Papież Franciszek często powtarza, że rynek nie rozwiązuje wszystkich problemów. Ma rację, ale liberałowie nigdy tak nie twierdzili. Papież mówi, że obecna gospodarka jest chora i należy ją uzdrowić. Tak mówią również liberałowie. Kogo w takim razie papież ma na myśli?
Natknąłem się ostatnio na artykuł nieżyjącego już etyka Tadeusza Ślipki SJ, w którym polemizuje on z liberalnym podejściem do własności prywatnej. Autor podaje na początku akapitu trzy nazwiska: Mises, Hayek i Rothbard. Problem polega na tym, że jest to polemika raczej z jego własną interpretacją liberalizmu niż z samym liberalizmem.
Zajrzyjmy do „Ludzkiego działania”. Ludwig von Mises nie mówi tam, że człowiek kieruje się popędami. Twierdzi, że człowiek działa celowo, jest bytem rozumnym i wolnym. Będąc agnostykiem, Mises nie uważa, że zysk jest tylko i wyłącznie materialny, ponieważ cel może być meta-fizyczny. Według niego homo oeconomicus to byt nieodpowiadający realnemu człowiekowi. Wolność nie jest nieograniczona, ponieważ nie wolno naruszać cudzej własności.
Dlaczego katoliccy komentatorzy społecznej nauki Kościoła mają problem z liberalizmem? Papież Jan XXIII wprowadził do katolickiej nauki społecznej prostą metodę uprawiania tej dziedziny nauki, którą można opisać przy pomocy trzech słów: widzieć, oceniać i działać. Żeby dobrze zobaczyć świat ekonomii, należy jednak założyć odpowiednie okulary.
Wiele moglibyśmy nauczyć się od Murraya Rothbarda. Ten amerykański z żydowskimi korzeniami agnostyk potrafił u św. Tomasza dostrzec to, czego nie potrafią katoliccy teologowie. Analizując przykład podany przez Akwinatę w jego „Sumie teologicznej” z kupcem sprzedającym zboże w kraju, gdzie go brakuje, amerykański ekonomista zauważa, że dla św. Tomasza cena sprawiedliwa to cena rynkowa. W przeciwieństwie do Arystotelesa Doktor Anielski rozumie zawód kupca i nie widzi w nim nic grzesznego, kiedy kupiec kieruje się zyskiem i sprzedaje swoje towary drożej, niż kupił je wcześniej.
W innym miejscu Rothbard dostrzega coś, cze-go katolicy nie zobaczą nigdy, jeżeli będą posługiwać się fałszywymi stereotypami w ekonomii. Według św. Tomasza kupno i sprzedaż zostało ustanowione dla obopólnej korzyści kupującego i sprzedającego, ponieważ jeden potrzebuje czegoś, co należy do drugiego, i odwrotnie.W ekonomii od lat dominuje państwowy interwencjonizm. Prof. Witold Kwaśnicki z Uniwersytetu Wrocławskiego ma jednak „nadzieję, że wielu ludziom pandemia uświadomi nieskuteczność pewnych działań administracji i wielu regulacji” i zachęca liberałów, by wykazywali błędy, jakie popełniły rządy.
Nie potrzeba daleko szukać. Premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że w połowie lutego nastąpi otwarcie kin do 50 proc. miejsc. W Japonii, gdzie najlepiej poradzono sobie z pandemią na świecie, kina były cały czas otwarte. Nic chyba na to nie wskazuje, że rząd czegoś się nauczy. Ulubiona ekonomistka premiera, Mariana Mazzucato od „Przedsiębiorczego państwa”, która leseferyzm uważa za gotowy przepis na stagnację gospodarczą, wydała nową książkę. Franciszek jej wizję też uważa za interesującą.