Chrystus Król, krzyż i ekonomia zbawienia

Ewangelia czytana w Kościele w Uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata (rok B i C) dotyczy opisu szczytowego punktu Bożej ekonomii zbawienia – męki i śmierci Jezusa na krzyżu. To pozwala spojrzeć na dzisiejszą uroczystość z właściwej perspektywy. Chrystusa Króla i ekonomii zbawienia, która toruje drogę do Jego Królestwa, nie można zrozumieć bez krzyża.

Co to jest ekonomia? 

Co to jest ekonomia zbawiania? Ojcowie Kościoła, wprowadzili kiedyś ten termin dla opisania nauki o działaniu Boga w celu zbawienia człowieka na poszczególnych etapach jego rozwoju. Dzisiaj, współczesnemu człowiekowi, który został wychowany na głównym nurcie ekonomii, trudno jest zrozumieć ten termin. Nie ma się co dziwić, gdyż równania matematyczne, które opisują gospodarkę w stanie równowagi, nie mają dla nas większego praktycznego zastosowania. Potrafią co prawda opisać konsekwencję ludzkiego działania, ale nie potrafią opisać tego, co jest jego przyczyną i co jest celem jego działania. To dlatego między innymi współczesny człowiek ma problem. Nie wie, w jaki sposób pytać o sens ludzkiego życia w kategoriach ostatecznych.

Żeby zrozumieć Ojców Kościoła, musimy sięgnąć do ekonomii klasycznej, która zajmuje się realnym i wolnym człowiekiem, człowiekiem który działa celowo. Każda transakcja przez niego zawierana na przyszłość jest zawsze czystą spekulacją. Człowiek ma świadomość czasu, gdy planuje zastąpić tymczasowy, mniej zadowalający stan rzeczy innym, bardziej zadowalającym w przyszłości. Nie ma tu mowy o żadnym stanie równowagi.

Zbawcze działanie 

Ale powstaje pytanie, czy do opisania działania Boga można użyć języka zaczerpniętego z ekonomii. Filozof podpowiedziałby nam tutaj, że wszechmoc Boga nie pozwala na to, aby mógł On odczuwać dyskomfort. Takie doświadczenie jest znane tylko w świecie, w którym występuje rzadkość dostępnych nam zasobów niezbędnych do przetrwania.

Ale zobaczmy, co mówi Ewangelia. Opis Męki Pańskiej pozostawiony przez Ewangelistów pokazuje, że Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek, działa. Jego działania w wydarzeniach Kalwarii nabierają tempa. Bóg nie kieruje się własnym interesem czy poczuciem dyskomfortu. Chrystus dokonuje tego przez przyjęcie „postaci sługi” i „podobieństwa do człowieka”, czyli poprzez somoogołcenie (gr. kénōsis = „ogołocenie”). W swojej miłości był posłuszny aż do ostatniego tchnienia na krzyżu po to, aby przez ofiarę z siebie podnieść człowieka i go zbawić. Chrystus dokonał tego z czystej, bezgranicznej i bezwarunkowej miłości do człowieka. Ofiara ta została przyjęta przez Ojca, który za bezgraniczne oddanie swego Syna odwzajemnia się darem nowego, nieśmiertelnego życia w zmartwychwstaniu. Jest to również dar dla nas, dla całej ludzkości.

Widzimy, że ekonomia zbawienia ma swoją logikę, ale nie musi być sprzeczna z logiką naszej ziemskiej ekonomii. Działanie Chrystusa od samego początku i do samego końca było wolne, celowe i nakierowane na przyszłość. Działanie Chrystusa poległo na dobieraniu odpowiednich środków dla osiągnięcia zamierzonego celu. Chrystus osiągnął swój cel, a więc było to w pełni działanie celowe i racjonale.

Wierność Prawdzie

Dzieło Chrystusa nie jest dokończone, gdyż zbawienie nie dokonuje się w sposób mechaniczny, nie dokonuje się bez udziału naszej wolnej woli i naszego współdziałania. W jaki sposób możemy to dzieło dokończyć? Święty Jan Paweł II nauczał, że człowiek nie może zrealizować się w pełni inaczej jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego. Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że tylko miłość bliźniego jest czymś bezinteresownym, a transakcja handlowa opiera się już na korzyści własnej i jest czymś złym, ponieważ nie jest bezinteresowna. Powstaje pytanie, czy między ziemską a Bożą ekonomią istnieje konflikt interesów? Chrystus pokazał, że wcale tak być nie musi. Wszystko zależy od tego, co jest naszym celem, któremu chcemy podporządkować wszystkie nasze działania, w tym również ekonomiczne transakcje, gdyż człowiek nie funkcjonuje raz jak homo oeconomicus, a innym razem jako homo religiosus.

Bł. Antonio Rosmini (+1855) [Robert Skrzypczak, Filozofia i teologia osoby bł. Antonio Rosminiego], tłumaczy, że rzeczy dla człowieka są środkami, a osoby muszą być traktowane zawsze jako cel, to znaczy jako mające swą własną celowość. Poza Bogiem, będącym przyczyną celową wszelkiego stworzenia, również i ludzie, uczestniczący w Boskim celu, sami stanowią cel. To od naszego celu w życiu zależy, jakie środki będziemy dobierać, aby ten cel osiągnąć. Człowiek według włoskiego filozofa jest wolnością. Działać w sposób wolny oznacza potrafić wybierać pomiędzy subiektywnie pociągającymi korzyściami a porządkiem wartości obiektywnych. Człowiek nigdy nie opuszcza sfery subiektywizmu. Swobodne dysponowanie własną wolą gwarantuje godność osoby.

Czy cel może być zdeterminowany przez warunki zewnętrzne? Nie ma najmniejszych wątpliwości, że każde państwo, który nie szanuje własności prywatnej, zniewala człowieka. Bł. Antonio Rosmini pisze w Filosofia del diritto, że ten rodzaj ingerencji wywołuje w osobie cierpienie i jest zabroniony jako zło przez prawo moralne. Kościół naucza, że zagrożenie płynie również od wewnątrz, ze strony słabości moralnej człowieka i dlatego warunkiem prawdziwej wolności jest nasz rzetelny stosunek do prawdy.

„Cóż to jest prawda?” (J 18, 38). Dwadzieścia wieków temu Piłat postawił to pytanie Jezusowi. To pytanie miliony ludzi stawiało przed Jezusem i ciągle to czyni. Na to pytanie każdy musi znaleźć sam odpowiedź. Dlaczego pod krzyżem? Ponieważ na krzyżu zawisł ten sam Jezus, który wcześniej powiedział: „Ja jestem drogą i prawdą i życiem” (J 14, 6).

————————-

Zdjęcie: pixabay.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top