Czytam kolejny komentarz (Prof. Sakowicz: skoro Bóg jest jeden, to żadna religia nie ma swojego Boga) na temat deklaracji papieża Franciszka oraz imama Al-Azhar i zastanawiam się. Słowo „chciane” oznacza, że Bóg obdarzył człowieka wolną wolą. Nie może zmienić rasy, ale może zmienić religię, która jest częścią kultury.
Wolna wola implikuje pluralizm. Pluralizm nie oznacza, że jest on stanem chcianym. Jest on pochodną ludzkich wyborów. Jest on stanem przejściowym w czasie. Ostatecznym stanem jest jeden Bóg. Nie można powiedzieć, że A i B jest równie dobre, ponieważ wtedy nie dokonałbym wyboru i miałbym przed sobą dwóch bogów. Muszę wybrać A lub B. Jezus mówi „Pójdź za mną”. I poszedłem za Nim. To było dawno. Dzisiaj znam Go lepiej, ale tamten moment wystarczył. Serce ma swoje racje, których rozum nie zna.
Wyboru dokonujemy z naszego punktu widzenia. Jest on zawsze subiektywny, ale nie oznacza, że nie będzie odpowiadał Prawdzie. Jest to małe prawdopodobne, że będzie odpowiadał w pełni, ponieważ jesteśmy obarczeni grzechem. Dlatego nawet w przypadku religii objawionej możemy mieć przeróżne interpretacje. Powstają różne kultury.
Człowiek nie ma innego wyjścia. Musi wybierać i porównywać. Pozwalam innym żyć, ale niech inni pozwolą mi zmaksymalizować mój wybór. Nie chcę pozostać bez wyboru. „Letni” przegrywa. Szanuję wybory innych, ale o sobie chcę powiedzieć, że dokonałem najlepszego wyboru. I mówię o tym całemu światu. Nie mogę tej radości zachować dla siebie. To naturalne, tym bardziej, że nie mówię o idei lub rzeczy, ale o Bogu który jest jeden i osobowy.
E. Sakowicz pisze: „Skoro Bóg jest jeden, to żadna religia nie ma swojego Boga.” Racja. Religia nie ma. Ale ja mam.