Decyzją Parlamentu Europejskiego rok 2008 został ogłoszony Rokiem Dialogu Międzykulturowego. Obchody Roku mają na celu zapewnienie równości szans wszystkim mieszkańcom Wspólnoty Europejskiej oraz budowanie partnerskich relacji z krajami członkowskimi i z krajami spoza wspólnoty. Powstaje jednak pytanie, czy jest to możliwe przy równoczesnym wprowadzaniu przez Brukselę dyrektyw regulujących imigrację, ograniczających wolną wymianę i utrudniających zawieranie umów.
Polityka imigracyjna
Państwa Wspólnoty Europejskiej zgodnie skłaniają się w kierunku większej ostrożności w przyjmowaniu imigrantów. Projekt reformy imigracyjnej przyjęty przez francuski parlament znosi automatyczną regulację sytuacji prawnej nielegalnych imigrantów, którzy ukończyli dziesięć lat, ogranicza prawo do łączenia rodzin i zawierania mieszanych małżeństw oraz zobowiązuje do podpisania „umowy o przyjęciu integracji”[1]. Poprawka w zaostrzonej ustawie imigracyjnej przewiduje również wprowadzenie „fakultatywnych” testów DNA dla emigrantów, którzy chcą przyjechać do mieszkającej już na terenie Francji rodziny.
Wrogość wobec imigrantów staje się być również dominującym nurtem na Wyspach Brytyjskich. Brytyjski premier Gordon Brown, którego laburzystowski rząd przez lata pozwalał na wysoki poziom imigracji, podczas niedawnego przemówienia do związkowców rzucił hasło „brytyjskie miejsca pracy dla Brytyjczyków”, za którym ma pójść forsowany przez jego rząd program podnoszenia kwalifikacji młodzieży i dorosłych poszukujących pracy[2]. Warto podkreślić, że w tym samym czasie 5,5 miliona rodowitych Brytyjczyków żyje poza granicami swojego kraju, głównie w Hiszpanii, Australii i Grecji[3]. W chwili obecnej prawie połowa nowych miejsc pracy tworzonych na Wyspach jest obsadzona przez imigrantów, gdyż często brakuje odpowiednio wykwalifikowanych miejscowych pracowników lub miejscowi robotnicy pogardzają niektórymi pracami, takim jak zbieranie owoców lub opieka nad osobami starszymi.
Polityka ograniczonej imigracji wprowadzana jest stopniowo prawie we wszystkich krajach Wspólnoty. Szwecja ogranicza przyjmowanie przybyszów spoza Europy i próbuje budować społeczeństwo wielokulturowe w oparciu o istniejących już imigrantów. W Holandii obowiązuje konieczność podpisania „umowy o integracji” przez imigrantów. Najbardziej liberalną politykę imigracyjną prowadzą Włochy i Hiszpania, gdzie taka postawa została wymuszona potrzebami gospodarki.
W tym samym czasie tysiące ludzi z państw Azji i Afryki próbuje co roku przedostać się do państw Wspólnoty Europejskiej nielegalnie, drogą lądową bądź morską. Przekraczanie zewnętrznych granic Wspólnoty Europejskiej jest jednak coraz trudniejsze, co jest efektem lepszego uszczelniania granic. Zadanie to należy do Frontext’u, niezależnej agencji w ramach Wspólnoty Europejskiej, która zajmuje się szkoleniem służb granicznych. Franco Frattini, europejski komisarz ds. sprawiedliwości i bezpieczeństwa jest zadowolony z pracy swoich ludzi. Przez osiem pierwszych miesięcy ubiegłego roku było o 72% mniej nielegalnych imigrantów, którzy przedostali się na hiszpańskie Wyspy Kanaryjskie oraz 41% mniej w rejonie Basenu Morza Śródziemnego[4].
Badania przeprowadzone w listopadzie 2007 r. wykazały, że 55% Hiszpanów uważa pracę migrantów za korzystną dla narodowej gospodarki, podobnie myśli 50% Włochów, 42% Anglików i Niemców, ale tylko 30% Francuzów[5]. Analiza przeprowadzona w specjalnym raporcie o migracji w „The Economist” pokazuje, że miejscowi pracownicy boją się obcokrajowców, gdyż mogą oni zająć ich miejsca pracy. Napływ imigrantów odbierany jest również jako zagrożenie dla miejscowego systemu usług publicznych i sytemu podatkowego. Do tej pory osiem krajów „starej Unii” całkowicie zniosło restrykcje dla dziesięciu nowych członków Wspólnoty na swoim rynku pracy. Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja otworzyły rynek pracy w momencie rozszerzenia Wspólnoty w maju 2004 r. Hiszpania, Portugalia, Grecja i Finlandia zrobiły ten krok w maju 2006 r., a Włochy w lipcu 2006 r. Pozostałe kraje Wspólnoty mają na to czas do końca 2011 r.
W świetle badań widać, że problem imigracji we Wspólnocie jest skomlikowany i trudny do rozwiązania. Przy takiej unijnej polityce trudno mówić o budowaniu partnerskich relacji nie tylko z państwami spoza Wspólnoty, ale również wewnątrz. Powstaje pytanie, co jest przyczyną tego zjawiska oraz jak problem imigracji rozwiązać z etycznego punktu widzenia. W tym celu najpierw przyjrzymy się podstawowym założeniom katolickiej nauki społecznej, dotyczącej prawa do emigracji, później przeprowadzimy analizę problemu imigracji na modelu anarchokapitalistycznym i z punktu widzenia państwa leseferystycznego, a na zakończenie dokonamy analizy z perspektywy chrześcijańskiego personalizmu i uniwersalizmu zbawczego.
Prawo do emigracji
Restrykcyjna polityka imigracyjna pozostaje w sprzeczności z założeniem katolickiej nauki społecznej, dla której prawo do emigracji nie może być ograniczone przez państwo. Konstytucja Dogmatyczna o Kościele stwierdza, że ludzie są skłonieni różnymi powodami do zmiany miejsca pobytu i sposobu swojego życia[6]. Jan XXIII w swojej encyklice Pacem in terris stwierdza jednoznacznie, że „każdemu człowiekowi winno [też] przysługiwać nienaruszalne prawo pozostawania na obszarze swego własnego kraju lub też zmiany miejsca zamieszkania”[7]. Dla papieża jest rzeczą oczywistą, że bycie obywatelem określonego państwa nie sprzeciwia się w niczym temu, że jest on również członkiem rodziny ludzkiej oraz „obywatelem owej obejmującej wszystkich ludzi i wspólnej wszystkim społeczności”[8].
Jan Paweł II w swojej encyklice Laborem exercens przypomina to samo nauczanie, że Kościół uznaje prawo każdego człowieka do „opuszczenia kraju swego pochodzenia z różnych motywów, żeby szukać lepszych warunków życia w innych krajach”[9] i zasadniczo nie odróżnia migrantów ekonomicznych od uchodźców. To zwrócenie uwagi na emigrację – jako opozycję do imigracji – jest odbiciem historycznego kontekstu Zimnej Wojny, w którym została napisana encyklika o pracy. Ludzie żyjący w ZSRR i w podporządkowanych mu państwach satelitarnych bloku komunistycznego byli pozbawieni możliwości opuszczenia swoich krajów. Prawo do emigracji byłoby jednak niewiele warte, gdyby nie istniały kraje, jak trafnie podkreślił to później Jan Paweł II w orędziu na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy w 1995 r., które przyjmują imigrantów[10].
Prawo do emigracji wypływa z trzech oddzielnych zasad katolickiej nauki społecznej: prawa do utrzymania rodziny, pierwszeństwa rodziny nad państwem i prawa do inicjatywy gospodarczej[11]. Kościół naucza, że ludzie mają prawo do prywatnego posiadania dóbr materialnych, które zapewniają ojcu rodziny zabezpieczenie fizycznego, duchowego i materialnego rozwoju rodziny. Z tego wywodzi się również prawo rodziny do zmiany miejsca zamieszkania[12]. Przywilej rodziny do budowania lepszego życia nie może być nigdy ograniczony przez państwo. Z prawem do emigracji blisko jest powiązane prawo do inicjatywy gospodarczej. Ograniczanie tego prawa przez socjalistyczne zarządzanie lub interwencjonizm państwowy zabija ducha przedsiębiorczości u obywateli i jest przyczyną emigracji[13]. Należy tu jednak podkreślić, że przyczyną emigracji może być również restrykcyjna polityka imigracyjna państwa, która zawsze prowadzi do osłabienia podmiotowości jednostki, ograniczenia wolnej wymiany i swobody umów, co w konsekwencji zmusza ludzi do zmiany miejsca zamieszkania.
Ład anarchokapitalistyczny
Podobne stanowisko zajmują libertarianie, którzy są zwolennikami prawa do wolnej emigracji i imigracji. Centralnym zagadnieniem libertariańskiego credo jest absolutne prawo każdego człowieka do prywatnej własności posiadania własnego ciała i nieużywanych zasobów naturalnych, które jako pierwszy przekształcił własną pracą[14]. Prawa własności są prawami człowieka i stanowią niezbędny warunek realizacji praw człowieka postulowanych przez liberałów, w tym prawa do wolności przemieszczania się. Libertarianie twierdzą, że właściwe określenie, jakie prawa własności wiążą się z danym „prawem człowieka”, pozwala na rozwiązanie każdego konfliktu[15], w tym również problemu nielegalnej imigracji.
W społeczeństwie anarchokapitalistycznym nie ma państwa i rozróżnienia na obywateli danego terytorium oraz cudzoziemców[16]. Nie istnieje w konsekwencji zjawisko nielegalnej imigracji i emigracji. Przemieszczanie się ludzi jest uzależnione jedynie od umowy pomiędzy przybyszem a przyjmującym go na teren swojej posesji. Granice są „nienaturalną” instytucją stworzoną przez państwo, które przez libertarianów jest uważane za największego agresora, naruszającego nietykalność osób i ich mienia na skalę masową[17].
W świecie, gdzie występuje podział na państwa, imigracja stwarza sztuczny problem. Napływ cudzoziemców w obręb granic państwowych i decyzja o wpuszczeniu takich osób lub ich wyjazd nie zależy już od decyzji prywatnych właścicieli, ale od rządu. Hans Herman-Hoppe, przedstawiciel austriackiej szkoły w ekonomii[18] i anarchokapitalista, wskazuje na dwie sytuacje, które mają miejsce na co dzień w świecie z państwowymi granicami, a do których nigdy nie doszłoby w ładzie anarchokapitalistycznym. Pierwsza sytuacja to przymusowe wykluczenie, które występuje wtedy, gdy rząd nie wpuści jakiejś osoby na teren swojego państwa, a istnieje choć jeden obywatel tego państwa, który chciałby przyjąć taką osobę na teren swojej posesji. Druga okoliczność to przymusowa integracja, która ma miejsce wtedy, gdy rząd wpuszcza na teren państwa kogoś, kogo nikt nie przyjąłby na teren swojej posesji[19].
Dotychczasowa analiza pozwala nam na zidentyfikowanie rzeczywistej przyczyny problemu związanego z emigracją i imigracją. Jest nim bezsprzecznie interwencja państwa, które jako terytorialny monopolista przymusu permanentnie narusza prawa własności, wtrącając się w każdą dziedzinę ludzkiej działalności[20]. Interwencjonizm państwowy prowadzi zawsze do dwóch rodzajów problemów[21]. Po pierwsze, rządy stawiają bariery utrudniające lub w ogólne uniemożliwiające wolny przepływ ludzi, do którego doszłoby w warunkach ładu anarchokapitalistycznego. Po drugie, rządy narzucają przymusową integrację wbrew woli podatników poprzez wyznaczanie niektórych terytoriów za miejsca publiczne i dostępne dla wszystkich bezpłatnie. Trzeba tu zaliczyć także korzyści wypływające z opieki socjalnej na integracje oferowane przez państwa opiekuńcze dla imigrantów, które jak magnes przyciągają całe rzesze imigrantów. Stwarza to sztuczne przemieszczanie się ludzi, do którego nie dochodziłoby w społeczeństwie anarchokapitalistycznym. Próbując ratować sytuację, rządy wprowadzają nowe środki restrykcyjne, utrudniające imigracje. Ten klimat zamieszania i rodzącej się ksenofobii sprawia, że mieszkańcy nie są w stanie zidentyfikować prawdziwych przyczyn problemu i padają ofiarami demokratycznej demagogii, popierając restrykcyjną politykę imigracyjną, która jest nie tylko wewnętrznie sprzeczna, ale zarazem nieskuteczna i szkodliwa.
Liberalizm ekonomiczny
Dotychczasowe rozumowanie pokazuje, że problem tkwi w państwowym interwencjonizmie, a nie w samej emigracji i imigracji, co nie oznacza jednak konieczności likwidacji samej instytucji państwa. H.H. Hoppe opowiada się za secesjonizmem, który polegałby na przekazaniu kontroli nad znacjonalizowanym majątkiem przez większy, centralny aparat władzy mniejszemu, regionalnemu podmiotowi politycznemu[22]. Secesja, która miałaby ułatwić państwom o bardzo małym terytorium wprowadzenie własnych standardów imigracyjnych, nie odpowiada jednak libertariańskim zasadom, gdyż popada w pułapkę etatyzmu, a libertarianin powinien z zasady grzeszyć nadmiarem ostrożności w skuteczność rządowego działania i dotyczy to również dziedziny polityki imigracyjnej[23]. Zwiększenie władzy państwa w tej materii prowadzi do po-szerzenia szarej strefy przemytu imigrantów, zaostrzenia walki z nielegalnymi imigrantami, która przyczynia się z kolei do ograniczenia swobód obywatelskich oraz podniesienia podatków na pokrycie kosztów związanych z prowadzeniem takich działań. Walter Block trafnie więc zauważa, że skoro imigracja i emigracja per se nie sta-nowi fizycznego zagrożenia dla jednostki czy własności prywatnej, to zgodnie z libertariańskim aksjomatem nieagresji nie może ona nigdy być zabroniona lub ograniczana[24].
Jesús Huerta de Soto, we współczesnym świecie zdominowanym przez ideę państwa opiekuńczego, proponuje stopniowe wprowadzenie liberalnych rozwiązań w postaci likwidacji zasiłków i zakazu darmowego korzystania z publicznych instytucji dla imigrantów[25]. Dalekosiężnym celem tych politycznych posunięć miałaby być całkowita prywatyzacja wszystkich publicznych instytucji i przekształcenie dzisiejszych państw w małe jednostki polityczne[26]. Jest to z całą pewnością właściwy kierunek myślenia. Fundamentem wolnego społeczeństwa jest własność prywatna. Jest to baza – jak twierdzi Ludwig von Mises – dzięki której jednostki mają inicjatywę i możliwości, aby rozwijać się i poprawiać swoje położenie poprzez swój udział w podziale pracy[27].
W przeciwieństwie do systemu anarchokapitalistycznego, w którym nawet obrona instytucji własności prywatnej byłaby chroniona prywatnie, Mises uważa państwo za instytucję powołaną do ochrony instytucji własności prywatnej i pokojowych relacji międzyludzkich[28]. Tego rodzaju uprawnienia rządu wynikają z faktu, że działanie oparte na współpracy przebiega sprawniej i jest wydajniejsze niż osobne działanie samowystarczalnych jednostek. Społeczeństwo nie może istnieć, jeśli większość nie jest gotowa powstrzymać mniejszości od zaburzenia ładu społecznego. Zadaniem rządu jest więc ochrona swoich obywateli przed przemocą i oszustwem jednostek aspołecznych, przy równoczesnym zostawieniu jednostce sfery wolności, w której każdy może swobodnie wybierać między różnymi sposobami działania bez ryzyka poniesienia kary za bycie przedsiębiorczym[29]. Do istoty społeczeństwa opartego na prywatnej własności produkcji należy to, by każdy człowiek mógł pracować i wydawać swoje zarobki tam, gdzie uważa to za najlepsze[30].
Realizacja wolności staje się możliwa, jak zauważa Mises, dzięki systemowi społecznemu, w którym, za sprawą przysługującej jej wolności, jednostka może kształtować samą siebie[31]. Człowiek zdaje sobie sprawę, że dla zrealizowania własnych celów musi współpracować z tymi, którzy mają podobne cele bądź z tymi, którzy uznają, że taka współpraca przynosi im określone korzyści czy też przysparza im możliwości realizacji własnych pragnień.
Osobowe bycie sobą
Przy zachowaniu prawa do własności prywatnej interesy jednostki nie są i nie mogą być sprzeczne z interesami społecznymi[32]. Dążenie jednostki do osiągnięcia własnych celów, w tym do utrzymania rodziny, z którego wypływa prawo do migracji, integruje jej działania z całokształtem społecznego systemu produkcji, służy dobru wspólnemu i ingerencja rządu jest tutaj nie tylko nieuzasadniona, ale nawet szkodliwa. Takie rozumowanie pokazuje, że dla leseferyzmu osoba ludzka jest zasadą i celem współżycia politycznego, co odpowiada chrześcijańskiej antropologii[33]. O tym, co ma być produkowane, jaka powinna być ilość i jakość produktów, kto, gdzie i kiedy ma zajmować się produkcją decydują konsumenci. Gospodarka rynkowa, która zakłada wolną migrację siły roboczej, powinna być więc najbardziej pożądanym i systemem organizacji społecznej z punktu widzenia sprawiedliwości.
Według najbardziej klasycznej formuły sprawiedliwość „polega na stałej i trwałej woli oddawania Bogu i bliźniemu tego, co im się należy”[34]. Tak pojęta sprawiedliwość polega na uznaniu drugiego jako osoby, która jest obdarzona rozumem i jest odpowiedzialna za swoje decyzje i zdolna do realizacji planów, które nadają jej życiu sens zarówno na płaszczyźnie indywidualnej, jak i społecznej[35]. Wolność w ramach życia społecznego – do której należy zmiana miejsca pobytu i sposobu życia – trzeba ujmować w kategoriach daru a nie zagrożenia, do którego należy wychowywać, by dobrze z tego daru korzystać oraz pomagać innym do wzrastania w prawdziwej wolności[36]. Działanie jest moralnie dobre nie tylko wtedy, gdy przedmiot działania współbrzmi z prawdziwym dobrem osoby, którym jest ostateczny cel i najwyższe dobro człowieka – czyli sam Bóg[37] – ale również wtedy, gdy przez swoje czyny w sposób wolny kształtuje siebie i nadaje sobie taki kształt, jakiego pragnie[38].
Podniesienie stopy życiowej imigranta nie oznacza zawsze, że migracja jest dobra, gdyż dobrobyt materialny nie jest jedyną wartościową rzeczą. Dla libertarianów związanych ze szkołą austriacką samopoczucie i dobrobyt są pojęciami subiektywnymi. L. von Mises swoją teorię ekonomii opiera na subiektywnej teorii wartości[39]. Wartość dóbr rynkowych jest relacją, która jest głęboko zakorzeniona w osobistych, subiektywnych aktach wartościowania i zależy od indywidualnej oceny i konkretnego wyboru również w przypadku imigracji i emigracji. Tak rozumiana subiektywność wskazuje na dynamizm ludzkiego działania, który jest zawsze odpowiedzią na nowe sytuacje i okoliczności, w których człowiek musi dokonywać nieustannie wyborów. Subiektywność w klasycznej filozofii liberalnej należy z pewnością odróżnić od subiektywizmu etycznego. Gregory M. A. Gronbacher zwraca uwagę, że subiektywność oznacza osobę, która jest świadomym podmiotem w działaniu, a subiektywizm etyczny twierdzi, że prawda moralna jest subiektywna i jest tworem osobowej świadomości[40].Człowiek jest podmiotem i przeżywa siebie jako podmiot. Dynamiczna relacja pomiędzy osobą i czynem oraz podmiotowa postać człowieka – jak twierdzi Karol Wojtyła – realizuje się na płaszczyźnie jego subiektywności, która – możemy tutaj z całą pewnością dodać – dotyczy również prawa do emigracji. Przeżycie sprawczego stosunku osoby do czynu, którym jest zmiana miejsca zamieszkania lub pracy, pozwala na przeżycie wartości moralnej, która kształtuje się i dojrzewa w tym dynamicznym układzie[41].
Połączenie wolności z subiektywnością daje gwarancje, że działanie człowieka odpowiada jego godności, która przynależy tylko człowiekowi jako osobie. Restrykcyjna polityka imigracyjna sprawia, że dobro jednostki zostaje całkowicie podporządkowane działaniu mechanizmu ekonomiczno-społecznego. Człowiek zostaje utożsamiony w takim systemie z pewnym zespołem relacji społecznych, które prowadzą do zaniku w człowieku pojęcia osoby jako samodzielnego podmiotu decyzji moralnych[42]. Gospodarka wolnorynkowa opisana przez L. von Mises’a daje więc niezbędną przestrzeń dla wolnego działania człowieka.
Urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do Spraw Uchodźców wydał kiedyś plakat z napisem: „Tobołek z dobytkiem nie jest jedyną rzeczą, jaką uchodźca przynosi do swojego nowego kraju”. Pod spodem było zdjęcie twórcy szczególnej i ogólnej teorii względności i podpis: „Einstein był uchodźcą”. Myśl ta z jednej strony może wskazywać na ewentualne korzyści wypływające z przyjęcia imigrantów, którzy mogą przyczynić się do rozwoju kraju przyjmującego, ale z drugiej strony wskazuje na to, że każdy uchodźca stanowi godność samą w sobie należną tylko osobie. Osoba jest celem samym w sobie, nigdy zaś jedynie środkiem do realizacji innych celów[43]. Nikt nie może więc spoglądać na drugiego człowieka jako na środek do realizacji swoich celów, ponieważ wtedy taki człowiek przestaje być dla niego osobą[44].
Imigrant jako osoba jest całością samą w sobie, nie zaś częścią większej całości[45]. Innymi słowy, imigrant nie może być w równym stopniu i częścią, i środkiem do osiągnięcia celu przez kraj przyjmujący go. Osoba może być włączona we wspólnotę jako jej członek, ale życie we wspólnocie nie może w żaden sposób zagrażać osobowemu byciu sobą. Bycie sobą – jak mówią Karl Rahner i Herbert Vorgrimler – znaczy samoposiadanie się podmiotu jako takiego w świadomej i wolnej relacji do całej rzeczywistości i jej nieskończonej podstawy, czyli Boga[46]. Przedłużeniem ludzkiej wolności jest sfera własności prywatnej i razem z osobą stanowi całość samą w sobie, nadając nową jakość w relacjach osobowych w społeczeństwie. Własność z pewnością odnosi się do obiektów, ale prawa własności odnoszą się do wzajemnej relacji między osobą i rzeczą[47]. Własność prywatna stwarza jednostce przestrzeń, w której powinna posiadać autonomię wyborów i działania oraz być niezależna od państwowego przymusu. John F. Crosby trafnie zauważa, że państwa niejednokrotnie traktują niewinnego człowieka tak, jakby jego bycie należało do nich i mogło nimi dobrowolnie rozporządzać, a w rzeczywistości należy ono do człowieka. Pogwałcenie praw osoby jest próbą rozporządzania tym, co jest własnością osoby i dopuszczenia się pewnego rodzaju kradzieży samego bycia osobą[48].
Analiza z punktu widzenia personalizmu pozwala dostrzec i zrozumieć moralną słuszność gospodarki wolnorynkowej[49], gdyż, w przeciwieństwie do współczesnych systemów gospodarczych opartych na interwencjonizmie państwowym, stwarza ona w pełni przestrzeń do działania właściwego osobie. J. F. Crosby dodaje, że wszyscy ci, którzy bronią solidarności społecznej, nie chcą już powrotu do systemu społecznego, w którym osoba byłaby wchłonięta przez grupę. Zadaniem filozofii społecznej jest więc znalezienie nowych form solidarności społecznej opartych na osobowym byciu sobą[50], gdyż byłaby to godna uwagi próba obrony człowieka przed depersonalizacją jego wyborów i czynów w sferze społecznej i przyczyniłaby się do rozwiązania problemu imigracji.
Chrześcijański uniwersalizm
Jan Paweł II nauczał, nawiązując do swoich poprzedników, że dialog jest znakomitym narzędziem budowania cywilizacji miłości i pokoju, na którym powinno wzorować się życie kulturalne, społeczne, polityczne i ekonomiczne naszej epoki szczególnie w kontekście złożonej problematyki migracji[51]. Probierzem jakości dialogu między różnymi kulturami jest gościnność okazywana migrantom w krajach, które ich przyjmują, a także zdolność samych migrantów do integracji, która byłaby jednak niemożliwa bez postawy gościnności. Wiele cywilizacji rozwinęło się i wzbogaciło dzięki wkładowi imigrantów, ale postawa gościnności, obok argumentu utylitarystycznego i personalistycznego, ma również swoje uzasadnienie teologiczne.
Dokument Papieskiej Rady ds. Duszpasterskiej Troski o Migrantów i Ludzi w Drodze Uchodźcy: Wyzwanie dla solidarności podkreśla, że chrześcijanie nie powinni widzieć w nowo przybyłych zagrożenia swej tożsamości kulturowej i dobrobytu, lecz zachętę do tego, by wraz z nowymi braćmi i siostrami, wnoszącymi własne bogactwo, stawać się nieustannie Nowym Ludem, który umie cenić swoją jedność w różnorodności[52]. Życzliwość, szacunek, zaufanie i umiejętność dzielenia się – są to praktyczne przejawy kultury solidarności, gościnności i braterstwa. Zadaniem chrześcijan jest przezwyciężenie lęku i nieufności wobec imigrantów i dostrzeżenie w nich oblicza cierpiącego Zbawiciela. Dokument ten uwrażliwia na los imigrantów i uchodźców, wzywając jednocześnie do gościnności wobec nich, w myśl słów Jezusa „Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie” (Mt 25, 35).
Miliony migrantów w dzisiejszym świecie są dla nas znakiem czasów. Erga migrantes caritas Christi (Miłość Chrystusa do migrantów), najnowszy dokument Papieskiej Rady z 2004 r., podkreśla, że obcokrajowcy są widzialnym znakiem i skutecznym przypomnieniem uniwersalizmu, który jest zasadniczym wyznacznikiem Kościoła katolickiego[53]. Wizja Izajasza mówi, że „na końcu czasów (…) góra świątyni Pańskiej stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narody do niej po-płyną” (Iz 2,2). W Ewangelii sam Jezus prorokuje, że „przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym” (Łk 13, 29), a św. Jan Ewangelista widzi „wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” (Ap 7,9). Dzisiejsza masowa migracja przypomina w pewnym stopniu ten wielki tłum i może być postrzegana jako prefiguracja ostatecznego spotkania wszystkich z Bogiem i w Bogu.
We wspomnianym już wcześniej orędziu z 1995 r. Jan Paweł II podkreślał mocno, że Kościół jest sakramentem jedności dla całej ludzkiej rodziny oraz miejscem, gdzie migranci, których sytuacja wobec prawa jest nieuregulowana, powinni być przyjęci i uznani za braci i siostry. Zadaniem Kościoła lokalnego jest zmobilizować swoje działania w taki sposób, by przyjąć te osoby z miłością do własnych wspólnot. Człowiek nie może być nielegalny. Ma prawo mieszkać, pracować i wydawać swoje pieniądze tam, gdzie chce. Te osobowe prawa każdego człowieka muszą być respektowane. Migranci posiadają swoją godność[54] – pisze Jan XXIII w encyklice Pacem in terris – i praw tych nie utracili tylko dlatego, że zostali pozbawieni swojego ojczystego kraju lub z różnych innych przyczyn podjęli decyzję o jego opuszczeniu.
Prawo do emigracji łączy się z chrześcijańskim obowiązkiem udzielenia gościnności. W Starym Testamencie występuje tajemnicze objawienie nazywane często „Gościnnością Abrahama”. Pod dębami Mamre Bóg objawia się Abrahamowi w osobach trzech wędrowców. Abraham okazuje im gościnę, daje im to wszystko, co ma najlepsze i wtedy pojawia się kolejna, bardzo konkretna zapowiedź spełnienia się obietnicy potomka: „Za rok o tej porze wrócę do ciebie, i Sara będzie miała syna” (Rdz 18, 14). Gościnność, otwartość serca, hojność – cechy bardzo istotne dla ludzi Wschodu, pozwoliły Abrahamowi de facto na przyjęcie samego Boga.
Spotkanie z obcym jest dla wiary chrześcijanina zawsze inspirujące. Przekonali się o tym dwaj uczniowie udający się z Jerozolimy do Emaus. Rozmowa ze zmartwychwstałym Chrystusem, którego na początku nie rozpoznali, odmieniła ich życie. Uczniowie nie byli w stanie zrozumieć, dlaczego Mesjasz musiał cierpieć, gdyż ich serca i umysły były pełne obrazów śmierci i zniszczenia, jakie pozostawiło w nich wydarzenie Wielkiego Piątku. „Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć – powiedział im obcy – aby wejść do swojej chwały?” (Łk 24, 26). Spośród wszystkich słów wypowiedzianych przez tego obcego, było jedno słowo „chwała”, które szczególnie utkwiło w ich umysłach i umożliwiło im dostrzec coś, czego nie byli w stanie wcześniej zobaczyć[55]. Na tym nie zakończyła się ich rozmowa. Dwóch wędrowców zaprosiło obcego do siebie na nocleg. Przy łamaniu chleba rozpoznali w nim samego Chrystusa.
Te biblijne przykłady ukazują głęboki, teologiczny sens chrześcijańskiej gościnności. Spotkanie z obcymi jest dla chrześcijan zawsze wyzwaniem do stawania się nieustannie Nowym Ludem Bożym[56]. Powszechna wola zbawcza Boga Trójjedynego, która została ofiarowana i spełniona raz na zawsze w tajemnicy wcielenia, śmierci i zmartwychwstania Syna Bożego[57], realizowana jest każdorazowo w spotkaniach z obcymi. Przyjęcie przybysza jest wskaźnikiem uniwersalizmu Kościoła, który jest powołany do bycia w diasporze, na wygnaniu i w rozproszeniu wśród kultur i grup etnicznych, bez identyfikowania się całkowicie z żadną z nich. W przeciwnym razie Kościół przestałby być znakiem, zaczynem i przepowiednią uniwersalnego Królestwa i wspólnoty, która przyjmuje każdego człowieka bez względu na jego etniczne pochodzenie. Przyjęcie przybysza jest więc nieodłączne dla natury Kościoła i daje świadectwo temu, że „Ewangelia jest żywa i dostosowana do każdej sytuacji; że jest orędziem odwiecznym i zawsze nowym; słowem nadziei i zbawienia dla ludzi wszystkich ras i kultur, w każdym wieku i każdej epoce”[58].
Zakończenie
Europejski Rok Dialogu Międzykulturowego jest inicjatywą, dzięki której każdy kraj członkowski może uzyskać środki potrzebne na sfinansowanie wydarzeń artystycznych, edukacyjnych i społecznych, przyczyniających się do propagowania idei dialogu międzykulturowego[59]. Powyższa analiza pokazuje, że będą to po raz kolejny pieniądze źle zainwestowane, gdyż trudno stworzyć partnerskie relacje z krajami członkowskimi i z krajami spoza Wspólnoty Europejskiej bez zasady swobodnego przepływu osób, usług, towarów i kapitału, sprowadzając ideę dialogu międzykulturowego jedynie do poziomu konferencji i wydarzeń artystycznych. W 1993 roku kardynał Joseph Ratzinger, ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary, a obecny papież Benedykt XVI, w swoim wykładzie wygłoszonym w Hong Kongu dla przewodniczących Konferencji Biskupów Azji trafnie zauważył, że jedynie wtedy, kiedy wszystkie kultury są potencjalnie uniwersalne i otwarte na siebie nawzajem, międzykulturalność może doprowadzić do rozkwitu nowych form[60]. Odzwierciedla to nauczanie Soboru Watykańskiego II, który przypomina, że kultura, wypływając bezpośrednio z natury rozumnej i społecznej człowieka, dla swojego rozwoju potrzebuje nieustannie należytej wolności[61], a na taką wolność jest już coraz to mniej miejsca w gąszczu unijnych dyrektyw. Braterstwo pod przymusem jest najbardziej złowrogą ideą, wymyśloną w nowożytnych czasach. Jest to, jak twierdzi Leszek Kołakowski, idealna droga do totalitarnej tyranii[62]. Logicznym następstwem restrykcyjnej polityki imigracyjnej w imię obrony słusznych zdobyczy państwa opiekuńczego będzie ograniczenie w przyszłości prawa do emigracji.
STRESZCZENIE
Obchody Europejskiego Roku Dialogu Międzykulturowego w roku 2008 mają na celu budowanie partnerskich relacji z krajami członkowskimi i z krajami, które nie należą do Wspólnoty Europejskiej. Powstaje pytanie, czy jest to możliwe przy prowadzeniu restrykcyjnej polityki imigracyjnej przez kraje Wspólnoty z obawy przed utratą korzyści wynikających z funkcjonowania struktur państwa opiekuńczego. Kościół opowiada się za nieograniczonym prawem do emigracji, które nie powinno być ograniczane przez państwo. Analiza modelu anarchokapitalistycznego i instytucji państwa z perspektyw liberalnej gospodarki prowadzi do wniosku, że przyczyną problemu nielegalnej imigracji jest państwowy interwencjonizm, który ogranicza swobodny przepływ osób i traktuje człowieka jako część wielkiej społecznej machiny. Dalsze rozumowanie pokazuje, że wolność i subiektywność w podejmowaniu decyzji – wspólne punkty leseferyzmu i personalizmu – są gwarancją osobowego bycia sobą. Podstawą budowania braterskich relacji ze wszystkimi jest ochrona własności prywatnej. Zadanie to spoczywa na państwie, które musi jednak pozostawić jednostce sferę dla wolnej przedsiębiorczości. Poza argumentem utylitarystycznym i personalistycznym istnieją przede wszystkim racje teologiczne dla obrony prawa do emigracji. Postawa gościnności jest nieodłączną cechą Kościoła i jest odpowiedzią na słowa Chrystusa, który powiedział: „Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie”. Stanowisko przeciwne byłoby zaprzeczeniem uniwersalizmu chrześcijaństwa, który przejawia się w powszechnej woli zbawczej Boga.
SUMMARY
The aim of the European Year of Intercultural Dialogue 2008 is to build fraternal relations with the member countries and countries that do not belong to the European Community. However, a question arises whether it is possible to achieve this goal in conjunction with the restrictive immigration policy enforced by the countries of the European Community for fear of losing the benefits of the welfare state. The Church opts for a right to migration that should not be restricted by the state. The analysis of the anarcho-capitalist model and the state institution from the perspective of the economic liberalism brings us to a conclusion that the problem of illegal immigration is caused by the state interventionism which restricts the freedom of movements and regards peo-ple as parts of a big, social machine. The further reasoning shows that freedom and subjectivism in the decision making – the common points of laissez-faire and personalism – are the guarantee of the selfhood of the human person. The basis for building fraternal relations with all is set in the protection of private property. This duty belongs to the state but the state has to leave a sphere of free entrepreneurship for the individual. Beside the utilitarian and personalistic arguments there are first of all theological reasons for defending the right to mi-gration. Welcoming a stranger is the inherent characteristic of the Church and this is the answer to Christ’s words: “I was a stranger and you welcomed me”. The opposite position would be a denial of the Christian uni-versalism that manifests itself in God’s universal salvific will.
NURT SVD 3-4 (2007) s. 119-135
________________________________
[1] C. Bolzman, M. Voucher, Od imigracji do integracji, Le monde diplomatique, nr 9/2006, w: http://www.monde-diplomatique.pl
[2] A. Roberts, A special report on migration, The Economist, 5th 2008, s. 7.
[3] Tamże, s. 8.
[4] Tamże, s. 9.
[5] Tamże, s. 5.
[6] KDK 6.
[7] PT 25.
[8] Tamże.
[9] LE 23.
[10] John Paul II, Annual Message for World Migration Day 1995, L’Osservatore Romano, 13.IX.1995, s. 3.
[11] A.M. Yuengert, Catholic Social Teaching on the Economics of Immigration, Journal of Market & Morality 3, no 1 (Spring 2000), s. 89.
[12] MM 45.
[13] SRS 15.
[14] M. N. Rothbard, O nową wolność, Manifest libertariański, Warszawa 2004, s. 65.
[15] Tamże, s. 69.
[16] H. H. Hoppe, Demokracja – bóg który zawiódł, Warszawa 2006, s. 200.
[17] M.N. Rothbard, O nową wolność, s. 72.
[18] Szkoła austriacka w ekonomii jest heterodoksyjną szkołą ekonomii, która opowiada się za subiektywi-stycznym kierunkiem poglądów ekonomicznych. Powstała w latach 70. XIX w., jej twórcą był C. Menger, do wy-bitniejszych zaś przedstawicieli należy zaliczyć: F. von Wiesera, E. von Böhma-Bawerka oraz późniejszych kon-tynuatorów – H. Mayera, L.E. von Misesa, M. N. Rothbarda, M. von Hayeka, H. H. Hoppego, J. H. de Soto, W. Blocka i innych. Początki szkoły sięgają piętnastego wieku, gdy naśladowcy św. Tomasza z Akwinu na Uniwersytecie w Salamance w Hiszpanii, przez wiele generacji odkrywali i wyjaśniali prawa podaży i popytu, przyczynę inflacji, działanie kursów dewizowych oraz subiektywną naturę wartości ekonomicznej (łączy wartość to-waru z jego użytecznością), która później została rozwinięta przez Mengera i należy do głównych osiągnięć szkoły. Teoria ta służy do wyjaśnienia przebiegu krzywej popytu indywidualnego i rynkowego. Szkoła rezygnuje z matematycznego modelowania zjawisk gospodarczych, podkreśla rolę niepewności w zjawiskach gospodarczych oraz znaczenie wiedzy i informacji dla przebiegu procesów rynkowych. Przedstawiciele szkoły austriackiej są zwolennikami liberalizmu gospodarczego i zdecydowanymi przeciwnikami marksistowskich poglądów ekonomicznych. Zob. Czym jest ekonomia austriacka? w: http://www.mises.pl.
[19] H.H. Hoppe, Demokracja, s. 201.
[20] L. von Mises, Liberalizm w tradycji klasycznej, Kraków 2004, s. 191.
[21] J.H. de Soto, Libertarian Theory of Free Immigration, Journal of Libertarian Studies, s. 191.
[22] H.H. Hoppe, Demokracja, s. 168.
[23] A. Gregory, W. Block, On Immigration: Reply to Hoppe, Journal of Libertarian Studies, Volume 21, n. 3 (fall 2007), s. 31.
[24] W. Block, A Liberterian Case for Free Immigration, Journal of Libertarian Studies, vol. 13, n. 2 (Summer 1998), s. 169.
[25] J.H. Soto, Libertarian Theory, s. 193-196.
[26] Tamże, 196-197.
[27] R.M. Ebeling, Racjonalny ekonomista w nieracjonalnych czasach: Ludwig von Mises, w: Z. Dawidowicz (red.), Szermierze wolności, Od Adama Smitha do Miltona Friedmana, Kraków 2003, s. 124.
[28] L. von Mises, Ludzkie działanie, Warszawa 2007, s. 128.
[29] Tamże, s. 243.
[30] Tenże, Liberalizm, s. 187.
[31] Tamże, s. 90-91.
[32] L. von Mises, Ludzkie działanie, s. 613.
[33] Por. KKK 1884.
[34] STh, II-II, q. 58, a. 1.
[35] Papieska Rada Iustitia et PAX, Kompendium Nauki Społecznej Kościoła, Kielce 2005, 384.
[36] Stanisław Olejnik, Teologia moralna, Człowiek i jego działanie, Warszawa 1988, t. 2, s. 44-45.
[37] VS 72.
[38] Tamże, 71.
[39] Teoria ta po raz pierwszy została wysunięta przez franciszkanina Pierra de Jean Oliwi, który twierdził, że z ekonomicznego punktu widzenia wartość towaru wynika z subiektywnej oceny poszczególnych osób, które szacują jego przydatność i atrakcyjność. Por. T. Woods, Jak kościół zbudował zachodnią cywilizację, Kraków 2006, s. 170-71.
[40] G.M. A. Gronbacher, Personalizm ekonomiczny, Lublin 1999, s. 23.
[41] K. Wojtyła, Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne, Lublin 2000, s. 105-107.
[42] CA 13.
[43] J. F. Crosby, Zarys filozofii osoby, Bycie sobą, Kraków 2007, s. 25.
[44] Karol Wojtyła stwierdza, że nikt, nawet Bóg-Stwórca, nie może posługiwać się osobą jako środkiem do celu. Por. Tenże, Miłość i odpowiedzialność, Lublin 1982, s. 29.
[45] Tamże, s. 27.
[46] K. Rahner, H. Vorgrimler, Mały słownik teologiczny, Warszawa 1987, s. 307.
[47] W. Kwaśnicki, Historia myśli liberalnej, Warszawa 200, s. 246.
[48] J.F. Crosby, Zarys filozofii osoby, s. 33.
[49] M. Wojciechowski, Własność prywatna w Biblii, w: Kradzież a rozwój gospodarczy, Warszawa 2006, s. 118.
[50] J.F. Crosby, Zarys filozofii osoby, s. 45.
[51] Jan Paweł II, Orędzie na XXXIV Światowy dzień pokoju 2005, 10.
[52] Papieska Rada ds. Duszpasterskiej Troski o Migrantów i Ludzi w drodze, Uchodźcy, wyzwanie do solidar- ności, 27.
[53] Papieska Rada ds. Duszpasterskiej Troski o Migrantów i Ludzi w drodze, Erga migrantes caritas Christi, 17.
[54] PT 105.
[55] H.J.M. Nouven, Z płonącymi sercami, Medytacja o życiu eucharystycznym, Kraków 2000, s. 32.
[56] Uchodźcy, wezwanie do solidarności, 27.
[57] Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja Dominus Iesus, O jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła, 14.
[58] Benedykt XVI, Orędzie na 94 Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy, 2008.
[59] Łączny kwalifikowany koszt realizacji Projektów, współfinansowanych w Polsce w ramach ERDM, wyniesie ok. 412000 €. Podstawą do obliczenia tej kwoty była decyzji Parlamentu Europejskiego i Rady nr 1983/2006/EC z dnia 18 grudnia 2006 r.
[60] J. Ratzinger, Chrystus, wiara i wyzwanie kultur, Communio, 1 (127) 2002, s. 82.
[61] KDK, 59.
[62] L. Kołakowski, What is left of Socialism, First Things, A Monthly Journal of Religion and Public Life, 126 / (11) 2002, w: http://www.firstthings.com/article.