W wielu państwach afrykańskich Kościół katolicki jest bardzo mocny. W Demokratycznej Republice Konga ponad 50% mieszkańców to katolicy. W Ugandzie katolicy stanowią 40% wszystkich mieszkańców, a w Mozambiku – 30%. Te kraje jednocześnie należą do najbiedniejszych na świecie. Gdzie popełniono błąd?
Na świat patrzymy często stereotypowo. Taki błąd popełnił angielski badacz, James Tooley, który bada edukację w krajach rozwijanych się. Wyjeżdżając do Indii myślał, że szkoły prywatne są dla bogatych, a państwowe dla biednych. Okazuje się, że prywatne szkoły są także dla biednych.
Przekonałem się o tym dziesięć lat temu, kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Lindy.
– John, dlaczego prowadzisz prywatną szkołę? Tuż obok jest przecież duża szkoła społeczna. Jaki to ma sens? – zapytałem zdziwiony. John Musonda był kiedyś nauczycielem, ale nie dawało mu to satysfakcji. Porzucił pracę nauczyciela i otworzył swoją wysłaną szkołę. Są różne powołania. Jest także powołanie do przedsiębiorczości.
– Ojcze, w mojej szkole wszyscy zdają końcowe egzaminy. W szkole obok mają kiepskie wyniki – usłyszałem przekonywującą odpowiedź. Było to dla mnie kolejne odkrycie. Musonda wprowadzał mnie powoli w afrykański świat prywatnej edukacji.
Zerwać z paternalizmem
Zambię opuściłem w 2016 r. Zbudowałem prywatne przedszkole dla przyszłych przedsiębiorców przy parafii Świętej Rodziny i myślałem, że moja przygoda z edukacją w Zambii na tym się skończyła. Wkrótce okazało się, że przyszedł czas na wspieranie miejscowych przedsiębiorców prowadzących prywatne szkoły w Lindzie. Wiedziałem już wtedy, że nie ma innych szkół w tej dzielnicy.
Ponad 100 lat temu Benedykt XV w liście apostolskim „Maximum illud” wzywał misjonarzy do zerwania z europocentryzmem i paternalizmem. Papież stawiał na rozwój lokalnych Kościołów w oparciu o ich własne zasoby. Nie chodziło mu tylko o budowanie Kościoła w oparciu o miejscowe powalania. Nie ma integralnego rozwoju bez zaangażowania się Kościoła w sprawy społeczne.
Kraje katolickie w Afryce są biedne. Nie miały dobrych wzorców do naśladowania. Katoliccy frontowi misjonarze byli zajęci realizacją misyjnych projektów (przedszkoli, szkół i przychodni lekarskich) z funduszy pochodzących z krajów ich pochodzenia, co nie służyło promowaniu własności prywatnej i afrykańskiej przedsiębiorczości.
Szkoły niskobudżetowe
Pół roku po wyjeździe z Zambii powróciłem do tego kraju, aby rozpocząć nowy projekt. Szkoła Mujo’s Sky Limit należy do szkół niskobudżetowych. Jest położona w samym sercu biednej dzielnicy, Lindy, i przychodzą tu dzieci mieszkające w okolicy. Gdyby jakaś fundacja chciała wybudować podobną szkołę, nigdy nie byłaby w stanie zrobić tego w tym miejscu, aby odpowiedzieć na prawdziwe potrzeby mieszkańców Lindy.
Po co dzieciom klasy komputerowe? Często spotykam się z takim pytaniem. Współpraca z prywatnymi szkołami daje pewność, że nie robimy projektów, które są tylko naszym pomysłem i realizacją naszym ambicji. Miejscowi przedsiębiorcy nie pomylili się, otwierając szkoły. Prowadzą je dla zysku, a to jest gwarancją, że służą mieszkańcom Lindy. Ich zaangażowanie w tworzenie salek komputerowych pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku. Nikt nie płaciłby za szkołę, jeżeli nie widziałby, że w jego ocenie jest ona dobra i pomoże ich dzieciom zdobyć dobre wykształcenie.
W listopadzie ub.r. pojechałem razem z grupą 27 osób na „ASBIRO Business Camp” do Zambii, aby odwiedzić po raz kolejny projekt, który z Fundacją ASBIRO realizujemy w Lidzie. Razem z nami pojechała Monika Wojtoń, która od pięciu lat koordynuje zambijskie projekty Fundacji, w tym projekt salek komputerowych dla dzieci w Lindzie.
Kursy komputerowe
Kiedy byłem jeszcze w Zambii, przyjeżdżali do Lindy wolontariusze, aby pomagać dzieciom w szkole, a ciz nich, którzy czuli się lepiej przy pracach budowlanych i majsterkowaniu, pomagali w pracach remontowych i budowlanych. W 2013 r. Kuba z Warszawy zorganizował pierwszy wakacyjny kurs komputerowy w szkole Mujo’s i dla ministrantów z Lindy w Kabwe.
Wyjeżdżając z Zambii, zostawiłem tylko jedną salkę komputerową w parafialnej szkole. Dzisiaj informatyka w szkole Mujo’s stała się nieodłącznym elementem edukacji. Dyrektor szkoły przygotowuje rozliczenia w Excelu, nauczyciele wyszukują w internecie materiały do lekcji, a dzieci uczą się obsługi programów komputerowych.
– Rozpoczęcie projektu IT w slumsach wbrew pozorom nie były proste, bo sam transport laptopów, przygotowanie sali, przedłużaczy i cała organizacja logistyczno – techniczna była naprawdę sporym wyzwaniem – wspomina Wojtoń. Dzięki jej wysiłkom dzieci i młodzież ma w szkole Mujo’s realną szansę na ciągły i efektywny rozwój swoich umiejętności związanych z obsługą komputera.
Każdy wolontariusz, który leci do Zambii, zabiera ze sobą używane laptopy, a dyrektor szkoły Mujo’s znajduje kolejne placówki, gdzie zostają otwierane nowe klasy komputerowe. Jak do tej pory, projekt IT jest prowadzony są już w czterech szkołach i w planach mamy w tym roku powrócić do przedszkola i szkoły przy parafii Świętej Rodziny, gdzie wszystko się kiedyś zaczęło.
Laptop i podrapana ściana
Podczas jesiennego pobytu w Zambii każdego dnia wysyłałem zdjęcia i pisałem krótkie relacje w mediach społecznościowych. W Afryce łatwo robić dobre zdjęcia. Jest dużo słońca, a do dobrego zdjęcia potrzebne jest światło. W The Rose of Sharoon School zrobiłem zdjęcie małej dziewczynki siedzącej przy laptopie przed oknem. Obok stał nauczyciel. Zdjęcie wywołało dyskusję. Kompozycyjnie i jakościowo bardzo dobre. Problem była popękana ściana i niewykończone ościeże.
W komentarzu pod moim wpisem była sugestia, że ktoś mógłby zambijskich chłopaków nauczyć także tynkowania, malowania, kładzenia płytek, prostych prac wykończeniowych i remontowych. To byłby konkret, a ściana wyglądałaby inaczej. Rynek pracy z pewnością to zweryfikuje. O kursy komputerowe jestem jednak spokojny. Szkoły prywatne nie inwestowałby w nieopłacalne projekty, a rodzice nie płaciliby czesnego, gdyby nie uznali, że jest to dobra szkoła.
Tooley pisze, że dzieci chodzące do prywatnych szkół niskobudżetowych osiągają lepsze wyniki niż w państwowych. Kiedyś szkoły należące do Kościół były w awangardzie szkolnictwa w Afryce. Dzisiaj Afrykańczycy biorą sprawy w swoje ręce i nikogo nie dziwi, że nie robi tego za nich państwo czy Kościół. To jest dobry kierunek. Głównym bogactwem człowieka jest sam człowiek, a jego wartość wyraża się w wiedzy, kreatywności i przedsiębiorczości. Pozostawiając im wolność edukacji, możemy być pewni, że będą murarze i informatycy.
———————
Misjonarz 4/2022, str. 18-19.
Zdjęcieu góry: Podczas zajęć komputerowych w The Rose of Sharon School (Zambia 2021). Fot. Jacek Gniadek SVD.
John Musonda i Monika Wojtoń w szkole przy kosciele luterańskim w Lindzie (Zambia 2021). Fot. Jacek Gniadek SVD.
Ewelina i Fautsyna. Film na YouTube w którym Ewelina i Faustyna opowiadają o wolontariacie w Zambii, gdzie spędziły cztery tygodnie w październiku 2021 r. Brały udział w projekcie Fundacji ASBIRO, która pomaga prywatnej szkole Mujos w Lindzie na obrzeżach Lusaki, stolicy Zambii.