Spekulacja wielu ludziom kojarzy się z zachowaniem niemoralnym. Mają na myśli spekulantów na rynkach finansowych, którzy przeprowadzają ryzykowne transakcje obliczone na szybki i duży zysk. Sam zysk dla wielu jest już nieetyczny, ponieważ są przekonani, że ktoś musiał stracić, jeżeli ktoś inny skorzystał. W czasach PRL-u spekulantami byli drobni handlarze, których władza ludowa obarczała winą za braki żywności w sklepach. Spekulant kupuje dobra na rynku, który chce później odsprzedać po wyższej cenie i zarobić. Czy jest w tym coś złego? Kiedy chrześcijanin szuka odpowiedzi na pytanie, czy coś jest grzechem, sięga po Biblię.
Józef Egipski
Nie musi szukać daleko. Już na początku w Księdze Rodzaju mamy historię Józefa Egipskiego (por. Rdz 41), który spekuluje na rynku zboża. Józef Egipski i spekulacja? Tak. Spekulacja to podejmowanie działań w obliczu nieznanej przyszłości. Każdy człowiek jest spekulantem, przedsiębiorca i konsument, ponieważ nikt nie zna przyszłości, a musi działać i podejmować decyzje w świecie, w którym środki potrzebne do przeżycia są zawsze ograniczone.
Wróćmy do biblijnej opowieści o Józefie. Wszystko zaczęło się od snu, jaki miał faraon. Widział we śnie siedem krów pięknych i tłustych, które wyszły z Nilu, a później siedem brzydkich i chudych, które pochłonęły te pierwsze. Faraon miał jeszcze jeden podobny sen o kłosach. Poczuł się zaniepokojony. Nikt z wróżbitów nie mógł mu pomóc. Skorzystał więc z pomocy pewnego młodego Hebrajczyka, który miał dar interpretowania snów.
Józef oznajmił faraonowi, że nie on, a Bóg da mu właściwą odpowiedź. Łaska opiera się zawsze na naturze. Józef przekonał faraona, że jego sen mówi o nadchodzącej suszy. W tym celu poradził faraonowi, by każdego roku podczas siedmiu lat urodzaju odkładano zboże w spichlerzach na siedem lat głodu. Pomimo tego, że Józef był obcokrajowcem, faraon ustanowił go zarządcą Egiptu. Zaufał mu, ponieważ nikt nie dorównywał mu rozsądkiem i mądrością.
Faraon był człowiekiem roztropnym. Sam nie potrafił przewiedzieć przyszłości, ale pozwolił działać Józefowi, który okazał się być dobrym przedsiębiorcą. Każdy przedsiębiorca jest spekulantem. Podczas siedmiu lat urodzaju Józef Egipski zgromadził wystarczające zapasy zboża, które później sprzedawał Egipcjanom w latach głodu. Nie rozdawał go, a sprzedawał, gdyż wymiana rynkowa jest najlepszym sposobem na wymianę dóbr, które zawsze w naszym świecie są rzadkie. W porównaniu do naszych potrzeb. Wtedy zaczynamy oszczędzać i konsumować tylko tyle, ile rzeczywiście potrzebujemy.
Brak żywności w Zambii
Józef uratował kiedyś Egipt przed głodem. Przeczytałem niedawno, że w Zambii są braki żywności. Zasmuciłem się, ponieważ spędziłem tam sześć lat jako misjonarz. Od 1994 r. istnieje w Lusace giełda papierów wartościowych, gdzie notowane są akcje 24 spółek. Potencjalnie Zambia mogłaby mieć swoich spekulantów, którzy popchaliby wcześniej ceny kukurydzy we właściwym kierunku i uratowali Zambię przed głodem. Tak się jednak nie stało. Spekulanci mogą się mylić. Stoją nie tylko wobec nieznanej przyszłości, ale także wobec działań Zambijskiego Banku Centralnego, którego posunięcia mogą być jeszcze bardziej nieprzewidywalne od prognozy pogody. Trzeba przyznać, że rząd Zambii urynkowił cenę kukurydzy, ale uczynił to dopiero po raz pierwszy w ubiegłym roku.
Czy za braki żywności w Zambii odpowiadają spekulanci? Można postawić inne pytanie. Co byłoby, gdyby nie było giełdy papierów wartościowych i spekulantów? Niedobór kukurydzy mógłby być jeszcze większy. Dzisiaj wiemy, że w Zambii nie było przedsiębiorców, którzy chcieliby zaryzykować i kupić kukurydzę wtedy, kiedy była ona w obfitości, by odsprzedać ją w latach suszy i nieurodzaju.
Obserwować
Co na temat spekulacji podpowiada nam codzienne życie? Słowo spekulant pochodzi od łacińskiego czasownika, który oznacza obserwować. I tak dokładnie działa spekulant. Jest bystrym obserwatorem tego, co dzieje się na giełdzie papierów wartościowych, która jest miejscem, gdzie handluje się dobrami i ustala się ich ceny. Spekulant w rzeczywistości próbuje odgadnąć przyszłą cenę towaru w określonym miejscu. Nie każdy jest to w stanie zrobić. Wiąże się to z określonym ryzykiem, którego nie wszyscy chcą się podjąć.
Zobaczmy, jak działa spekulant na rynku owoców. Za jabłka w sklepie obok mojego domu w Warszawie płacę wielokrotnie więcej niż zapłaciłbym za te same owoce w sadzie jabłoniowym koło Rembertowa. Pośrednik niczego nie produkuje, ale wyświadcza mi i innym przysługę. Co komuś z jabłek sprzedawanych za grosze, ale w odległości dwadzieścia kilometrów od domu? Pośrednik ryzykuje. Odgaduje moje preferencje i zarabia. Ale moje preferencje w każdej chwili mogą ulec zmianie i może stracić.
Niektórzy odróżniają inwestycje długoterminowe od spekulacji. Pierwsze są według nich przeprowadzane przez przedsiębiorców, a drugie przez spekulantów. W rzeczywistości nie ma różnicy. Jedni i drudzy posługują się spekulacją. Nie jest to spekulacja na liczbach, a na rzeczywistych towarach istniejących na rynku, których cena nie została jeszcze ostatecznie doszacowana. Załóżmy, że cena jakichś akcji wynosi 100 zł. Spekulant jest przekonany, że straci ona na wartości. Ma do tego przesłanki i pewną wiedzę o rynku. Postanawia zaangażować się w krótką sprzedaż. Pożycza pewną ilość akcji od ich właściciela i zaraz je odsprzedaje. Cena akcji rzeczywiście spada do 90 zł. Odkupuje je natychmiast po tej cenie i oddaje właścicielowi. Dzięki temu zyskuje 10 zł. Ale mógł się pomylić. Gdyby wartość akcji podskoczyła o 10 zł, musiałby dołożyć i stracić. Takie działanie spekulanta wpływa na stabilizację cen konkretnych dóbr na rynku. Ich ceny rynkowe zaczynają w rzeczywistości różnić się tylko kosztem transportu.
Spekulacja jest jak nóż
Spekulacja jest postrzegana jako grzech, ponieważ spekulant niczego nie produkuje, a za swoje usługi otrzymuje pieniądze, za które nabywa konkretne dobra. W czasach PRL-u byli cinkciarze (od zniekształconej wymowy angielskiego wyrażenia change money), którzy zajmowali się nielegalnym obrotem waluty. Cinkciarze zniknęli w Polsce w 1989 r., kiedy zalegalizowano prywatny obrót walutami obcymi w kantorach walutowych. Czy coś się zmieniło? Nic. Jedni i drudzy wykonują te same usługi.
Czy możemy wyobrazić sobie współczesny świat bez kantorów? Przypuszczam, że byłoby trudno. Nie znalibyśmy wtedy ceny kupna i sprzedaży waluty. Informacje o chęci kupna musielibyśmy umieszczać w Internecie w formie ogłoszenia. Dzięki spekulantom możemy zaoszczędzić czas. To za to im płacimy. Płacimy również za ryzyko, którego nie chcemy brać na siebie. Możemy tak zrobić, ponieważ żyjemy w świecie o wysokim stopniu inteligentnego podziału pracy.
Czy mogą być zachowania spekulacyjne nieetyczne? Z pewnością tak. Ze spekulacją jest jak z nożem. To tylko narzędzie w ludzkich rękach. Nóż kuchenny może służyć do krojenia chleba albo do zabijania. Nie nóż jest jednak zły. Wszystko zależy od celu, dla którego go używamy.
Kalkulacja ekonomiczna
Obserwacja ludzkiego działania w sferze ekonomicznej prowadzi nas do konkluzji, że każde ludzkie działanie osadzone w czasie jest spekulatywne. Wszyscy doświadczamy niepewności jutra. Ponadto każde ludzkie działanie ma na celu osiągnięcie zysku. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której ludzie mogliby funkcjonować na innych zasadach.
Dla wielu krytyków wolnorynkowej ekonomii spekulacja stała się niesprawiedliwym zyskiem. Gdyby spekulacja była grzechem, to zwyczajne kupno mieszkania przez Kowalskiego dzisiaj z myślą jego odsprzedania jutro nosiłoby znamiona grzechu. Zdrowy rozsądek podpowiada nam, że tak nie jest.
W warunkach, w których żyjemy, nikt z uczestników rynku nie posiada doskonałej wiedzy o wszystkich danych rynkowych. Każdy krok przedsiębiorczej działalności bada się za pomocą ekonomicznej kalkulacji. Istnieje ona w świecie, w którym dobra oraz usługi są kupowane i sprzedawane za pomocą ogólnie uznanego środka wymiany, to znaczy pieniądza.
Czuwajcie
Spekulacja to nie tylko ekonomia. Każde działanie jest spekulatywne. Potępianie spekulacji byłoby zanegowaniem rzeczywistości, w której żyjemy jako uczniowie Chrystusa. Każdego dnia stajemy w obliczu nieznanego jutra. To dlatego w Ewangelii Jezus mówi do nas: „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny” (Mt 25, 13).
—————–
Wzrastanie, Wrzesień 2019, s. 32-33.
Bardzo dobre wyjaśnienie. Kiedyś też słyszałem, że spekulacją można nazwać wybór szkoły, która nauczy jak w przyszłości wypracować opłacane źródła dochodu.
A co z instrumentami pochodnymi? Może się nie znam, ale sądzę, że na dłuższą metę służy to tylko do „strzyżenia baranów”. Maszynka do robienia pieniędzy dla najbogatszych. Czy się myle?
Józef nie jest wzorem ani spekulanta, ani przedsiębiorcy, którzy ryzykują swoimi pieniędzmi. On przemocą zabierał corocznie rolnikom 20% ich zbiorów, a gdy nastały lata nieurodzaju, sprzedawał im ich zboże po wysokich cenach. Pozbawił ich w ten sposób ich pół i zrobił z nic niewolników.
Czy Watykan też spekuluje? Np zakup zloż ropy w Angolii przez bank watykański?
Wszyscy jesteśmy zanurzeni w rezerwie cząstkowej. Nie tylko wydawanie pieniędzy i nimi obracanie jest nietyczne, ale przede wszystkim ich produkcja jest nietyczna. Tu zaczynają się wszystkie problemy.
Janek ma całkowitą rację. Ten artykuł to chyba nawiązanie do https://www.youtube.com/watch?v=Wma-LJkmE0s, gdzie wszyscy zwolennicy spekulacji miotają się by udowodnić, że spekulacja nie jest kradzieżą…
Kradzież i grzech jest zupełnie gdzie indziej, a nie w spekulacji. Każdy rozumny człowiek spekuluje, ponieważ nie zna przyszłości. O kradzieży piszę w tekście zatytułowanym „Lichwa instytucjonalna” https://www.jacekgniadek.com/lichwa-instytucjonalna/ „Obecność banków centralnych i rezerwy cząstkowej umożliwia rządom tworzenie dzisiaj pożyczek ex nihilo bez oparcia się na wcześniejszych oszczędnościach. Okazuje się, że strategie finansowe oparte na długu są bardziej atrakcyjne od strategii opartej na oszczędnościach. Banki zwracają depozyty pieniężne o mniejszej sile nabywczej pieniądza, co w rezultacie prowadzi do tego, że wielka liczba ludzi ponosi straty.” Bernarda Dempsey’a SJ (+1960), który pisze o tym zjawisku w „Interest and Usury” (1948), nazywa to lichwą instytucjonalną. To od niego zapożyczyłem ten termin. Spekulacja, podobnie jak inne kategorie myślowe, jak np. zysk i strata, nie są zarezerwowane tylko do ekonomii (katalaktyki). Są częścią prakseologii, czyli teorii opisującej ludzkie zachowania w ogólności. Mają swoje zastosowanie także w teologii. I o tym jest powyższy tekst. Jeżeli spekulacja jest grzechem w ekonomii, to jest także w innych dziedzinach naszego życia.
Proszę księdza właśnie na tym polega problem, że słowo spekulacja używane jest w dwóch różnych kontekstach. Czy jak np: wysypałbym na tory kolejowe drzewa i zatrzymał transport ogromnej ilości węgla na kilka dni, a tym samym podniósł ceny węgla była by to kradzież, czy nie? A o takiej aktywności mówimy na giełdzie tworzonej przez spekulantów – oni nic nie robią poza takimi właśnie operacjami, które trwają kilka sekund, minut. Spekulant nic nie produkuje, a produkuje pieniądze z pieniędzy, robi dokładnie to samo co rząd drukujący dodatkową kasę. Współczesna giełda to głównie produkcja, pieniądza z pieniądza. Spekulanci są tak samo potrzebni rynkowi jak złodzieje… Ci drudzy kradnąc tira z towarem też powodują upłynnienie rynku, bo dziurę w produkcji trzeba wypełnić nowym towarem.
„Kiedy chrześcijanin szuka odpowiedzi na pytanie, czy coś jest grzechem, sięga po Biblię” – ale nie w oderwaniu od Nauczania Kościoła, gdyż inaczej istnieje ryzyko 'interpretacji’ Słowa Bożego 'po swojemu’.
Artykuł dobry, ale ze strony ekonomicznej, a Pan nie powinien być przede wszystkim pasterzem dusz? Czy spekulacja to nie wielkie zagrożenie duchowe? Czy chrześcijanin powinien patrzeć na cinkciarzy, lichwiarzy i cwaniaków? Czy Jezus który jest pełnią i wzorem nas wszystkich uprawiał spekulację, czy może apostołowie działali zgoła zupełnie inaczej. Moim zdaniem spekulacja narodziła się z zatwardziałości duszy ludzkiej i obca jest Bogu.
Dla wszystkich, którzy czują że mają problem z pieniędzmi, ze spekulacją i hazardem słowo od Boga:
Wasze postępowanie niech będzie wolne od chciwości, poprzestawajcie na tym, co macie. Sam bowiem powiedział: Nie porzucę cię ani nie opuszczę.
Hebrajczyków 13:5
Łatwo zdobyte bogactwo zmniejsza się, a kto je gromadzi swą ręką, pomnaża je.
Przysłów 13:11