Tajemnica prostych gestów

Na głównej stronie internetowej werbistowskiego Centrum Duchowości i Poradnictwa Atma-Darshan jest umieszczony napis „Bóg nie ma religii”. Autorem tych słów jest Mahatma Gandhi (†1948). Ten indyjski charyzmatyczny przywódca miał na myśli to, że religie to tylko półprawdy, a prawdziwą religię poznajemy zaglądając w głąb swego serca. Z jednej strony M. Gandhi miał rację. Religia bez duchowości sprowadza się do pustego rytuału. Z drugiej strony trudno wyobrazić sobie kult religijny bez organizacji, która wyraża się w zewnętrznych strukturach i znakach. Nikt nie jest samotną wyspą.

Misjonarze werbiści próbują dzisiaj zrzucić z siebie zewnętrze przejawy przynależności do zakonnej organizacji, uważając je za zbędny balast. W habitach chodzimy już tylko od wielkiego dzwonu, a w niektórych prowincjach pojawienie się w koloratce wywołuje u współbraci ironiczny uśmiech na twarzy.

Od pewnego czasu zmiany idą dalej. W przedsoborowym porządku liturgicznym zarówno ksiądz, jak i wierni zwróceni byli w tym samym kierunku. W trosce o pogłębienie poczucia wspólnoty Vaticanum II zmieniło to, ustawiając księdza „twarzą do ludu”. Ojcowie Soboru poszli nawet dalej i wprowadzili wspólne odprawianie jednej Mszy Św. przez dwóch lub więcej kapłanów. Wkrótce okazało się, że podziały i wyobcowanie wyparte głównym wejściem z kościelnego gmachu, powróciły tam tylnymi drzwiami. W wielu werbistowskich wspólnotach na świecie nie ma już koncelebry. W prezbiterium pozostał jeden ksiądz w albie i stule, a reszta współbraci ubrana w podkoszulkach lub swetrach siedzi w ławkach, a potem wszyscy, bracia i ojcowie, podchodzą procesyjnie do ołtarza i sami biorą sobie Komunię Św. z ołtarza.

Ta na pozór niewielka zmiana w liturgii, wprowadzona prawdopodobnie pod pozorem nie dzielenia wspólnoty, ma swoje daleko idące konsekwencje. Według starożytnej chrześcijańskiej maksymy lex orandi lex credendi, liturgia jest formą wyrazu wiary i dlatego ta forma nie może być oddzielona od substancji wiary. Eucharystia jest darem dla wierzących, choć przede wszystkim jest darem Odwiecznego Syna dla Ojca (św. Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharistia, 13). Prosty i pokorny gest przyjmowania z rąk kapłana Komunii Św. symbolizuje doskonale fakt, że otrzymujemy Chrystusa poprzez posługę Kościoła.

Każdy znak w liturgii ma swoje głębokie znaczenie, ale jego brak również. Papież emeryt Benedykt XVI, jeszcze przed wyborem na Stolicę Piotrową, w „Duchu liturgii” (2000) pisał, że sakrament Eucharystii to przestrzeń i czas, gdzie Logos w człowieku i prawdziwy Logos incarnatus – Syn Boży, schodzą się. Bóg przychodzi do nas z zewnątrz jako dar. Logos nie jest już tylko myślą istniejącą poza rzeczami, ale On sam wszedł w ciało i ucieleśnił się. Poprzez proste i uniwersalne w swoim znaczeniu gesty kapłana wchodzimy w najgłębszą tajemnicę Boga, który przychodzi do nas pod postacią chleba i nas przemienia. Ignorancja w dziedzinie liturgii i pozbawianie się na własne życzenie codziennej okazji do kontemplacji tajemnicy Eucharystii jako daru prowadzi współbraci na duchowe bezdroża i osłabia w nich misyjnego ducha.

Podobnie jest w każdej innej dziedzinie życia. Niezrozumienie prostych mechanizmów rządzących na przykład ludzkim działaniem w sferze ekonomicznej przyczynia się do tego, że dla wielu ekonomistów i polityków argumenty za socjalizmem stają się ciągle pociągające. Ludwik von Mises (†1973), austriacki ekonomista i filozof, już na początku ubiegłego stulecia niezbicie wykazał, że socjalizm jest dosłownie „niemożliwy”. W każdym społecznym układzie łatwo ustalić, jaki rodzaj i jakie ilości dóbr konsumpcyjnych powinno się produkować. Ekonomiczny problem polega jednak na tym, aby określić najbardziej korzystne zastosowanie danych środków produkcji. Dla rozwiązania tego problemu niezbędny jest rachunek ekonomiczny, a można go przeprowadzić tylko przy użyciu cen, ustalonych na rynku produkującym te dobra w społeczeństwie opierającym się na prywatnej własności środków produkcji. Pozbawiając się własności prywatnej jako elementu kalkulacji ekonomicznej pod pozorem wprowadzania sprawiedliwości społecznej prowadzimy całe narody na manowce.

Jaka jest różnica między socjalistami i werbistami? Wychodzi na to że niewielka. Jedni nie potrafią zrozumieć podstawowych mechanizmów rządzących ekonomią, a drudzy mają kłopot z religią. Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich i kraje Bloku Wschodniego upadły, zgodnie z tym jak przewidział to Mises, a misjonarze werbiści przeżywają dzisiaj poważny duchowy kryzys.

———————–
Komunikaty SVD, czerwiec 2016, s. 19-20.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top