„Biznes musi się opłacać” – powiedział premier Mateusz Morawicki podczas VII Kongresu Polskiego Kapitału i dodał „ale w sposób akceptowalny społecznie”. Kto ma o tym decydować? Rząd?
Antonio Rosmini (+1855), włoski ksiądz, filozof i teolog, ojciec personalizmu europejskiego twierdzi, że ochrona i ułatwianie prywatnej przedsiębiorczości jest zadaniem rządu, ale jednocześnie dodaje, że to działanie nie może zakłócać prawowitego porządku bogactwa. Co włoski teolog miał na myśli?
Rosmini twierdzi, że państwo jest potrzebne, ale podstawową racją istnienia społeczności obywatelskich, reprezentowanych przez społeczności polityczne, jest służba pojedynczym obywatelom. Tego wymaga godność osoby ludzkiej. Jedną z właściwości osoby ludzkiej jest nieprzekazywalność, inaczej mówiąc, jej niepowtarzalność. Każdy jest samym sobą, różnym od innych, istotowo jednym i unikalnym. Nikt nie ma prawa taką osobą i jej własnością w sposób arbitralny rozporządzać.
Według Rosminiego jednym z największych błędów współczesnej polityki jest sprowadzanie dobra wspólnego do zwykłego, mechanicznego zaspokajania potrzeb przez rządowe planowanie. Błędem według włoskiego filozofa byłoby także pozostawienie społeczeństwa na pastwę nieograniczonych pragnień. Dobry rząd to taki, który stara się w pierwszej kolejności ochronić i wzmocnić czynnik substancjalny społeczności, zapewniający jej integralność i trwanie. Rząd zły to taki, który skupia swą uwagę i siły na rozwoju przypadłości, tracąc z oczu to, co pierwszej wagi.
To dlatego instytucje rządowe mogą posiadać własność i przedsiębiorstwa, ale tylko na podstawie tych samych tytułów, co pojedyncza osoba i z takimi samymi ograniczeniom. Filozof z Rovereto stoi na stanowisku, że rząd postępuje wbrew swemu mandatowi, gdy konkuruje ze swoimi obywatelami, wykorzystując swoją pozycję, a jeszcze bardziej, gdy zastrzega sobie monopol na przedsiębiorstwa, którego zabrania jednostkom.
Rosmini często przypomina swoim czytelnikom, że podatki są złem samym w sobie, ponieważ są konsumpcją i niszczeniem bogactwa. System polityczny w stylu francuskim, w którym konstytucja głosi z jednej strony nienaruszalność własności prywatnej, ale z drugiej strony podatki są pobierane bez wyraźnej zgody podatnika, to nic innego jak zorganizowana kradzież.
Włoski filozof twierdzi, że gospodarka powinna mieć bardzo silne ramy prawne, aby konkurencja gospodarcza mogła być regulowana zgodnie z zasadami prawa naturalnego. W centrum świata Rosmini umieszcza osobę ludzką. Jest ona pierwszym i najważniejszym bytem w porządku naturalnym i nie może w swojej istocie być podporządkowana lub co gorsza być własnością jakiejkolwiek innej osoby czy instytucji. Rosmini uważa, że państwo musi czasami interweniować, aby pomóc biednym, ale uważa, że pomoc ta musi być zawsze nadzwyczajna i chwilowa, a nie zwykła i ciągła.
Biznes musi się opłacać, ale w sposób akceptowalny społecznie. Rosmini twierdzi to samo, ale pierwszym czynnikiem prowadzącym do dobrobytu i rozwoju gospodarki całego kraju jest wolność gospodarcza osób i stowarzyszeń prywatnych. Kiedy państwo wykracza poza te granice, deformuje naturalny bieg gospodarki i tworzy fałszywe bodźce, bierne postawy obywateli, a przede wszystkim niesprawiedliwy podział bogactwa.
Kto ma o tym decydować, czy biznes jest społecznej opłacalny? Rosmini nie pozostawia złudzeń, że biznes należy pozostawić w rękach prywatnych. Tego wymaga godność osoby ludzkiej polega, ale jego argument opiera się również na tym, że rządowi brakuje wszystkich informacji niezbędnych do kierowania działalnością gospodarczą.
Wszyscy się z tym zgodzą, że biznes musi się opłacać. Będzie także i akceptowalny społecznie, ale wymaga to jednak jednego, aby sprawiedliwość społeczna była cnotą, a nie rozdawaniem cudzej własności. Własności prywatnej nie można odbierać, ale sama własność musi być wykorzystana dla dobra wszystkich. Rosmini przypomina, że bez tak rozumianej sprawiedliwości nie ma ratunku dla społeczności politycznej i będzie ona zmierzać nieuchronnie do rozpadu.
Włoski filozof Pietro Piovani (+1980) powiedział, że „gdyby klasyczna (liberalna) ekonomia nie istniała, Rosmini, dla zachowania spójności z własnymi ideami, musiałby ją wymyślić”. Słowa te mogą być zaskakujące ciągle dla wielu katolików, którym połączenie chrześcijaństwa z ekonomią wolenj przedsiębiorczości jest ciągle niepokonywanlnym wyzwaniem.
Rosmini został już zrehabilitowany przez Jana Pawła II i jego nazwisko pojawiło się obok J. H. Newmana, J. Maritain, É. Gilsona i E. Stein w „Ratio et fides” (1998 r. ). Benedykt XVI ogłosił go w 2007 r. beatyfikowanym. Nic na razie jednak nie wskazuje, by u nas w rankingu popularności przeskoczył Morawickiego.
———————
Zdjęcie: pixabay.com
Bardzo współgra ten artykuł z moimi przemyśleniami na temat ekonomii. Kapłani powinni nauczać katolickiej ekonomii i katolickiego myślenia o polityce. Dlaczego tego nie robią??? Przecież zachowania, decyzje, poglądy ekonomiczne i polityczne stanowią bardzo dużą część życia większości z nas.
Gdyby katolicy poznali katolicką naukę, to albo diametralnie zmieniłyby się sondaże przedwyborcze, albo konfrontując swoje poglądy na ekonomię i politykę, z nauką katolicką musieliby uznać że jednak nie myślą po katolicku.