Jak etycznie sprzedawać produkty inwestycyjne?

Autorem wywiadu jest Artur Wiśniewski, Redaktor naczelny Okiem Maklera, Makler Papierów Wartościowych (2370), inwestor indywidualny

Czy inwestowanie w obligacje korporacyjne to dobry pomysł?

Kiedy pożyczam swoje pieniądze firmie, za które ona np. kupuje maszyny, a później – dzięki wyższej produkcji – spłaca mój dług, to jest wszystko w porządku. Ja ryzyko sam podejmuję, sam oceniam sytuację. Oczywiście pod warunkiem, że mówimy o spółce prywatnej, gdzie państwo nie interweniuje. Bo może być tak, że np. wchodzi państwo i w trakcie gry zmienia jej reguły.

Natomiast zupełnie inaczej jest z obligacjami skarbu państwa. Nie powinno się ich w ogóle kupować, ponieważ państwo te pieniądze przeznacza na konsumpcję. A odsetki, które otrzymuję pochodzą z podatków, które ja sam płacę. A dług publiczny się powiększa. Z tego punktu widzenia kupowanie obligacji Skarbu Państwa jest nieetyczne.

Obligacje korporacyjne to skomplikowane instrumenty. Klienci banków nie zawsze rozumieją ich charakter. Dlatego od sprzedawcy oczekuje się, aby wyjaśnił klientowi ich konstrukcję, poinformował o kosztach i ryzykach – aby klient podjął świadomą decyzję. Tyle teoria. Obligacje Getback kupiła masa osób, teraz emitent bankrutuje, a obligatariusze prawdopodobne stracą wszystkie pieniądze lub ich większość. Kto jest winien tej sytuacji – zarządy banków, które dopuściły obligacje do dystrybucji, sprzedawcy bankowi czy może inwestorzy sami są sobie winni?

Mi się wydaje, że ryzyko spada głównie na tych, którzy kupują. To oni podjęli decyzję o inwestycji w instrument, który obarczony jest wysokim ryzykiem.

Regulacje typu MIFID zmierzają do tego, aby uniemożliwić klientowi (np. banku) kupowanie czegoś, na czym się nie zna. To chyba dobrze?

Stworzyliśmy sobie świat, w którym próbujemy wyeliminować ryzyko. Politycy, widząc że boimy się ryzyka, stwarzają nam świat, w którym jest go jak najmniej. Rozwija się państwo opiekuńcze – mamy emerytury, ochronę socjalną itd. To nie uczy nas podejmowania ryzyka w życiu. Stajemy się coraz to mniej przedsiębiorczy, więc kiedy przychodzimy do banku i interesujemy się czymś takim jak obligacje, nie potrafimy ich właściwie ocenić. Jesteśmy odzwyczajani od podejmowania ryzyka. Żeby się nauczyć, jak zachowywać się na rynku, wielokrotnie należy gdzieś przegrać. Bo przegrana w biznesie jest informacją – tak nie należy postępować, w to nie należy inwestować, ja muszę zmienić się wewnętrznie. A jeśli tego dziś nie ma, to przychodzę do banku i jestem osobą naiwną – kupuję coś co wiąże się z ryzykiem, którego nie rozumiem.

więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top