W marcu nie poleciałem do Asyżu na spotkanie „Ekonomia Franciszka”. Drugi raz w tym roku przepadła mi rezerwacja hotelu z powodu pandemii koronawirusa. Przełożone spotkanie dla młodych ekonomistów i przedsiębiorców zainspirowanych encykliką Laudate si’ odbyło się online w dniach 19–21 listopada 2020.
Od uczestników spotkania usłyszałem wielokrotnie, że obecny kryzys wywołany koronawirusem jest szansą na uzdrowienie świata i zbudowanie nowej ekonomii. Patrząc na program i zaproszonych gości, myślę, że usłyszałbym o nowej ekonomii z pewnością już w marcu. Koronawirus okazał się teraz tylko wymarzoną okazją, aby o tym opowiadać ze wzmożoną siłą. Ojciec Święty już wcześniej mówił, że obecny kryzys jest skutkiem chorej gospodarki, a uwypuklony został przez kryzys sanitarny.
Receptą na zbudowanie nowej ekonomii, według uczestników spotkania, ma być ekonomia oparta o zrównoważony rozwój. O tym pomyśle nie słyszę po raz pierwszy. Do podobnej narracji odwoływało się także trzy lata temu Światowe Forum Ekonomiczne, które promowało wtedy nowy model gospodarczy przypominający pączka. Było to nawiązanie do idei Kate Raworth, ekonomistki z Oksfordu, i jej książki Doughnut Economics, która była gościem trzeciego dnia spotkania w Asyżu.
Raworth twierdzi, że w przyszłości przy znikomym wzroście gospodarczym, albo w ogóle bez niego, ważniejsza stanie się redystrybucja wytworzonego bogactwa. Wzrost gospodarczy nie może odbywać się kosztem zanieczyszczenia środowiska. Do kontroli ludzkiej skłonności do egoizmu i świata, w którym ludzie kierują się zyskiem, wzywa także papież Franciszek w najnowszej encyklice Fratelli Tutti, ale nie mówi, kto ma to kontrolować. Luigino Bruni, włoski profesor ekonomii politycznej i dyrektor naukowy tego wydarzenia w Asyżu, jest już bardziej konkretny i przypomina, że ekonomiczna szkoła myślenia Karola Marksa jest nadal obowiązkową lekturą.
Wzrost gospodarczy jest zły, ponieważ prowadzi do nierówności. Pozarządowa organizacja humanitarna Oxfam w swoim raporcie na temat stanu światowej gospodarki podaje, że 1 proc. najbogatszych ludzi na świecie posiada więcej niż pozostałe 99 proc. ludności. Ta teza była powtarzana jak mantra także przez bangladeskiego ekonomistę, Muhammada Yunusa, skądinąd założyciela Grameen Banku i głównego propagatora idei mikrokredytu dla biednych, który był gościem drugiego dnia spotkania. Opierając się na tym raporcie, mówcy sugerowali, że z rozwoju gospodarczego korzystają tylko miliarderzy, a majątek najuboższych maleje.
Nie wszyscy zgadzają się z tak postawioną tezą. „Nierówności majątkowe nie rosną, a na rozwoju korzystają miliardy, a nie garstka. Dane o dochodzie i materialnych warunkach życia ludzi potwierdzają, że na obecnych procesach rozwoju korzystają szerokie masy. Zamiast walczyć o polepszenie warunków rynkowej współpracy czy lepszą ochronę praw własności najuboższych Oxfam nawołuje do zwiększenia podatków, co tylko pogorszy los osób próbujących wyrwać się z biedy” – pisze Mateusz Benedyk, ekspert z Instytutu Misesa, analizując raport Oxfamu.
Konferencja „Ekonomia Franciszka” miałaby większą oglądalność, gdyby do postawionej tezy zapraszać ekonomistów, którzy mają inny punk widzenia. Obok Raworth i Yunusa widziałbym tam amerykańską ekonomistkę Deirdre N. McCloskey, autorkę przetłumaczonej na język polski Burżuazyjnej godności, według której kluczem do zrozumienia niespotykanego wcześniej rozwoju gospodarczego jest innowacyjna działalność przedsiębiorców. Warto sięgnąć też do innych ekonomistów. Bendyk dodaje: „Co do roli miliarderów, to warto przywołać także pracę niedawnego noblisty z ekonomii — Williama Nordhausa — który spróbował oszacować, jak duży zysk x i nowacji przypada samym ich twórcom. Wynik Nordhousa to skromne 2,2 porc. — pozostałe zyski z innowacji przypadają społeczeństwu”.
Nie muszę odwoływać się do ekonomistów. Sześć lat spędzonych w Zambii na misyjnych budowach pozwoliło mi zaobserwować szybkie zmiany, jakie zaszły na afrykańskim rynku. Nie twierdzę, że chińska obecność w Afryce jest wolnorynkowa, ale handel z Chinami jest korzystny dla przeciętnego Kowalskiego w zambijskich slumsach. Towarem luksusowym były do niedawna kafelki. Budując fundamenty przedszkola w Lindzie nie pomyślałem nawet o takim luksusie dla szkolnej łazienki. Po dwóch latach były już w przyzwoitej cenie i ludzie zaczęli je kupować.
Ceramiczne kafelki poprawiają znacznie jakość życia. Dbanie o czystość i higienę domu staje się łatwiejsze. Powstaje dobro, mimo że ludzie w handlu kierują się egoizmem. Obok Lindy mieszka moja dobra zambijska znajoma, która 15 lat temu była jeszcze sprzątaczką, a dzisiaj prowadzi kilka firm, które stworzyła z zysku na handlu materiałami budowlanymi z Chinami. Powtarzanie za Oxfamem sloganów o szkodliwym majątku miliarderów szkodzi najbiedniejszym i rodzi konflikty, a myśl o zrównoważonym rozwoju to pokusa budowania idealnego świata. Benedykt XVI pisał w encyklice Spe salvi, że doskonałość nie przynależy naturze ludzkiej, gdyż „moc grzechu pozostaje ciągle straszną teraźniejszością”. Nie można uzależniać naszego szczęścia od jutra, ponieważ nie ma lepszego momentu dla naszego zbawienia od teraźniejszości.
Kilka dni temu premier Mateusz Morawiecki mówił, że w marcu 2021 będzie szczepionka, a później będziemy znowu normalnie pracować i żyć. Nigdy tak nie będzie. Będą nowe problemy. Będą nowe wirusy. Normalnie jest już teraz.
Komunikaty SVD, 12/2020, str. 17-18.
——-
Zdjęcie góry: Wykładanie kafelek w domu dla wolontariuszy w Lindzie (Zambia, 2019). Fot. Jacek Gniadek SVD.
Dzieci na placu zabaw przed przedszkolem parafialnym w Lindzie (Zambia, 2015). Fot. Jacek Gniadek SVD.