytyjskimi i francuskimi koloniami. Od czasu konferencji berlińskiej w 1885 roku Francja i Wielka Brytania ustawicznie groziły interwencją, jeżeli rząd w Monrowii nie zapewni właściwej kontroli swoich granic. Początkowo LFF była dowodzona przez czarnych oficerów z armii amerykańskiej. Dopiero w 1961 roku – dzięki udzielonej przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna F. Kennedy’ego wojskowej pomocy – została przekształcona w Siły Zbrojne Liberii (AFL). W 1980 roku AFL liczyły około sześciu tysięcy żołnierzy. Kadrę oficerską stanowili wyłącznie amerykańscy Liberyjczycy.

Jednak by znaleźć odpowiedź na pytanie o prawdziwą przyczynę zgładzenia Colberta, należy cofnąć się do okresu powstania republiki.

Ziemia obiecana

W styczniu 1820 r. fregata „Elżbieta”, finansowana przez Amerykańskie Towarzystwo Kolonizacyjne, odbiła z nabrzeża portu w Nowym Jorku i z pierwszą grupą wyzwolonych niewolników murzyńskich udała się w kierunku Pieprzowego Wybrzeża. Pierwszą z osad utworzono na Przylądku Mesurado i nazwano na cześć Jamesa Monroe (prezydenta Stanów Zjednoczonych w latach 1817-25) – Monrowią. Do roku 1892 osiedliło się tu ponad szesnaście tysięcy Murzynów amerykańskich, zwanych później amerykańskimi Liberyjczykami, i prawie sześć tysięcy niewolników afrykańskich uwolnionych przez flotę amerykańską i brytyjską, zwanych Kongijczykami.

26 lipca 1847 roku proklamowano suwerenne państwo Liberia ze stolicą w Monrowii. Korzystało ona z poparcia Stanów Zjednoczonych i dlatego dość szybko jego niepodległość została uznana. Pierwszym krajem, który to uczynił, była Wielka Brytania – w 1848 roku. Niemniej jednak Liberia toczyła długie spory terytorialne z Brytyjczykami z Sierra Leone oraz z Francuzami z Wybrzeża Kości Słoniowej. W latach 1882–1910 Liberia poniosła znaczne straty terytorialne na rzecz Francji.

Liberyjska deklaracja niepodległości przypominała Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych z 1776 roku, ale w konstytucji liberyjskiej – w przeciwieństwie do postanowień amerykańskiej ustawy zasadniczej – prezydent został obdarzony ogromną władzą wykonawczą. Jak na ironię, „ojcowie założyciele” Liberii, będący potomkami amerykańskich niewolników, sami stworzyli system konstytucyjny oparty na nierówności i dyskryminacji[2]. Deklaracja niepodległości stwierdzała, że państwo Liberia zostało utworzone przez i dla amerykańskich Liberyjczyków, a prawo wyborcze w myśl artykułu piątego liberyjskiej konstytucji zostało ograniczone przez cenzus majątkowy. Należy przy tym pamiętać, że ludność miejscowa była pozbawiona prawa własności, co automatycznie wykluczało ją z czynnego udziału w życiu politycznym republiki. Do końca XIX wieku osadnicy toczyli walki ze stawiającą silny opór miejscową ludnością, stopniowo ustanawiając własną administrację i wytyczając coraz to nowe granice młodego państwa.

Powolny proces emancypacji miejscowej ludności rozpoczął się dopiero za prezydentury Arthura Barclaya (1904–1910). Plan Barclaya zawierał podział Liberii na dystrykty, określone przez istniejące granice językowe i kulturowe. Lokalni naczelnicy mogli być wybierani według tradycyjnych zwyczajów, ale komisarzy dystryktów mianował prezydent. Głównym zadaniem komisarzy było pobieranie podatku pogłównego od ludności miejscowej[3]. Ostatecznie ukształtował się system, w którym najlepsze ziemie pozostawały w rękach amerykańskich Liberyjczyków, zaś miejscowi stanowili siłę roboczą. Chociaż system ustanowiony przez Barclaya był wielokrotnie zmieniany i dostosowywany do potrzeb jego następców, w istocie został niezmieniony i przetrwał aż do czasu, gdy władzę w Monrowii przejął Doe, rdzenny mieszkaniec Liberii.

Firestone

Mimo napiętych stosunków politycznych Liberii z potęgami europejskimi, rząd w Monrowii od samego początku zaciągał wielkie pożyczki i żył na kredyt. Trwająca w drugiej połowie XIX wieku rywalizacja między kapitałami amerykańskim, brytyjskim, francuskim i niemieckim o wpływy w Liberii, początkowo doprowadziła do przewagi krajów europejskich. Pierwszy wielki kredyt Liberia zaciągnęła od Wielkiej Brytanii w 1871 r. Rozpoczął on tak zwany okres europejski – dominacja na rynku liberyjskim kapitałów europejskich. Na początku XX wieku zadłużenie zagraniczne Liberii wynosiło prawie 1,3 miliona dolarów amerykańskich, co w przypadku możliwości finansowych tego kraju było sumą astronomiczną[4]. W 1909 roku z powodu niewypłacalności rządu w Monrowii groziło Liberii nadanie jej statusu protektoratu francuskiego i brytyjskiego. Uratował ją przed tym ostry sprzeciw Stanów Zjednoczonych. Zaliczenie Liberii do grona potęg kolonialnych i wybuch pierwszej wojny światowej ocalił ten kraj przed penetracją ze strony Niemiec.

Rok 1925 rozpoczął w historii Liberii tak zwany okres amerykański i zdecydowaną przewagę na rynku amerykańskiej firmy Firestone Plantations Company. Harvey Samuel Firestone, właściciel firmy i światowy potentat w dziedzinie produkcji opon samochodowych, w odpowiedzi na podwyżkę cen kauczuku pochodzącego z brytyjskich plantacji na Malajach, założył własną plantację w Liberii. W zamian za możliwość dzierżawy miliona akrów gruntu w pobliżu miejscowości Harbel, położonej niecałe 100 km na wschód od Monrowii, Finance Corporation of America (filia Firestone) udzieliła rządowi republiki kredyt w wysokości 5 milionów dolarów, gwarantowanego przez amerykańską kontrolę wpływów z liberyjskich ceł. Władze w Monrowii, zmuszone do spłacania kolejnych rat nowej pożyczki, a także do obsługi starych długów, zdecydowały się na wprowadzenie pracy przymusowej na plantacjach kauczuku. Praktyka eksportu pracowników przymusowych za granicę, głownie do hiszpańskiej kolonii Fernando Po, doprowadziła do wszczęcia śledztwa przez Ligę Narodów i chwilowego kryzysu rządowego w Monrowii.

W okresie drugiej wojny światowej, dzięki dostawom niezbędnego do produkcji opon dla pojazdów wojskowych kauczuku, jak również ze względu na swoje położenie geopolityczne, Liberia zyskała dla administracji amerykańskiej znaczenie strategiczne[5]. W styczniu 1943 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin D. Roosevelt przybył do Monrowii z nieoficjalną jednodniową wizytą i podpisał z rządem umowę, na mocy której Amerykanie mogli wykorzystywać do celów militarnych lotnisko Robertfield, tym samym zobowiązując się do obrony granic Liberii.

Rządy Tubmana i Tolberta

W roku 1944 został zaprzysiężony rząd Williama Tubmana. Celem jego polityki zagranicznej było ograniczenie politycznej i gospodarczej zależności Liberii od Stanów Zjednoczonych i wprowadzenie polityki „otwartych drzwi” dla inwestorów europejskich, celem polityki wewnętrznej – łagodzenie nierówności między amerykańskimi Liberyjczykami a rdzenną ludnością Liberii. W 1947 roku rząd w Monrowii wprowadził nowe prawo wyborcze, które w dalszym ciągu zawierało cenzus majątkowym, ale dopuszczało do ograniczonego udziału w życiu politycznym zamożniejszą część ludności rodzimej. Napływ kapitału z Europy Zachodniej spowodował prawdziwy boom gospodarczy. Doprowadziło to do bogacenia się ludności rodzimej i w konsekwencji do powolnego zwiększenia ich roli w wyborach. Tubman zapoczątkował również tak zwaną politykę scalania narodu, czyli odgórnie sterowany proces kształcenia świadomości narodowej w społeczeństwie liberyjskim. Mimo tych istotnych zmian rdzenni mieszkańcy Liberii w dalszym ciągu byli traktowani jako obywatele drugiej kategorii.

W przeciwieństwie do Tubmana, który próbował ograniczyć wpływy amerykańskie w Liberii, ale jednocześnie zdecydowanie popierał rząd w Waszyngtonie i nie utrzymywał w ogóle stosunków dyplomatycznych ze Związkiem Radzieckim i państwami tak zwanego bloku wschodniego, William Tolbert zawarł umowy dyplomatyczne z Moskwą oraz promoskiewskimi państwami afrykańskimi. Można więc powiedzieć, że dokonał przełomu w liberyjskiej polityce zagranicznej. Wywołało to zrozumiałe zaniepokojenie w Waszyngtonie, które – wobec trwania zimnej wojny – tłumaczy późniejsze poparcie dla zamachu stanu dokonanego przez Doego i dla jego rządów.

Sytuacja gospodarcza Liberii na początku lat siedemdziesiątych XX wieku wydawała się być w miarę ustabilizowana. Duża część zagranicznego zadłużenia została spłacona podczas kadencji Tubmana. Na rudę żelaza, kauczuk i diamenty – główne surowce eksportowe Liberii – utrzymywał się ciągle duży popyt. W 1978 roku rozpoczęła się jednak światowa recesja w przemyśle stalowym, która spowodowała spadek wydobycia i wpływów z eksportu liberyjskiej rudy żelaza. Na domiar złego, w tym samym czasie nastąpiła stagnacja produkcji kauczuku, wywołana starzeniem się drzew. Konsekwencją tego było zwiększenie ujemnego bilansu handlowego i deficytu budżetowego. Zagrożony rząd Tubmana podniósł cenę ryżu. Uczynił to jednak w najmniej odpowiednim momencie, tuż po tym, jak w Monrowii odbyła się doroczna konferencja Organizacji Jedności Afrykańskiej (OJA). Koszt spotkania wyniósł 100 milionów dolarów amerykańskich i był rozłożony na wszystkich członków OJA[6], nie przeszkodziło to jednak opozycji w głoszeniu opinii, że wszystkie wydatki zostały w całości pokryte przez rząd w Monrowii. Stało się to podłożem niepokojów społecznych, które wybuchły w kwietniu 1979 roku i ostatecznie doprowadziły do przewrotu wojskowego dokonanego przez Doego.

Ucisk dyktatora

Starszy sierżant bardzo szybko zdał sobie sprawę, że nie będzie w stanie sam rządzić krajem. Do Ludowej Rady Ocalenia zaproszono członków PPP na czele z Bacusem Mathewsem. Nowy wojskowy reżim szybko pokazał, że jest brutalniejszy od swojego autokratycznego poprzednika. Setki osób związanych z Tolbertem aresztowano i torturowano. Dokładnie dziesięć dni po zgładzeniu prezydenta trzynastu prominentów z obalonego rządu zostało oskarżonych przez specjalnie zwołany Trybunał Wojskowy o zdradę państwa i publicznie rozstrzelanych na jednej z plaż Monrowii. Wśród późniejszych ofiar Doe znalazł się również Adolphus B. Tolbert, syn prezydenta i zarazem zięć prezydenta Wybrzeża Kości Słoniowej Felixa Houphouët-Boigny. Żona Adolphusa Tolberta była rodzoną córką Maurica Dalafossa, współzałożyciela rządzącej partii w Abidżanie, ale po śmierci swojego ojca została zaadoptowana przez Hou-phouët-Boigny’ego. Po śmierci zięcia Le Vieux (tak w Afryce Zachodniej powszechnie nazywano Houphouët-Boigny’ego) poprzysiągł Doemu zemstę.

Pod rządami Doego podziały etniczne w Liberii uległy nagłemu zaostrzeniu. Do momentu zamachu stanu w 1980 roku republika rządzona była przez amerykańskich Liberyjczyków, którzy piastowali wszystkie najważniejsze funkcje w państwie i kontrolowali armię, policję oraz służby bezpieczeństwa. Pierwotnie Doe, potępiając nepotyzm, rzeczywiście dopuszczał do wysokich stanowisk reprezentantów różnych ludów. Lata 1981-1983 przyniosły jednak zmianę w poglądach dyktatora na kwestie etniczne. Zaczął on faworyzować członków ludu Krhan i stopniowo usuwał innych od władzy. Reżim w Monrowii szczególnie obawiał się zaangażowania politycznego ludów Gio i Mano, których przedstawiciele stanowili podstawę głównych opozycyjnych partii politycznych. Do roku 1985 z pierwotnych siedemnastu członków PRC, sześciu zostało rozstrzelanych, jeden uciekł za granice, a czterech przeszło na przymusową emeryturę.

Pomimo nędznego stanu finansów publicznych, Doe podwyższył wojskowe pensje o sto pięćdziesiąt procent. W ciągu kilkunastu dni, jakie minęły od puczu, cały park samochodowy, liczący pięćdziesiąt nowych mercedesów, które rząd Tolberta zakupił rok wcześniej na szczyt OJA, został doszczętnie zniszczony. Po upływie trzech lat międzynarodowe zadłużenie rządu wzrosło z 750 milionów do 1,4 miliarda dolarów amerykańskich. Ocenia się, że pod koniec swoich rządów Doe i jego koledzy zrabowali z państwowej kasy trzysta milionów dolarów[7].

Sojusznik Stanów Zjednoczonych

Ostracyzm ze strony państw, które dotąd współpracowały z Liberią, wymusił na dyktatorze poszukiwania dla Liberii nowych sojuszników. W jego wyniku dokonał w polityce zagranicznej ponownego w historii Liberii zbliżenia do obozu socjalistycznego. Obawa penetracji Afryki Zachodniej przez Libię głęboko zaniepokoiła Waszyngton, który postanowił wesprzeć nowy reżim finansowo. W latach 1980-85 na bezzwrotne wsparcie dla Liberii rząd Ronalda Regana przeznaczył blisko 500 milionów dolarów[8]. Doe bardzo szybko uświadomił sobie korzyści płynące ze współpracy z rządem w Waszyngtonie. Zamknął ambasadę Libii w Monrowii, zerwał stosunki dyplomatyczne z Moskwą i udostępnił Amerykanom nieskrępowane korzystanie z lotniska pod Monrowią[9]. To umożliwiło utworzenie mostu powietrznego ułatwiającego zaopatrywanie zza oceanu wrogiego wobec promoskiewskiego rządu w Luandzie Narodowego Związku na rzecz Całkowitej Niepodległości Angoli (UNITA). Stany Zjednoczone ponownie znalazły w Liberii najwierniejszego sojusznika na Czarnym Kontynencie.

W 1985 roku odbyły się wybory, które po zawieszeniu działalności głównych partii opozycyjnych były tylko formalnym zatwierdzeniem rządów Doego. Założona przez dyktatora Narodowo-Demokratyczna Partia Liberii uzyskała 50,9 procent głos-ów. Mimo że wielu neutralnych obserwatorów zagranicznych uważało te wybory za sfałszowane, Charles Crocker, zastępca sekretarza stanu do spraw afrykańskich w administracji amerykańskiej, uznał ich wynik. Stwierdził, że jest to początek – choć niedoskonały – demokratycznego eksperymentu na Czarnym Lądzie. Kilka lat później przed Komisją do Spraw Zagranicznych Senatu USA w ten sposób próbował bronić ówczesnego stanowiska administracji amerykańskiej: „Widoki na pojednanie narodo-we stały się jaśniejsze przez fakt, że Samuel Doe uznał, że wygrał tylko większością 51% głosów”[10].

W niespełna dwa tygodnie po wyborach generał Thomas Quiwonkpa, członek ludu Gio i były członek PRC, przeprowadził ze swojej bazy w Sierra Leone, przy cichym poparciu jej prezydenta Josepha Momoha, atak na Monrowię. Został jednak wkrótce ujęty, wykastrowany i pobity na śmierć, a jego ciało z obciętymi kończynami wystawiono na widok publiczny. Doe postanowił krwawo zemścić się na uczestnikach i zwolennikach rewolty. Swój gniew ze zrozumiałych względów, skierował szczególnie przeciwko ludowi Gio, zamieszkującego hrabstwo Nimba. Zajęty czystkami etnicznymi w swoim kraju, zupełnie zlekceważył zewnętrznych wrogów i nie dostrzegał działalności za granicą Liberii wielu dysydentów, którzy od dawna marzyli o obaleniu dyktatora i przejęciu władzy w Monrowii.

Inwazja Taylora

W wigilię Bożego Narodzenia 1989 roku grupa stu sześćdziesięciu ośmiu lekko uzbrojonych rebeliantów z Charlesem Taylorem na czele wkroczyła ze znaj-dującej się na terenie Wybrzeża Kości Słoniowej bazy do hrabstwa Nimba i utworzyła Narodowo-Patriotyczny Front Liberii (NPFL). Na jego czele stanął przywódca grupy. W ciągu kilku tygodni, wykorzystując wzrost napięcia pomiędzy ludami Gio, Mano i Krhan w okresie rządów Doego, Taylor – czterdziestojednoletni emigrant z licencjatem z ekonomii obronionym w Stanach Zjednoczonych – był w stanie zorganizować rebeliancką armię. Utworzył ją z miejscowej ludności, wcześniej prześladowanej przez Doego. Starał się również wykorzystać wrogość niektórych ludów do bogatego ludu Mandingo[11], który pozostawał w latach osiemdziesiątych w świetnych stosunkach z wojskowym reżimem w Monrowii. Po sześciu miesiącach walk rebelianci byli już pod Monrowią.

Wśród powstańców znalazły się również dzieci, głównie sieroty, których rodzice zostali zamordowani podczas czystek etnicznych przez zwolenników Doego. Specjalny „Oddział Małych Chłopców znany był później z fanatycznej wierności do ich papay, czyli Taylora i brutalności w walce.

W rządzie Doego Taylor pełnił przez pewien czas funkcję asystenta ministra finansów. W połowie lat osiemdziesiątych potajemnie wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Posądzony o sprzeniewierzenie państwowych pieniędzy, został na prośbę władz w Monrowii schwytany i osadzony w areszcie. Oczekując na ekstradycję, uciekł w tajemniczych okolicznościach z więzienia w Bostonie i nielegalnie opuścił Amerykę.

W przygotowaniu inwazji na Liberię pomógł Taylorowi Houpought-Boigny, który – jak wcześniej wspomniałem – w 1980 roku zaprzysiągł Doemu zemstę po śmierci swojego zięcia. Le Vieux ułatwił Taylorowi dostęp do francuskich dostawców broni. Drugim afrykańskim przywódcą, który również kierował się chęcią zemsty na liberyjskim dyktatorze, był Blaise Compaoré, prezydent Burkina Faso. Jego żona była szwagierką zamordowanego Adolphusa Tolberta. Compaoré poznał Taylora z pułkownikiem Muammarem Kadafim. Reżim w Trypolisie nie tylko zapewnił wyszkolenie wojskowe rebeliantom Taylora, ale stał się również głównym dostawcą broni, która od tej pory była regularnie przemycana dla nich przez granice Burkina Faso[12].

Pax niegriana

Atak Taylora na Liberię zbiegła się w czasie z zakończeniem okresu zimnej wojny – rząd w Monrowii stracił wtedy dla administracji amerykańskiej swoje strategiczne znaczenie. W czerwcu 1990 roku Stany Zjednoczone rozmieściły u wybrzeży Liberii dwa i pół tysiąca żołnierzy piechoty morskiej. Ich zadanie było ściśle ograniczone do ewentualnej ewakuacji z tego kraju tysięcy obywateli amerykańskich. Drugiego sierpnia 1990 roku dyktator Iraku Saddam Hussajn dokonał inwazji na Kuwejt i to ostatecznie wykluczyło możliwość amerykańskiej interwencji w Liberii.

Wtedy do akcji wkroczył prezydent Nigerii, generał Ibrahim Badamasi Babangida, który utrzymywał bliskie stosunki dyplomatyczne z Doem i prowadził z nim intratne interesy. Tuż przed rozpoczęciem wojny Nigeria spłaciła zaległości płatnicze Liberii w Afrykańskim Banku Rozwoju, zainwestowała 25 milionów amerykańskich dolarów w wydobycie liberyjskiej rudy żelaza i 4,5 miliona dolarów w upadający przemysł naftowy. Obalenie Doego przez Taylora, wobec jego powiązań z Wybrzeżem Kości Słoniowej i Burkina Faso, mogłoby zachwiać równowagę sił w tym rejonie na niekorzyść Nigerii, która miała ambicję zajęcia pozycji hegemona w Afryce Zachodniej[13].

Na początku sierpnia tego samego roku w Bandżulu, stolicy Gambii, odbył się szczyt Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS), na którym utworzono zachodnioafrykańskie siły pokojowe, nazwane dyplomatycznie Grupą Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej do spraw Monitorowania Zawieszenia Broni (ECOMOG). Taylor jednak nie pojechał na spotkanie do Bandżulu. W tym czasie utworzył Rząd Narodowo-Patriotycznego Zgromadzenia Odbudowy (NPRAG) z siedzibą w Ggarnga i ogłosił się prezydentem Wielkiej Liberii. Obradujący w Gambii utworzyli Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej (IGNU) z Amosem Sawyerem na czele.

W swoim prywatnym radio Taylor, który posiadał także swój bank i walutę, nazwał siły pokojowe ECOMOG lokajami klubu dyktatorów. Miał w tym sporo racji, ponieważ z wyjątkiem przywódcy Gambii wszyscy przywódcy państw biorących udział w przywróceniu konstytucyjnego porządku w Liberii, to znaczy prezydenci: Nigerii, Ghany i Sierra Leone, doszli do władzy w wyniku wojskowych zamachów stanu i ich zasługi w dziedzinie demokracji oraz przestrzeganiu praw człowieka nie były większe od osiągnięć dyktatora w Monrowii.

Koniec Doego

10 września 1990 roku, dwa tygodnie po wpłynięciu sił pokojowych ECOMOG do Wolnego Portu w Monrowii, w niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach Doe został uprowadzony wprost sprzed kwatery głównej tych sił, dokąd przybył na spotkanie z ich dowódcą. Wkrótce został zamordowany przez członków Niezależnego Narodowo-Patriotycznego Frontu Liberii (INPFL). Przywódcą frontu był Prince Y. Johnson, który po inwazji na Liberię zerwał z Taylorem i utworzył własne rebelianckie ugrupowanie. W tym czasie znaczna część stolicy była pod jego kontrolą.

Później ujawniono (całe wydarzenie było filmowane przez palestyńskiego dziennikarza dla arabskiego bloku informacyjnego), że rebelianci INPFL długo i wymyślnie torturowali dyktatora Doego. Na filmie wideo widać, jak obcinają dyktatorowi lewe ucho, a potem Johnsona, z puszką amerykańskiego piwa marki Budweiser, jedzącego to obcięte ucho[14]. Doe, wycieńczony z powodu utraty krwi, został dobity przez ludzi Johnsona następnego dnia nad ranem. Film ukazuje koniec Doego, który przed śmiercią został upokorzony przez rebeliantów INPFL, popieranych przez reżim w Trypolisie. Należy tu zaznaczyć, że Liberia była w tym czasie jedynym krajem w Afryce Zachodniej utrzymującym stosunki dyplomatyczne z Izraelem.

W momencie wkroczenia do Liberii sił pokojowych ECOMOG władza Doego ograniczała się zaledwie do jego rezydencji („Executive Mansion”) i kilku ulic Monrowii – rząd praktycznie nie działał. Interwencja wojskowa ECOMOG przyczyniła się w dużym stopniu do pogorszenia się stabilności w całym rejonie[15]. W tym czasie liczba uchodźców z Liberii podwoiła się i wynosiła: trzysta czterdzieści dwa tysiące w Gwinei, dwieście dwadzieścia siedem tysięcy na Wybrzeżu Kości Słoniowej, dziesięć tysięcy w Sierra Leone, sześć tysięcy w Ghanie i cztery tysiące w Nigerii.

Wojna w Sierra Leone

Sytuacja skomplikowała się w 1991 roku, gdy Zjednoczony Front Rewolucyjny (RUF) na czele z byłym kapralem, Foday’em Sankohem, szkolonym wraz z Taylorem w Libii, zaatakował razem z członkami NPFL z terytorium Liberii. Sierra Leone. Sankoh przedstawiał swą organizację jako prawdziwie rewolucyjną, której pod-stawowym zadaniem było uzdrowienie sytuacji w Sierra Leone, przeżywającej poważne trudności gospodarcze i społeczne. Nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że w latach siedemdziesiątych Sankoh został uwięziony za udaremnioną próbę zamachu stanu – obalenia ówczesnym prezydenta Sierra Leone Siaka P. Stevensa, i od tamtej pory żył żądzą zemsty na Josephie Momoha, jego następcy.

Dla państw tworzących ECOWAS na czele z Nigerią, ugrupowanie Sankoha było koniem trojańskim Taylora, podarowanym rządowi Momoha w rewanżu za udział Sierra Leone w korpusie wojskowym ECOMOG w Liberii. Według nich, zadaniem korpusu było zdestabilizowanie sytuacji politycznej w Sierra Leone i obniżenie w ten sposób zdolności operacyjnej sił ECOMOG w Liberii oraz obalenie władz we Freetown. Był to kolejny argument przemawiający za interwencją wojskową i zgodny z założeniem, że konflikt w Sierra Leone może być zarzewiem nowej wojny w całym rejonie[16]. Jednak późniejszy rozwój wydarzeń pokazał, że Charles Taylor nigdy nie miał planów imperialnych i współdziałanie z Sankohem było podyktowane chęcią zdobycia surowców w celu kontynuowania wojny w Liberii oraz odzyskania pozycji, jaką Talyor posiadał przed interwencją wojsk ECOMOG w sierpniu 1990[17].

Obecność wojsk ECOMOG w Liberii przyczyniła się do dalszego pogorszenia się sytuacji w rejonie i z politycznego punktu widzenia okazała się niewłaściwa[18]. W momencie wkroczenia do niej sił pokojowych uchodźcy w rejonie pochodzili tylko z Liberii. W wyniku konfliktu w Sierra Leone sto siedem tysięcy uchodźców opuściło ten kraj i schroniło się w sąsiedniej Gwinei. Pod koniec roku 1994 wojna doprowadziła do przemieszczenia wewnątrz Liberii prawie 80 procent jej mieszkańców, którzy znaleźli schronienie w tymczasowych obozach, pozbawionych nawet najbardziej podstawowych, koniecznych do życia udogodnień.

Plądrowanie kraju

Wojna sparaliżowała Liberię jako państwo i stworzyła nowy układ ekonomiczny oparty na plądrowaniu. Taylor, wykorzystując swoje międzynarodowe powiązania, wprowadzał „brudne” diamenty (blood diamonds) i kupował broń. Szacuje się, że wartość sprzedanych kamieni szlachetnych i złota przez Taylora i Alhaji Kromaha, przywódcę innego rebelianckiego ugrupowania – Zjednoczonego Ruchu Wyzwolenia Liberii na Rzecz Demokracji (ULIMO) – wyniosła prawie 500 milionów dolarów amerykańskich[19]. Z samego eksportu rudy żelaza przez port w Buchanan, Taylor miał 10 milionów dolarów miesięcznie. Większość rudy była transportowana do francuskiego portu w Dunkierce. Także Francja wywoziła najwięcej twardego drewna z Wielkiej Liberii. Rząd w Paryżu, dbając o swoje ekonomiczne interesy, prowadził aktywną, choć zarazem ukrytą politykę w całym rejonie. W 1992 roku, gdy wojna w Liberii osiągnęła szczyt, Francja skutecznie zablokowała sankcje, jakie Rada Bezpieczeństwa ONZ chciała nałożyć na ten kraj[20].

W grabieży terytorium Liberii znaczny udział miało również wojsko nigeryjskie. Na przykład, George Boley, przywódca kolejnej frakcji Liberyjskiej Rady Pokoju (LPC), wyeksportował w 1994 roku przez port w Buchanan, który w tym czasie był w rękach wojsk nigeryjskich, trzy tysiące ton kauczuku, wartego ponad 1,5 miliona dolarów amerykańskich. Słabo opłacani nigeryjscy żołnierze tak zwanych sił pokojowych sami grabili cenne towary i wywozili je z Liberii do portu w Lagos. Liberyjczycy utworzyli nawet od skrótu angielskiej nazwy zachodnioafrykańskich sił pokojowych – ECOMOG – powiedzenie, który w języku angielskim brzmiało: „Every Car or Movable Object Gone” („Każdy samochód lub ruchowy przedmiot odjechał”)[21].

Taylor prezydentem

Po dwunastu porozumieniach pokojowych, siedem i pół roku od rozpoczęcia konfliktu, prezydent Nigerii Sani Abacha – sam niebędący wzorem demokratycznych cnót – zaakceptował w końcu rezolucję ONZ dotyczącą demokratycznych wyborów w Liberii. 19 Lipca 1997 roku 85 procent obywateli Liberii zarejestrowanych w nie-zależnej komisji wyborczej oddało swoje głosy. Jeden niezależny obserwator przypadał na dwustu osiemdziesięciu głosujących. Pięć dni później ogłoszono wyniki wyborów, w których Charles Taylor odniósł przygniatające zwycięstwo, otrzymując 75,3 procent głosów. Tym samym osiągnął swój cel – został dwudziestym pierwszym prezydentem Liberii.

Sekretarz Generalny ONZ Kofi Annan, zadowolony z wyborów, uznał je za „bezstronne i jawne” i cieszył się, mówiąc, że „ludzie w Liberii dokonali wolnego wyboru zgodnie z ich preferencjami wyborczymi”[22]. Jednak nic bardziej mylnego. Były prezydent Stanów Zjednoczonych Jimmy Carter, który osobiście monitorował wybory w Liberii i miał początkowo podobne o nich zdanie, musiał później przyznać, że zwycięstwo Taylora świadczyło raczej o strachu niż o preferencjach wyborczych Liberyjczyków. Jeden ze pomocników Cartera wyjaśnił to w bardzo lapidarny sposób: „Wielu Liberyjczyków było przekonanych, że gdyby Taylor przegrał wybory, kraj powróciłby do wojny”[23].

Krótko po wyborach zachodnioafrykańskie siły pokojowe wycofały się z Liberii. Taylor zabrał się za umacnianie swojej władzy i formalizowanie kontroli nad społeczeństwem. Przywódca wojenny okazał się jednak bardzo marnym mężem stanu. W 2003 roku przeciętny Liberyjczyk był biedniejszy i znajdował się w gorszej sytuacji niż w momencie wybuchu wojny domowej. W swej corocznej ankiecie na temat świata miesięcznik „The Economist” przyznał rządzonej przez Taylora Liberii wątpliwe wyróżnienie: uznał ją za ‘najgorsze miejsce do życia w 2003 roku.

Koniec Taylora

W lutym 2002 roku Laveli Supuwood, dawny członek NPFL, zwołał w stolicy Sierra Leone, Freetown, spotkanie przebywających na wygnaniu przeciwników Taylora na wygnaniu i utworzył nowe ugrupowanie, zwane Zjednoczeni Liberyjczycy na rzecz Pojednania i Demokracji (LURD). Poparcie przez Taylora RUF, które w 1997 roku dokonał w Sierra Leone zamachu stanu, obalając nowo wybranego prezydenta Ahmadza T. Kabbacha, doprowadziło do nałożenia przez ONZ nowego embargo na dostawę broni do Liberii. Biurokratyczne zarządzenia nie zatrzymały jednak wybuchu kolejnego zbrojnego konfliktu w tym rejonie. Wojna domowa w Liberii przedłużyła się o kolejnych kilka lat.

W maju 2003 roku Taylor kontrolował już tylko 40 procent terytorium Liberii. W tym czasie nigeryjski generał Abdulsalami Abubakar pod auspicjami ECOWAS zaprosił zainteresowane strony na rozmowy pokojowe do Akry, stolicy Ghany. Mimo zapewnienia przez prezydenta Ghany Johna Kufuora bezpieczeństwa wyjazd Taylora na spotkanie został odwołany krótko po oskarżeniu go i wydaniu przez Davida Crane, prokuratora Specjalnego Trybunału dla Sierra Leone, ścigającego winnych zbrodni wojennych w tym kraju, nakazu jego aresztowania. Pod silną presją międzynarodową, popartą wyraźnie przez Georga W. Busha, Taylor ostatecznie ustąpił i udał się na emigrację do Nigerii. 11 sierpnia 2003 roku, na zakończenie swojej pożegnalnej przemowy na lotnisku w Monrowii, w obecności Thabo Mbeki, Kufuora i innych afrykańskich dygnitarzy, uroczyście oświadczył (złowieszczo dla jednych, dając nadzieje innym): „Jeżeli Bóg tak chce, to powrócę”.

W tym samym miesiącu przy pomocy ONZ utworzono Przejściowy Narodowy Rząd Liberii (NTGL) z Gyude Bryantem na czele. We wrześniu Rada Bezpieczeństwa ONZ zatwierdziła rozmieszczenie w Liberii sił pokojowych ONZ (UNMIL), które liczą obecnie piętnaście tysięcy osób i jest największą tego typu akcją w historii organizacji. Celem UNMIL jest rozbrojenie rebeliantów, ochrona międzynarodowej pomocy humanitarnej oraz nadzorowanie repatriacji tysięcy uchodźców i wysiedleńców.

Warto podkreślić, że przez cały okres wojny Stany Zjednoczone utrzymywały stosunki dyplomatyczne z Liberią, uznając jej legalne władze. Nagłe ochłodzenie amerykanko-liberyjskich stosunków dyplomatycznych nastąpiło w listopadzie 2001 roku, kiedy to dziennik „The Washington Post” opublikował rewelacje na temat interesów łączących reżim w Monrowii z organizacją Al-Kaida. Należy dodać, że słabe państwa, to znaczy takie, w których legalna władza nie ma praktycznie kontroli nad większością terytorium – jak w przypadku Liberii – stały się rajem dla organizacji terrorystycznych i zostały zaliczone przez administrację waszyngtońską, głównie za prezydentury George’a W. Busha, do największych zagrożeń dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych[24].

Nowe wybory

Ambasador Jacques Paul Klein, specjalny wysłannik sekretarza generalnego ONZ w Liberii, uważa, że przyszłość tego kraju zależy od odbudowy struktur państwa. Na 11 października 2005 roku wyznaczył więc demokratyczne wybory. Na początku marca tego roku było już w Liberii trzydzieści osiem zarejestrowanych partii politycznych, czterdziestu sześciu kandydatów na prezydenta i tylko dwa miliony uprawnionych do głosowania. Wśród kandydatów do fotela prezydenckiego znalazł się bohater narodowy Liberii, piłkarz George Weah, który występował między innymi we włoskim AC Milan, jednym z najsłynniejszych klubów świata, a w 1995 r. został uznany za najlepszego gracza roku w Afryce, Europie i na świecie. Godnym wzmianki jest fakt, że w roku 2004 temu najlepszemu piłkarzowi w historii kraju nie pozwolono startować w wyborach na prezydenta Liberyjskiego Związku Piłkarskiego, ponieważ nigdy wcześniej nie był prezesem żadnego z klubów piłkarskich w Liberii.

W lutym 2005 roku Ambasada Stanów Zjednoczonych w Monrowii przekazała władzom w liberyjskim stanowisko administracji amerykańskiej dotyczące wyborów w Liberii: muszą być one wolne i uczciwe, mają odbyć się w wyznaczonym przez Narodową Komisję Wyborczą terminie. Żadna zwłoka nie wchodzi w rachubę. Wielu politycznych obserwatorów w Liberii uważa jednak, że przy obecnym systemie wyborczym nie będzie to w pełni możliwe.

Termin wyborów 2005 roku faworyzuje miejscowy polityczny establishment. Partie polityczne i kandydaci na prezydenta mogą prowadzić kampanie wyborcze tylko w terminie od 1 września do 10 października. To nie daje najmniejszych szans na wypromowanie mało znanych polityków. W obecnej sytuacji skorzystają tylko tacy politycy jak: Ellen Johnson Sirleaf, Winston Tubman, Tokpa-Nah Tipothe, Charles Brumskine czy Varney Shereman, którzy mają odpowiednie środki finansowe i powiązania umożliwiające manipulowanie systemem wyborczym.

Demokracja pośrednia jest dominującym systemem władzy we współczesnym świecie, ale jej wprowadzenie w Liberii nie wydaje się do końca dobrze przemyślanym posunięciem. Po pierwsze, w Liberii brak tradycji i kultury opartej na wolności oraz mechanizmach wolnorynkowych. Po drugie – i to chyba istotniejsze – tutaj nikt do końca nie wierzy, że zwycięstwo w wyborach to tylko sprawa „umowy społecznej”.

Tajemne stowarzyszenia

W XIX wieku ludy w Afryce Zachodniej nie były centralnie zarządzane organizmy polityczne. Władzę cywilną i polityczną podtrzymywały i kontrolowały między innymi przez tajemne religijne stowarzyszenia zwane Poro i Sande[25], zajmujące się czymś więcej niż tylko systemem inicjacji dla chłopców i dziewcząt. Obrzędowe wprowadzenie jednostki w życie wspólnoty odbywało się za pośrednictwem „leśnych diabłów” (bush devils). Na czele takiego stowarzyszenia stał kapłan zwany zo (w liczbie mnogiej zoes). Tradycyjni kapłani tworzyli hierarchiczną strukturę, w której najwyższe miejsce można było w przeszłości zająć tylko przez złożenie krwawej ludzkiej ofiary z ludzi[26].

Wprowadzenie w interiorze za czasów prezydenta Barclaya formy rządów pośrednich nieoczekiwanie zwiększyło wpływy zoes i rolę tajnych stowarzyszeń. Amerykańscy Liberyjczycy, którzy sami byli chrześcijanami, stali się wyznawcami „leśnych diabłów”, by uzyskać nadprzyrodzoną siłę do rządzenia w interiorze. Prezydent Charles King, sprawujący władzę w latach 1920-30, był pierwszym liberyjskim prezydentem, który przeszedł przez Poro inicjację. Prezydent Tubman stworzył nawet w swoim gabinecie stanowisko asystenta sekretarza do nadzorowania Poro, Sande i innych tajemnych organizacji[27]. Jego następca, Tolbert, był pierwszym prezydentem Liberii, który został zo. Doe był przewodniczącym rady zoes, a Taylor został ogłoszony dakhpannah, czyli najwyższym zo w Liberii. Wiele osób z życia politycznego Liberii, łącznie z Taylorem, było podejrzanych o udział w obrzędowym kanibalizmie, a najgłośniejszą była sprawa Allena Yancy i Jamesa Andersona, synów prominentów PPW, którzy w 1979 roku zostali skazani na karę śmierci za rytualne zabójstwo[28]. Opisano wiele potwornych przypadków rytualnego kanibalizmu, które miały miejsce w Liberii w czasie wojny domowej.

Rytualne morderstwa

Dla wielu obserwatorów wydarzenia w Liberii rytualne morderstwa, dzika przemoc, wyszukane tortury, żądza władzy i zachłanność na bogactwa równikowego lasu takie jak: złoto, diamenty, kauczuk czy twarde drewno, były niezrozumiałe i da-wały się określić jedną wspólna nazwą – „jądro ciemności”, której Joseph Conrad użył, opisując w swojej powieści[29] kontynent afrykański i jego prymitywne prawo.

Przed kolejnymi demokratycznymi wyborami warto podkreślić, że dostęp do nadprzyrodzonej mocy w Liberii jest w ostatnich czasach ułatwiony. Dzisiaj można tu wynająć niezależnych morderców, zwanych heartmen, dostarczających ludzkie organy do celów rytualnych, by na przykład kandydat na prezydenta mógł zdobyć niezwykłą siłę i pokonać politycznych przeciwników[30]. W styczniu 2005 roku w Harper, porcie morskim w hrabstwie Maryland, przejściowy rząd Liberii zmuszony był wprowadzić godzinę policyjną, gdy aresztowaniem trzech osób podejrzanych o serię rytualnych morderstw wywołało zamieszki. „The Analyst” doniósł na początku marca 2005 roku o kolejnym rytualnym morderstwie. W hrabstwie Nimba znaleziono zwłoki osiemnastomiesięcznej dziewczynki z wyciętymi genitaliami i odbytnicą[31]. Na ulicach Monrowii mówi się szeptem, że o rytualnych zabójstwach będziemy słyszeć częściej, im bliżej będą październikowe wybory.

Wyblakła, zniszczona tablica na drodze do Monrowii wciąż głosi: „Witamy w Liberii! Umiłowanie wolności przyprowadziło nas tutaj”. Jak bardzo dzisiejsza rzeczywistość odbiega od tego, co obiecywali sobie po swoim – nawiązując do wolności – państwie pierwsi jego mieszkańcy…

——————————–

Konflikty zbrojne w Liberii i Sierra Leone w: Państwa Afryki Zachodniej, red. Zygmunt Łazowski, Warszawa 2006, s. 167-182

Zdjecie u góry: Zniszczona ulica w Monrowii, stolicy Liberii, maja 2005 r. Fot. Jacek Gniadek SVD.

________________________________

[1] Liczba zabitych w zamieszkach z powodu podwyżki cen ryżu jest ciągle przedmiotem dyskusji. Ocenia się, że zginęło 40-200 osób. Patrz. A. Adebajo, Liberia’s Civil War: Nigeria, ECOMOG, and regional Security in West Africa, Boulder, Colorado 2002, s. 23: A. Sawyer, The Emergence of Autocracy in Liberia: Tragedy and Challenge, San Francisco, 1992, s. 292.

[2] A. Sawyer, dz. cyt., s. 94.

[3] Dunn, D. Elwood, Amos J. Beyen, and Carl Patrick Burrowes, Historical Dictionary of Liberia, Lanham/Maryland/London, 2001, s. 170.

[4] John-Peter Pham, Liberia Portrait of a failed state, New York, 2004, s. 35.

[5] Krzysztof Trzciński, Wojny w Liberii i Sierra Leone, Warszawa, 2002, s. 31.

[6] William O’Neill, Liberia: An Avoidable Tragedy, “Current History” 5/1993, s. 213.

[7] J.-P. Pham, dz.cyt., s. 82.

[8] O’Neill, s. 214.

[9] T.D. Siklo, U.S. – Liberian Relations: Challenges in the Twenty First Century, “Liberian Studies Journal” XXV (2000) 1, s. 23.

[10] W. O’Neill, dz.cyt., s. 215.

[11] Tradycyjna w Liberii niechęć do ludu Mandingo zawsze byłą związana z jego obcym pochodzeniem oraz wyższą od innych ludów pozycją materialną. Tereny współczesnej Gwinei i Mali uważane są za pierwotną ojczyznę Mandingo. Patrz African Encyclopedia, Oxford University Press, Oxford 1974, s. 324.

[12] J.-P. Pham, dz.cyt., s. 98.

[13] Tamże, s. 136.

[14] M. Huband, The Liberian Civil War, London, 1994, p. 193.

[15] J.-P. Pham, dz.cyt., s. 109.

[16] A. Adebajo, Building Peace in West Africa, Liberia, Sierra Leone, and Guinea-Bissau, London, 2002, s. 48.

[17] W. Reno, The Reinvention of an African patrimonial state: Charles Taylor’s Liberia, “Third World Quarterly” XVI (1995), 1, s. 109-120.

[18] J.-P. Pham, dz.cyt. s. 200.

[19] Ph. Atkinson, The War Economy in Liberia: A Political Economy, London, 1997, s. 9.

[20] Kilka lat później Francja wykorzystała swoją pozycją stałego członka Rady Bezpieczeństwa i wyłączyła eksport twardego drewna z sankcji ONZ nałożonych na Liberię. Patrz J.L. Hirsch, War in Sierra Leone, „Internationale Politik und Gesellachaft”, X (2003), 2, s. 67-94.

[21] J.-P. Pham, dz.cyt., s. 137.

[22] United Nations Secretary-General, Twenty Fourth Report on the United Nations Observer Mission in Liberia (S/1997/643, 13 sierpnia 1997, s. 2.

[23] Terrence Lyons, Voting for Peace: Post-conflict Elections in Liberia, Washington 1999, s. 59.

[24] K. Trzciński, dz.cyt., s.109.

[25] S. Ellis, The Mask of Anarchy, The Destruction of Liberia and the Religious Dimension of an African Civil War, London, 2001, s. 200.

[26] United States Department State, Liberia Country Report on Human Rights Practices for 1966, 30 stycznia 1997; por. www.sate.gov/www/global/human_rights/1996_hrp_report/liberia.html

[27] K. Best, Cultural Policy in Liberia, Paris 1974, s. 28.

[28] S. Ellis, dz.cyt., s. 254.

[29] J. Conrad, Heart of Darkness, wydanie angielskie 1902., wydanie polskie: Jądro ciemności 1925 r.

[30] S. Ellis, dz.cyt., s. 253.

[31] “The Analyst”, Monrowia, 7 marca 2005, s. 12.

—————————

Zdjęcie z mojego pobytu w Liberii w latach 2004-2005 >> Galeria 

Liberia_1 — kopia  liberia_33 — kopia  liberia_47 — kopia  liberia_49 — kopia

1 thought on “Konflikty zbrojne w Liberii i Sierra Leone

  1. Odpowiedz
    Piotr G. - 15 lutego, 2024

    Interesuje mnie Afryka, dlatego bardzo dziękuję za te informację. Staram się w jakimś stopniu wspierać działania misyjne Kościoła. Bóg Zapłać !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top