Do nowicjackiej furty klasztornej w Chludowie koło Poznania zapukałem w 1984 r. Na temat ślubu czystości zapamiętałem dobrze jedną anegdotę. Ówczesny mistrz nowicjatu, o. Stanisław Zawadzki (+2012), zachęcał nas do uprawiania sportu. Wysiłek fizyczny miał nam pomóc w przygotowaniu się do życia w czystości i celibacie. Kilka roczników wcześniej, na zakończenie nowicjatu, przyszedł do niego jeden z nowicjuszy i poprosił go o rozmowę.
– Chciałbym zrezygnować – powiedział trochę nieśmiało.
Mistrz nowicjatu próbował go przekonać: – Dlaczego? Obserwuję ciebie i widzę, że dajesz sobie świetnie radę?
– Ma Ojciec rację – odpowiedział nowicjusz. Ale jest jeden problem. Nie mam zamiaru całe życie biegać.
Świadek zmartwychwstania
Zakonnik dobiera odpowiednie środki, aby zachować życie w celibacie, które staje się dla niego środkiem do osiągnięcia wybranego celu. Jednym ze sposobów ascezy może być systematyczne uprawianie sportu. Prócz modlitwy asceza jest najlepszą bronią przeciwko nękającym pokusom. Ale co jest tym celem, dla którego należy sięgać po takie środki?
Żyjąc wśród przemijającego świata, poprzez swoją bezżenność, zakonnik niesie ludziom zapowiedź przyszłego zmartwychwstania. Na podchwytliwe pytanie saduceuszów w sprawie zmartwychwstania Jezus odpowiedział: „Ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić (Łk 20, 35). Nie przypominam sobie, ale chyba w ten sposób jeszcze nie myślałem, kiedy wstępowałem do nowicjatu.
Środki i cel
Wybierając celibat, zakonnik nie rezygnuje z małżeństwa. Ten wybór nie dokonuje się między małżeństwem i bezżennością. Wzrok kandydata na zakonnika wpatrzony jest w Chrystusa. Z miłości do Swojego Mistrza wybiera on charyzmatycznie życie w bezżenności. Celibat to zobowiązanie do gorącego oddania się Bogu, którego miłość jest zazdrosna i gdzie nie ma miejsca na podziały.
Każdy człowiek kalkuluje w obliczu nieznanej przyszłości. Dobiera odpowiednie środki do obranego celu. Tym celem dla chrześcijanina jest życie wieczne, a życie w celibacie staje się dla zakonnika środkiem do osiągnięcia tego celu. Podobnie kalkuluje człowiek w ekonomii. Używa tych samych kategorii językowych: cel i środek, zysk i strata. Czy Jezus nie powiedziała, że „każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne” (Mt 19,19)? Ale czy kandydat na zakonnika ma wszystkie niezbędne informacje, by podjąć taką decyzję? Nie musi. Na rynku podejmujemy decyzje, nie posiadając wszystkich informacji. Kupujemy, kierując się intuicją. Zakonnik kieruje się wiarą.
Oddanie Bogu niepodzielnym sercem
Nie wystarczy jednak sam celibat. Zakonnik ślubuje czystość, do której jesteśmy wszyscy powołani jako chrześcijanie. Ewangeliczna czystość pomaga zakonnikowi przetworzyć w wewnętrznym życiu to wszystko, co swe źródło znajduje w pożądliwości ciała (Redemtionis donum 9).
Ale to jest dopiero punkt wyjścia. Krocząc dragą rad ewangelicznych w czystości zakonnik i misjonarz staje się wolny, może sam siebie posiadać i dawać na służbę ewangelizacji. Święty Jan Paweł II w encyklice o stałej aktualności posłania misyjnego podkreślał, że powołanie misyjne „obejmuje cały osobę i całe życie misjonarza, wymagając od niego bezgranicznego poświęcenia sił i czasu” (Redemptoris Missio 65).
W drodze do Zairu (obecnie Demokratyczna Republika Konga), mojej pierwszej misji, spotkałem amerykańskiego pastora. Przyjechał do Belgii z całą rodziną. Razem z żoną i czwórką dzieci zaczął się uczyć języka francuskiego. Po trzech miesiącach poddał się. Był daleko od domu. Dzieci nie rozumiały, po co te wszystkie wyrzeczenia. Do tego doszły wysokie koszty utrzymania całej rodziny. Na pożegnanie szepnął mi do ucha: „Wy to macie dobrze z tym celibatem”. Życie w bezżenności pomaga misjonarzowi skupić się wyłącznie na dziele ewangelizacji. Czy nie to miał na myśli św. Paweł, kiedy pisał do Koryntian, że ten kto wchodzi w związek małżeński doznaje rozterki? (por. 1 Kor 7,32-34).
Czysta gra
Pokusy mają różny charakter, a zanieczyszczeniu ulega całe wnętrze człowieka. Ślub czystości to wybór nieuleganiu temu co przyziemne. To oczyszczenie motywacji i wybranie jednego celu. Zakonnik żyjący w czystości i celibacie pomaga innym zobaczyć sens ich istnienia w otwarciu na nieskończoność, a nie w zanurzeniu w skończoności. Szczególnie ważne jest to w życiu misjonarza żyjącego i pracującego w innej kulturze, która dopiero powoli za jego sprawą przenika Dobrą Nowiną.
Ślub czystości nie dotyczy tylko sfery seksualnej, ale wszelkich relacjach międzyludzkich, które mogą być zagrożone poprzez ludzką chęć dominacji lub manipulacji. Misjonarz musi grać czysto. Druga osoba nie może stać się nigdy przedmiotem jego misyjnego działania, lecz zawsze celem. Głoszenie i dawanie świadectwa o Chrystusie musi odbywać się z poszanowaniem sumienia drugiego człowieka, nie naruszając jego wolności (por. RM 8).
Dar od Boga
W ubiegłym miesiącu wybrałem się z młodzieżą parafialna na pielgrzymkę do bocznej kaplicy w Balmoral oddalonej o 10 km od Lindy. W jedną sobotę dziewczyny ofiarowały pielgrzymkę w intencji znalezienia dobrych mężów, a w drugą chłopcy modlili się o dobre żony. Prawie wszyscy wybiorą życie w małżeństwie. Będzie to ich świadomy wybór na całe życie, na dobre i na złe. Czy ktoś wybierze życie w bezżenności dla Królestwa Bożego? Nie wiem.
Na pielgrzymkę zabrałem ze sobą Konstytucje mojego Zgromadzenia. Podczas postoju przeczytałem: „Nasza Bogu poświęcona czystość jest bardziej darem Boga dla nas, niż naszym darem dla Niego” (205). Widziałem to wcześniej wielokrotnie, ale dopiero teraz po wielu latach zrozumiałem, że był to dar, który przyjąłem w wolności. To Bóg pierwszy wyszedł do mnie.
Nigdy nie byłem na takiej pielgrzymce jak młodzież z Lindy. Nie zdążyłem. „Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane” (Mt 19,11).
————–
Fot. Pixabay