Od czasu do czasu chodzę na spotkania w małych wspólnotach chrześcijańskich (Small Christian Communities) w parafii w Lindzie. Poznaję wtedy bliżej problemy ludzi. Kiedyś poruszono sprawę młodych dziewczyn, które nie ukończyły jeszcze szkoły i coraz częściej zachodzą w ciążę. W czasie rozmowy ktoś zwrócił uwagę na długi czasu oczekiwania na wyniki maturalne. Czasami trwa to nawet do kilku miesięcy. Poproszony o podsumowanie dyskusji, powiedziałem: „Gdybym miał czekać na wynik końcowego egzaminu w szkole średniej rok czasu, to chyba też z nudów zaszedłbym w ciążę”.
Byłem dzisiaj na cappuccino w kawiarni. Wszystkie stoliki na zewnątrz były zajęte. Zostałem zmuszony do zajęcia miejsca wewnątrz i oglądania wiadomości BBC. W domu nie oglądam telewizji. Przy kawie przeglądałem pocztę na tablecie i co jakiś czas mimowolnie spoglądałem na duży ekran wiszący na ścianie. Tematem dnia była fala nielegalnych uchodźców z Afryki przyjeżdżających do Europy.
Pomyślałem o moim znajomym Zambijczyku, który wybiera się za miesiąc do Polski na konferencję o przedsiębiorczości. Znalazł dobre połączenie lotnicze i przyszedł teraz czas na załatwienie wizy. Napisałem w jego imieniu do Polskiej ambasady w Pretorii. To najbliższa polska placówka dyplomatyczna w tej okolicy. Dostałem odpowiedź od konsula, że obywatel Zambii musi osobiście zgłosić się do ambasady w celu złożenia wniosku o wizę i pobrania odcisków palców.
Problem w tym, że do Pretorii to ponad 1500 km i to do tego w przeciwnym kierunku. Kilka lat temu rząd polski zamknął placówkę w Harare w stolicy Zimbabwe. W tym samy czasie Indonezja otworzyła swoją ambasadę w Lusace.
Europa, broniąc się przed napływem nielegalnych uchodźców z Afryki, utrudnia wjazd do siebie afrykańskich przedsiębiorców. Wynika to z błędnego postrzegania tego kontynentu. W samolotach trudno spotkać przedsiębiorców z Europy. Często jestem na lotnisku w Lusace i widzę, że roi się tu głównie od Azjatów. Młodych Europejczyków trudno spotkać w garniturach. Najczęściej są w podartych dżinsach i podkoszulkach. Przylatują tu najczęściej jako wolontariusze za rządowe granty, by realizować programy pomocowe.
Jeżeli nie można legalnie, to ludzie próbują innych sposobów. Nielegalnie. Łódką przez morze. Interesujące, że nikt nie ucieka do Zambii. Afrykańczycy nie potrzebują tu wizy. Zambia jest spokojnym krajem. Od kilku lat bardzo szybko się rozwija. Przyjeżdża tu coraz więcej przedsiębiorców z Azji, by robić interesy. Dlaczego nie przyjeżdżają Afrykańczycy?
Hans Hermann Hoppe, współczesny przedstawiciel austriacki szkoły ekonomii i zwolennik anarchokapitalizmu, do analizy ludzkiej migracji wnosi bardzo trafne spostrzeżenie (Demokracja – bóg, który zawiódł, Warszawa 2006). Ten niemiecki filozof i ekonomista uważa, że w hipotetycznym świecie anarchokapitalistycznym, gdzie cała ziemia byłaby własnością prywatną, nie byłoby wolnej imigracji, gdyż zachowana byłaby wolność poszczególnych właścicieli prywatnych do decydowania o tym, kogo wpuszczą oni na teren swojej posiadłość, a kogo nie. We współczesnym świecie, gdzie występuje podział na państwa, imigracja stwarza zawsze sztuczny problem. Napływ cudzoziemców w obręb granic państwowych i decyzja o wpuszczeniu takich osób lub ich wyjazd nie zależy już od decyzji prywatnych właścicieli, ale od rządów.
W świecie podzielonym na państwowe granice dochodzi według H.H. Hoppe zawsze do dwóch sytuacji. Pierwsza okoliczność to przymusowe wykluczenie, które występuje wtedy, gdy rząd nie wpuści jakiejś osoby na teren swojego państwa, a istnieje choć jeden obywatel tego państwa, który chciałby przyjąć taką osobę na teren swojej posesji. Druga sytuacja to przymusowa integracja, która ma miejsce wtedy, gdy rząd wpuszcza na teren państwa kogoś, kogo nikt nie przyjąłby na teren swojej posesji. Na tym przykładzie widać, że to interwencja państwa, które jako terytorialny monopolista przymusu permanentnie narusza prawa własności, wtrącając się w każdą dziedzinę ludzkiej działalności, jest rzeczywistym problemem współczesnego zjawiska migracji.
Model myślowy niemieckiego ekonomisty pozwala lepiej uchwycić przyczynę problemu, z którym borykają się współcześni europejscy politycy. Nie widzą oni, że sami wszystko komplikują. Poszukiwanie lepszych warunków jest odwieczną przyczyną migracji. Nic od wieków nie zmieniło się w tej dziedzinie. Problem polega tylko na tym, że tym razem ktoś chce zrobić to czyimś kosztem.
Współczesne ruchy migracyjne są sztucznie wymuszone przez państwowy interwencjonizm, który hojnie obdarza uchodźców prawem do zasiłku integracyjnego. Milton Friedman kiedyś trafnie powiedział: „Albo państwo opiekuńcze, albo otwarte granice, tych dwóch rzeczy na raz, nie można mieć.”
Wolność jest zawsze najlepszym rozwianiem. Papież emeryt Benedykt XVI napisał w swojej encyklice o nadziei, że „świat bez wolności w żadnym przypadku nie jest światem dobrym” (Spe salvi 30). Otwórzmy więc granice i zlikwidujmy wszystkie zasiłki. Polecenie Chrystusa „Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie” (Mt 25,35) nabrałoby wtedy zupełnie innego wymiaru.
—-
Jacek Gniadek SVD – Kwoty mleczne, kwoty cukrowe, kwoty uchodźców…
No to witam w Pakistanie Polnocnym
Hipotetyczny swiat anarchokapitalistyczny, gdzie ziemia jest wlasnoscia prywatna, w zasadzie niczym nie rozni sie od obecnej polityki terytorialnej panstw, bo nie eliminuje granic – chyba ze cala ziemia nalezalaby do jednego kapitalisty. Wtedy problem emigracji i integracji rzeczywiscie przestaje istniec.
Pozostaje wiec zgodzic sie z twoim wezwaniem do zlikwidowania granic i zasilkowale, ale pod warunkiem, ze ziemia bedzie nalezala do jednego wlasciciela, ale zostanie uznana jako terra nullius.
W Polsce też całkiem długo się czeka na wyniki matur i egzaminów zawodowych, egzaminator w czasie egzaminu zawodowego ma listę, na której robi haczyki i to trzeba tylko zeskanować i dodać do bazy danych, a trwa 2,5 miesiąca, w ciągu roku szkolnego są 3 sesje i wyniki z poprzedniej są ogłaszane po upłynięciu terminu składania podań na następną. Ale chyba i tak większym absurdem są niejasne i błędne pytania do tego stopnia, że słabi uczniowie często mają lepsze wyniki od bardzo dobrych. ogólnie te egzaminy są przykładem tego, jak w państwowej edukacji było tyle ważnych rzeczy do wzięcia pod uwagę, że zapomnieli o sprawdzeniu czy uczeń nadaje się do wykonywania danego zawodu i oceny tych możliwości.
,” że w hipotetycznym świecie anarchokapitalistycznym, gdzie cała ziemia byłaby własnością prywatną, nie byłoby wolnej imigracji, gdyż zachowana byłaby wolność poszczególnych właścicieli prywatnych do decydowania o tym, kogo wpuszczą oni na teren swojej posiadłość” Pytanie czy w takim świecie można będzie się swobodnie poruszać? Nie. Będzie bowiem wymagana zgoda właściciela ulicy (cała ziemia to cała ziemia) na jej przejście, właściciela drogi na przejazd nią , właściciela rzeki na jej przepłynięcie. Zatem wolność o której pisze rev.Gniadek sprowadziłaby się ,(gdyby nie daj Boże ziściły się marzenia ks.Jacka ) do prawa przebywania w granicach swojego terytorium- najczęściej małej działki bo. bogactwo nie jest i nigdy nie będzie powszechne. („ubogich zawsze mieć będziecie”) . Ps Na koniec pytanie co zrobimy z morzami i oceanami, komu je damy? Na razie jeszcze do nikogo nigdzie na świecie nie należą. Karygodne niedopatrzenie !!!
Zabawne, że pisze to człowiek, który skladki ZUS ma płacone z moich podatków , a czasu ma jak widać mnostwo na chadzanie po kawiarniach i pisanie bloga.
Zacznę od końca. 1/ Tylko człowiek o socjalistycznej inklinacji ma tendencje do zarządzania cudzą własnością (tu mam na myśli mój własny czas). 2/ Też płacę podatki. 3/ Trochę inna jest geneza powstania funduszu kościelnego. Pozdrawiam z kawiarni na lotnisku w Lusace 🙂