Bóg idzie także ze swoim ludem z Wenezueli

W przedmowie do książki ks. Mattia Ferrari pt. „Ocaleni przez migrantów. Opowieść o sposobie na życie” (wł. tytuł Salvato dai migranti. Racconto di uno stile di vita) papież Franciszek pisze: „Braterstwo jest krzykiem: migranci, którzy pukają do naszych drzwi, niosą w sobie to wołanie: proszą, aby uznano ich za braci i siostry, aby iść razem.”

Nie ma idealnego świata

Jestem od pół roku w Chile. Na małej werbistowskiej parafii pw. Ducha Świętego w Iquique wydawane są w soboty obiady dla biednych i bezdomnych. Przychodzi tu co tydzień około 100 osób. Zdecydowana większość z nich to imigranci z Wenezueli. Poszukują chleba, którego nie znaleźli we własnym kraju.

Braterstwo jest stanem pożądanym i trudnym do zrealizowania w niedoskonałym świecie. Nigdy nie zostanie w pełni osiągnięte na ziemi. Benedykt XVI w encyklice „Spe salvi” (2007 r.) pisał, że doskonałość nie przynależy naturze ludzkiej, gdyż „moc grzechu pozostaje ciągle straszną teraźniejszością”.

Benedykt XVI nauczał także, że każdy, kto obiecuje lepszy świat, który miałby nieodwołalnie istnieć raz na zawsze, daje fałszywą obietnicę, gdyż pomija ludzką wolność. Takim systemem społecznym i obietnicą lepszego świata jest socjalizm.

Maduro lepszy od Milei

Kilka dni temu papież skrytykował argentyńskiego prezydenta Javiera Milei za liberalizm gospodarczy i brak w jego programie politycznym miejsca na sprawiedliwość społeczną. Nigdy natomiast nie usłyszeliśmy z Watykanu krytyki pod adresem prezydenta Wenezueli Nicolása Maudro i boliwarianizmu. Do dzisiaj już ponad 7 mln Wenezuelczyków opuściło swój kraj w poszukiwaniu lepszego życia.

W prawdziwe zakłopotanie obserwatorów niedawnych wydarzeń w Wenezueli wprowadziło mianowanie przez Watykan nowego nuncjusza w Caracas. Miało to miejsce dwa tygodnie po wyborach w Wenezueli i po trzyletnim sporze po odejściu poprzedniego. 14 sierpnia br. N. Maduro otrzymał listy uwierzytelniające od nowego nuncjusza apostolskiego w Watykanie, hiszpańskiego abp Alberto Ortegi Martína.

Otwarcie przeciwko reżimowi Maduro występują biskupi tego kraju. „Nie możemy zrobić kolejnego kościoła milczenia, pozwalając, aby czas płynął na marne” – mówią wenezuelscy kardynałowie Baltazar Porras i Diego Padrón. Nie mogą być neutralni wobec podejrzenia o sfałszowaniu wyników wyborów w ich kraju. Krajowa Rada Wyborcza podała, że N. Maduro uzyskał 54% głosów. Nie opublikowała jednak, jak to jest w zwyczaju, wyników z poszczególnych lokali wyborczych.

Ojczyzna, socjalizm lub śmierć

W Wenezueli jest kryzys ekonomiczny i polityczny. Sytuacja jest złożona, ale u podłoża leży fałszywa koncepcja człowieka przyjęta przez twórców wenezuelskiego systemu społeczno-gospodarczego. Jan Paweł Il pisał w encyklice „Centesimus annus” (1991 r.), że socjalizm zawiera błąd antropologiczny, gdyż „rozpatruje on bowiem pojedynczego człowieka jako zwykły element i cząstkę organizmu społecznego”.

Śledząc od lat wydarzenia w Wenezueli, nigdy w polskiej prasie katolickiej nie spotkałem krytyki socjalizmu w tym kraju. Boimy się nazywać rzeczy po imieniu, a Wenezuela to kolejny kraj, który chciał spróbować i był głęboko o tym przekonany, że uda mu się zbudować socjalizm. Jeszcze niedawno otwarcie wieszali wielki bannery na budynkach Caracas i nie ukrywali swoich celów: Patria, socialismo o muerte (pol. ojczyzna, socjalizm lub śmierć).

Papież Franciszek marzy w przedmowie do książki ks. Ferrari o powszechnym braterstwie. Nie jest ono możliwe bez wolności. Benedykt XVI w „Spe salvi” pisał, że świat bez wolności nie będzie nigdy światem lepszym. Leszek Kołakowski w swoim eseju „Co pozostało po socjalizmie?” mówi o tym bardzo dobitnie: „Braterstwo pod przymusem jest najbardziej złowrogą ideą, wymyśloną w nowożytnych czasach. Jest to idealna droga do totalitarnej tyranii”.

Grzech ciężki

„Trzeba to wyraźnie powiedzieć: są ludzie, którzy systematycznie i wszelkimi sposobami starają się odeprzeć migrantów. A kiedy jest to czynione świadomie i z pełną odpowiedzialnością, jest grzechem ciężkim” – powiedział Franciszek podczas środowej katechezy miesiąc temu. A co z tymi, z powodu których na świecie przybywa migrantów?

Papież mówił o Morzu Śródziemnym i pustyni w Afryce, gdzie giną migranci, ale pustynie są także w Ameryce Południowej. Film dokumentalny „Nadzieja bez granic” z 2022 r. wyprodukowany przez Kościół katolicki w Chile ukazuje wenezuelskich migrantów przedostających się do Chile przez granicę z Boliwią na wysokość ponad 3700 m n.p.m. Podczas podróży przez płaskowyż andyjski w kierunku pustyni Atakama doświadczają ekstremalnego zimna i upału.

Uchodźcy z Wenezueli chcą przedostać się do Chile. Dlaczego? Ludzie od zawsze migrowali, migrują i będą migrować w celu poszukiwania lepszych warunków życia. Sytuacja ekonomiczna w Chile jest najlepsza w całej Ameryce Południowej. Świadczy o tym subiektywny wybór ponad 700 tys. imigrantów z Wenezueli i ponad 900 tys. innych imigrantów z Boliwii, Peru, Kolumbii i Haiti.

Wolni, aby migrować

Najlepszym sposobem na uniknięcie cierpień uchodźców jest to, aby nigdy nie musieli opuszczać swojego kraju. Pisał o tym papież Franciszek w orędziu skierowanym w ubiegłym roku z okazji 109. Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy, który nosił tytuł „Wolni, aby wybrać migrować czy pozostać”. Każdy ma prawo do emigracji, ale nikt nie powinien być do niej zmuszony.

Instrukcja „Erga migrantes caritas Christi” (2004 r.) podkreśla, że Kościół jako pielgrzymujący Lud Boży jest powołany do budowania razem z migrantami nowej historii. Nikt jednak nie może być do tego zmuszony. Zadaniem Kościoła jest stworzenie odpowiedniej przestrzeni, gdyż budowa tak rozumianej nowej rzeczywistości musi być zawsze darem ludzkiej wolności i owocem miłosierdzia okazanego potrzebującym.

Braterskie upomnienie

Papież Franciszek w przedmowie do książki ks. Ferrari pisze, że „marzenie o braterstwie, o pielęgnowanie którego proszą nas migranci i które umieściłem w centrum mojego pontyfikatu, jest marzeniem Boga”. Idealne braterstwo wszystkich ludzi pozostaje w sferze marzeń, gdyż nie ma idealnego świata. Papież Benedykt XVI trafnie zauważa w encyklice o nadziei, że budowa systemu społeczno-ekonomicznego nie jest zadaniem raz na zawsze skończonym i zamkniętym.

Papież Franciszek krytykuje libertarianizm za radykalny indywidualizm. W ubiegłym tygodniu wyraźnie w nawiązaniu do idei bronionych przez argentyńskiego prezydenta stwierdził, że zysk i „gromadzenie nie jest cnotą, lecz rozdawanie”. Nigdy do tej pory z ust papieża z Argentyny nie usłyszeliśmy krytyki socjalizmu.

Kilka dni po oświadczeniu kardynałów wenezuelskich papież Franciszek „zaapelował do wszystkich stron [konfliktu w Wenezueli], aby szukały prawdy, zachowały powściągliwość, unikały jakiejkolwiek przemocy i rozstrzygały spory w drodze dialogu”. Pozostaje jednak niedosyt, gdyż znowu unikamy nazywania rzeczy po imieniu. Św. Paweł w liście do Tymoteusza pisał: „głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, w razie potrzeby wykaż błąd” (2 Tm 4,2).

„Bóg idzie ze swoim ludem” – napisał papież Franciszek w orędziu na tegoroczny 110. Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy, obchodzony w Kościele co roku w ostatnią niedzielę września. Bóg idzie także ze swoim ludem z Wenezueli.

——————–

Zdjęcie u góry: Bezdomni na ulicach w Santiago de Chile. Większość z nich to migranci z Wenezueli. For. Jacek Gniadek SVD.

Więcej o migrantach i uchodźcach w Chile, Misjonarza 9/2024, str.  str. 24-25. „Bóg idzie w swoim ludzie”

Wenezuela – Biskupi wzywają do modlitwy o pokój i pojednanie – to wywiad, jaki przeprowadziłem z polskim misjonarzem o. Piotrem Karolewskim SVD, który w 2017 r. pracował jeszcze na misjach w Wenezueli

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top